10 mitów social media
Wiedzeni wizją łatwego dotarcia do klientów prawnicy coraz chętniej wchodzą w social media. Faktycznie, dobrze wykorzystywane w działalności promocyjnej media społecznościowe mogą zdecydowanie podnieść zainteresowanie usługami danej kancelarii, czy prawnika lub pomóc w nawiązaniu kontaktu z potencjalnymi klientami. Niestety, początkujący użytkownicy (kancelarie, prawnicy) mogą bardzo łatwo ulec mitomanii, szerzonej przez nie do końca wiarygodnych specjalistów, obiecujących wielkie zyski i zwrot z inwestycji w social media. Dziś wyciągamy pomocną dłoń do tych wszystkich, którym trudno jednoznacznie osądzić skuteczność zasłyszanych porad dotyczących mediów społecznościowych.
1. Koniecznie bądź aktywny w każdej sieci społecznościowej!
Owszem, im większy zasięg będzie miała nasza „obecność” w sieci, tym większe prawdopodobieństwo pozyskania ruchu na stronę. Owszem, można założyć konta i aktywnie działać na każdej platformie społecznościowej, pytanie tylko – po co? Promocja w sieciach społecznościowych ma to do siebie, że bardzo absorbuje czas i wymaga bardzo dużego zaangażowania. Należy zatem skoncentrować się na tych serwisach, które np. wg statystyk, generują największy ruch na naszej stronie lub, na których faktycznie mamy pomysł na konsekwentną publikację treści. Opuszczone konta, na których od dawna nikt nie dodaje żadnych wpisów, wyglądają fatalnie i są antyreklamą naszej kancelarii. Platformę społecznościową trzeba więc wybierać pod kątem naszej faktycznej aktywności w sieci. Sprawdzi się tu idealnie hasło – mierz siły nad zamiary. Podsumowując, prawnik może być na Printereście czy nawet Snapchacie, ale tylko jeśli faktycznie ma pomysł na ciekawą promocję siebie za ich pomocą.
2. Automatyzuj wszystkie aktualizacje, publikuj automatycznie posty we wszystkich sieciach
Mania automatyzowania? Może się wydawać, że funkcje pozwalające na oszczędność czasu przy publikowaniu kolejnych postów i informacji są bardzo efektywne. Niestety, jak każda droga na skróty, i ta bywa zdradliwa. Automatyczna aktualizacja powoduje, że ustawiając wpisy z góry na cały tydzień stajemy się obojętni na aktualności i je pomijamy. Jednak to właśnie gorące informacje przekazywane w social media generują najwięcej ruchu, w szczególności jeśli jesteś jedną z pierwszych osób udostępniających dany news. Ponadto, każda sieć społecznościowa ma swój indywidualny język komunikowania. Publikując automatycznie identycznie sformatowane treści w każdej z nich możemy mocno zniechęcić potencjalnych odbiorców wyczulonych na takie zagrania. I na koniec, automatyzacja wpisów powoduje, że wykluczamy się sami z życia społeczności, a bez zaangażowania w nią nie ma mowy o jakimkolwiek zysku z social media.
3. Social media to nowe SEO
Nie zliczę ile razy słyszeliśmy, że można wypozycjonować się za pomocą Facebooka. Takiego postrzegania roli social media marketingu również nie polecamy. Nawet najskuteczniejsze działania w tym obszarze, nie zastąpią technik SEO. Są to dwie płaszczyzny marketingowe, które lepiej funkcjonują, jeśli je odpowiednio zintegrujemy w działalności firmy, na pewno jednak jedna nie zastąpi drugiej i odwrotnie. Owszem, dobrze prowadzony profil w social media potrafi skierować ruch na nasza stronę, ale na tym koniec, nie zmieni on naszej pozycji w wyszukiwarce.
4. Im więcej publikujesz, tym lepiej!
Trudno uwierzyć, że w dobie szumu informacyjnego, ktoś może jeszcze uwierzyć w sens takich rad… A jednak! Zatem warto jeszcze raz podkreślić – nie zwiększajmy informacyjnego chaosu! Bądźmy raczej identyfikowani z przekazem bardzo dobrej jakości (merytorycznym i inspirującym kontentem) na naszej stronie internetowej i w profilach społecznościowych.
