Dla zmotywowanych, młodych prawników rynek prawniczy daje duże możliwości
„Ze względu na liczbę nowych regulacji upada założenie, że na studiach albo na aplikacji jest szansa nauczyć się prawa. Trzeba pogodzić się z tym, że podstawowa edukacja prawnicza to tylko krótki przedsionek do tego, co faktycznie będzie potrzebne na właściwym rynku pracy” – rozmowa z Kajetanem Ostoją-Ciemnym, prawnikiem wewnętrznym w firmie RTB House.
Droga do sukcesu w zawodzie prawnika może być kręta i pełna wyzwań. Mógłby Pan podzielić się swoją historią drogi zawodowej? Czy była to prosta ścieżka czy raczej pełna wybojów, niespodziewanych zwrotów akcji i decyzji, które wpłynęły na kształtowanie się Pana obecnej roli?
Moja kariera prawnicza miała dotąd moim zdaniem 4 etapy. Pierwszy etap polegał na eksperymentowaniu. W czasie studiów moim planem było skosztowanie pracy w korporacji i instytucjach publicznych. Stąd praktyki w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich i w Biurze Trybunału Konstytucyjnego, a także nieprawnicza rola ambasadora w firmie KPMG.
W drugim etapie, zainspirowany wykładem o umowach IT, spełniłem marzenie o pracy dla kancelarii Maruta Wachta (obecnie Rymarz Zdort Maruta). W tamtym czasie bardzo chciałem pracować „nowych technologiach”. W kancelarii Maruta dostałem angaż dość szybko, moim zdaniem dzięki relacjom i mocnemu CV. „Mocnemu” oczywiście jak na warunki studenckie! Byłem wtedy bardzo aktywny w samorządzie studenckim, w Kole Naukowym Własności Intelektualnej „IP” WPiA UW i w kilku innych inicjatywach.
Etap trzeci: praca jako prawnik in-house. W kancelarii dużo pracowałem, a nie czułem że chcę być na miejscu moich kolegów i koleżanek. Może jeszcze kiedyś zmienię zdanie, ale na razie dobrze mi w roli prawnika in-house!
Czwarty etap zacząłem około rok temu, zaczynając tworzyć treści dla prawników. Idea jest prosta: skoro już prawnikiem jestem – warto zrozumieć jak dobrze wykonywać ten zawód. I dzielić się swoimi odkryciami po drodze w mediach społecznościowych!
Na swoim blogu pisze Pan o tym jak sprytniej być prawnikiem, czy udałoby się Panu krótko podzielić swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi tego, w jaki sposób prawnicy mogą skutecznie ułatwiać sobie swoją codzienną pracę?
Nie sposób dokonać tego w jednym wywiadzie. Ale zainteresowanych zapraszam do obserwowania mnie na LinkedIn i do zaglądania na mojego bloga, który niebawem przejdzie mały renesans!
Jest Pan finalistą Games Industry Law Summit Legal Challenge oraz zdobywcą nagród w zawodach debat oksfordzkich. Jakie umiejętności nabyte podczas tych wyzwań są przydatne w Pana codziennej pracy?
Games Industry Law Summit polecam każdemu, kto chce zaistnieć w świecie prawa i gier. To konkurs, w którym studenci prawa z całego świata w dwu- lub kilkuosobowych zespołach starają się bronić interesów reprezentowanej przez siebie strony sporu przez zredagowane pisma.
Fikcyjny kazus dotyczy typowych problemów w świecie gier komputerowych. Wisienką na torcie jest runda finałowa, która polega na starciu się 4 zespołów w ramach quasi-sądowej debaty, rozgrywanej podczas Games Industry Law Summit. A to dopiero przygoda, bo GILS to największe europejskie zebranie topowych specjalistów w zakresie prawa gier komputerowych!
To wyzwanie uczy na pewno wytrwałości i radzenia sobie ze sprawami beznadziejnymi. Kazus jest sformułowany tak, by był zawiły, skomplikowany do reprezentowania którejkolwiek ze stron i zawierał zbiór co najmniej kilku problemów prawnych. Trzeba wiele determinacji, żeby nie poddać się po drodze.
Z kolei debaty oksfordzkie uważam za prawdziwą szkołę tworzenia argumentacji. Dodatkowo, doświadczenie z turniejów bardzo pomaga w wystąpieniach publicznych.
Jak Pan ocenia obecny stan rynku prawniczego?
Dla zmotywowanych, młodych prawników rynek prawniczy daje duże możliwości. Topowi młodzi specjaliści – jak wynika z moich rozmów z rekruterami – mają szanse na dużo szybsze zwiększenie swoich zarobków i pozycji w firmach prawniczych niż np. dekadę temu. Większa jest też szansa, że uszanuje się wybór by nie poświęcać życia prywatnego w stu procentach na rzecz kariery.
Ale by było to możliwe, konieczny jest świadomy rozwój zawodowy i cóż… sprytna praca! Osobiście uważam, że najlepszą ścieżką dzisiaj dla młodych prawników jest dobór specjalizacji i próba zrobienia wszystkiego co się da, by szybko się w niej rozwinąć przez szereg świadomych decyzji.
Na przykład: OK, spróbuję prawa energetycznego! W takim razie zapiszę się do Akademii Energii, nawiążę kontakt ze starszym prawnikiem który pracuje w tej niszy, napiszę za darmo 5 postów blogowych dla któregoś z portali o tematyce prawa energetycznego.
Osobiście, branie spraw w swoje ręce zawsze daje mi poczucie kontroli i coś, czego długo szukałem: satysfakcję z prawniczej pracy!
Przeszedł Pan z pracy w kancelarii na stanowisko prawnika wewnętrznego w firmie RTB House. Lubi Pan pracę prawnika in-house? Czym różni się ona od pracy w kancelarii?
Wolę pracę prawnika in-house. W firmie, dla której świadczę obecnie usługi, trafiłem na świetnego szefa, ciekawe wyzwania i kulturę pracy, która stawia na work-life balance. Czy zawsze udaje się ten balans zachować? Nie. Ale cały team pracuje nad tym, by do tego dążyć.
Czy bardzo dobre warunki pracy przyszły do mnie same? Nie! Pracowałem na nie około 2 lat, podczas których poznałem lepiej swoją organizację, zorganizowałem lepiej procesy pozwalające na realizację obowiązków i nawiązałem relacje, które ułatwiają mi szybkie kończenie zadań. Na wszystko trzeba zapracować!
Praca in-house’a zwykle nie łączy się z billowaniem godzin. Inna jest jej dynamika, bo przedmiotem działania przedsiębiorstwa nie jest sprzedaż usług prawnych – te są tylko dodatkiem.
Przy tym dużo więcej w tej pracy elementu podejmowania ryzyka! Celowo część z nich się akceptuje, bo jako prawnik in-house trzeba mieć świadomość (w przeciwieństwie do często projektowej pracy w kancelarii), że nie rozwiąże się w przedsiębiorstwie każdego możliwego problemu.
Praca prawnika to dziś nieustanne podnoszenie kompetencji i rozwijanie umiejętności. Jaki jest Pana sposób na rozwój zawodowy? Które kompetencje i umiejętności są wg Pana dziś kluczowe?
Cwany, prawniczy rozwój podzieliłbym na kilka sfer. Po pierwsze: rozwijanie w sobie prawidłowego nastawienia! Jakie to nastawienie? Ciekawość – „skoro już gram w prawniczą grę, jak grać skuteczniej?”. Taka postawa sprawia, że ma się moim zdaniem dużo więcej paliwa w ramach długiej, prawniczej kariery zawodowej. Działa na mnie i mówi o niej wiele mądrych książek 🙂
Po drugie, zastanawiałbym się jak uczyć się prawa samego w sobie, żeby piec kilka pieczeni na jednym ogniu. Przykładowo: jeśli chcę nauczyć się RODO, to urozmaicę sobie naukę przynależnością do grup branżowych, powalczę o egzamin i w konsekwencji certyfikat, który będzie ważnym punktem w moim CV, a także napiszę artykuł w piśmie branżowym. Takie sposoby na naukę motywują i dają więcej korzyści niż nauka do poduszki!
Trzecią, niedocenianą według mnie sferą, jest sfera rozwoju prawnika jako usługodawcy i przedsiębiorcy. Jak optymalnie wyceniać usługi? Jak automatyzować pracę? Jak robić wrażenie na klientach i sprzedawać im pomoc prawną? Na koniec dnia to te czynniki zadecydują, czy będziemy mieli klientów i czy nasza praca będzie przynosić satysfakcjonujące wynagrodzenie i dawać nam wolność w postaci czasu dla siebie i dla rodziny.
Edukacja prawnicza zmienia się pod wpływem nowych technologii i wymagań rynku. W jaki sposób widzi Pan tę ewolucję? Jakie umiejętności, oprócz samej wiedzy prawniczej, uważa Pan za istotne, aby dobrze przygotować prawników na wyzwania dzisiejszego świata?
Ze względu na liczbę nowych regulacji upada założenie, że na studiach albo na aplikacji jest szansa „nauczyć się prawa”. Trzeba pogodzić się z tym, że podstawowa edukacja prawnicza to tylko krótki przedsionek do tego, co faktycznie będzie potrzebne na właściwym rynku pracy.
Mam wrażenie, że kiedyś do podstawy prawniczej dochodziła praktyka. A dzisiaj to praktyka ORAZ jeszcze dużo więcej przepisów, których nie zdołało się poznać na studiach.
Prosty przykład? Dać absolwentowi prawa do napisania regulamin sprzedaży na prostej stronie e-commerce’owej. Nawet tak popularny produkt prawniczy można zepsuć na dziesiątki sposobów!