5. Outsourcing – oszczędność czasu i pracy
Czy na pewno zlecanie prowadzenia profili społecznościowych podmiotom zewnętrznym albo wspomaganie się w tym celu stażystami to najlepszy sposób na osiągnięcie sukcesu? Owszem – możemy zyskać na nakładzie własnej pracy, na czasie, ale czy nie będzie to błędna strategia?
Jakiekolwiek błędy i braki merytoryczne (wynikające z niedostatecznej znajomości branży prowadzących działania w naszym imieniu) odbiją się negatywnie tylko na nas. Jeśli jednak nie chcemy rezygnować z takiej formy współpracy, korzystajmy z usług tych, którzy faktycznie znają się na naszym rynku i specyfice naszej działalności.
6. Bądź merytoryczny do bólu – nie personalizuj się!
Media społecznościowe mają swoją specyfikę – to nie branżowy publikator. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dać się poznać od nieco bardziej prywatnej strony, np. nawiązać w postach do swoich pasji. Nie bójmy się dodać firmie nieco… naszej osobowości. Internauci doceniają takie podejście, choć oczywiście nie zwalania nas to od tworzenia profesjonalnego kontentu.
7. Unikaj problemów – nie odpowiadaj na negatywne komentarze/ odpowiadaj na każdy negatywny komentarz/ wyłączaj komentarze/kasuj swoje błędne posty
Analizując rady niektórych „społecznościowych” guru – można doczytać się całkowitej sprzeczności w tym temacie. Jaki z tego wniosek? Zachowujmy zdrowy rozsądek w komentowaniu. Przede wszystkim nie zamykajmy możliwości komentowania (to zawsze powoduje podejrzliwość w stosunku do firmy).
Nie udawajmy, że nie widzimy negatywnych opinii – na pewno same nie znikną – wręcz przeciwnie, bardzo szybko mogą się rozprzestrzenić. Z drugiej strony, odpowiadanie szukającym zaczepki „hejterom” to podsycanie negatywnych emocji i niepotrzebne „dolewanie oliwy do ognia”. Nie dajmy się prowokować. Odpowiadajmy na zarzuty, ale nie walczmy o rację za wszelką cenę bijąc się na słowa z czytelnikami.
I jeszcze jeden istotny błąd – kasowanie swoich postów, które zawierają błędy. W Internecie nic nie ginie. Na pewno ktoś wypomni nam taką praktykę. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem będzie przyznanie się do błędu i szybka reakcja.
8. Nie pozwalaj pracownikom na aktywność „społecznościową” związaną z firmą
To duży błąd. Po pierwsze, takie wymagania stwarzają niepotrzebną barierę między nami a pracownikami. Po drugie, blokując im możliwość nawiązywania do spraw związanych z pracą w mediach społecznościowych, sami pozbawiamy się efektywnego instrumentu, za pomocą którego możemy pozyskiwać kolejnych pozytywnie nastawionych odbiorców – znajomych naszych pracowników. Pamiętajmy, że cały zespół kancelarii pracuje na jej oblicze, a bardzo często klienci przez długie lata nie mają kontaktu z partnerami zarządzającymi, gdyż współpracują jedynie z prawnikiem odpowiedzialnym za ich projekt.
9. W ogóle nie potrzebujesz mediów społecznościowych/ potrzebujesz tylko ich
Jak wszystkie ekstremalne opinie, również te, nie są do końca prawdziwe. Nawet, jeśli prowadzimy bardzo tradycyjny biznes, pamiętajmy że ponad 70% dorosłych internautów korzysta z różnych mediów społecznościowych – odpowiedzmy sobie na pytanie, czy można je zatem ignorować?
Z drugiej strony, nawet najlepiej prowadzone profile w mediach społecznościowych nie zapełnią całego wirtualnego obszaru, na którym powinniśmy być aktywni. Wiele pytań zawsze pozostaje bez odpowiedzi – wymaga sprawdzenia w praktyce. Za czym mają podążać „followersi”? Czy brak bloga firmowego i strony www, na pewno będzie dobrym rozwiązaniem?
10. Nie zachęcaj odbiorcy do aktywności w stylu „proszę, podaj dalej”
Czy zachęcanie odbiorcy do udostępniania naszego posta, może być uznane za natarczywość? Nie powinniśmy się tego obawiać – o ile rzetelnie pracujemy nad tym, co publikujemy i jeśli treści te uznawane są za interesujące. Prosty komunikat skierowany do czytelnika i zachęcający go do kliknięcia – „podaj dalej” – wywołuje taką właśnie reakcję.