Stąd z tego co widzę, uniwersytety decydują się pójść w stronę nauki „blokowej”. Moja alma mater, Uniwersytet Warszawski, zaczęła oferować bardziej specjalistyczne ścieżki rozwoju w ramach późniejszych lat studiów.
Jeśli chodzi o umiejętności: najpierw moim zdaniem należy popracować nad podejściem i pogodzić się z tym, że praca prawnika będzie podlegać nieustannym zmianom. I że ciekawie jest non stop próbować za nimi nadążać.
Do tego coś, co sam staram się popularyzować. Nauka korzystania z cyfrowych narzędzi prawniczych, umiejętności komunikacyjnych, nawiązywania relacji i prowadzenia projektów. To kilka sfer, które wolniej się dezaktualizują niż nieustannie nowelizowane przepisy.
Prowadzenie bloga i utrzymywanie aktywności w mediach społecznościowych może być czasochłonne, a Pan aktywnie działa na swoim blogu i LinkedIn. Czy to jest coś, czym zajmuje się Pan sam, czy też korzysta Pan ze wsparcia w prowadzeniu tych działań?
Zajmuję się tym samodzielnie. Realizuję ten dodatkowy projekt dzięki temu, że rozwiązuję problemy, z którymi sam spotykam się w pracy zawodowej. Jest mi więc łatwiej 🙂
Do tego stworzyłem kilka systemów, dzięki którym mam dużo pomysłów na tworzenie treści. Bardzo staram się o to, by moje aktywności nawzajem się napędzały. No, może oprócz gry w piłkę nożną. To po prostu hobby 🙂
Praca prawnika może być wymagająca zarówno emocjonalnie, jak i intelektualnie. Czy spotyka się Pan często z wypaleniem zawodowym u prawników? Jak według Pana powinno się dbać o zdrową równowagę między pracą a życiem osobistym? Czy widzi Pan korelację między troską o własne dobre samopoczucie a jakością świadczonej pracy?
Kilka miesięcy temu stworzyłem ankietę, w której zapytałem prawników: „czy żałujesz, że wybrała(e)ś zawód prawnika?”. Na ponad pół tysiąca osób jedna trzecia odpowiedziała na to pytanie pozytywnie.
Kiedy zadawałem to pytanie, byłem mile zaskoczony. Wydawało mi się na podstawie rozmów z rówieśnikami, że więcej osób będzie zawiedzona swoim wyborem.
I to właśnie dlatego, że uważam pracę prawnika za wymagającą emocjonalnie i intelektualnie. Przy często niekonkurencyjnym wynagrodzeniu biorąc pod uwagę liczbę przepracowanych godzin względem stopnia skomplikowania zadań, czasu nauki niezbędnej do zdobycia uprawnień i odpowiedzialności ciążącej na prawnikach.
Jak widać jednak – wielu jurystów uważa swój wybór za prawidłowy nawet mimo trudności związanych z wykonywaniem zawodu!
Bazując na swoim doświadczeniu i obserwując obecny rynek, co mógłby Pan doradzić młodym prawnikom, wkraczającym na rynek?
Trzy krótkie, subiektywne rady!
Pierwsza: nie katuj się za błędy. One będą się pojawiać i jako początkujący prawnik (lub prawniczka) musisz to zaakceptować. Aby zwalczyć „syndrom oszusta” („impostor syndrome”) rozmawiaj z rówieśnikami o swoich błędach, a przy tym śledź i celebruj swoje sukcesy! Skrót taktyk na poradzenie sobie z syndromem oszusta znajdziesz tutaj.
Druga: czytaj o tym jak być lepszym prawnikiem. Śledź osoby, które dzielą się swoją wiedzą w mediach społecznościowych i w książkach podpowiadając jak pisać dobre maile, jak pisać dobre umowy, jak tworzyć estetyczne dokumenty.
Trzecia: uciekaj z niezdrowych miejsc. Naprawdę Rynek prawniczy naprawdę oferuje dużo więcej miejsc pracy niż kiedyś. Nie warto niszczyć sobie zdrowia psychicznego podczas pracy z opresyjnymi pracodawcami albo w firmach, które Cię wykorzystują. To odważna decyzja, ale zawsze warta podjęcia.
Kajetan Ostoja-Ciemny, adwokat, absolwent studiów prawniczych na Wydziale Prawa I Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, w trakcie których piastował funkcje Prezesa Koła Naukowego Własności Intelektualnej, Członka Rady Wydziału Prawa i Administracji, Członka Zarządu Samorządu Studentów Wydziału Prawa i Administracji oraz parlamentarzystą UW, otrzymał również z rąk premiera nagrodę dla 100 najbardziej wszechstronnych studentów w Polsce. Specjalizuje się w prawie nowych technologii i ochronie prywatności. Jego wiedza i umiejętności zostały docenione m.in. w konkursie Games Industry Law Summit Legal Challange i w zawodach Debat Oksfordzkich.