Samokrytyka w niewielkim stopniu jest motorem zmian w nas samych, a przecież chodzi o to, żeby cały czas dążyć do bycia lepszą wersją samego siebie
„Myślę, że jeśli ktoś jest osobą skrytą, to praca w mniejszej kancelarii zawsze będzie łatwiejsza niż praca w dużej firmie, gdzie codziennie mija się parędziesiąt osób. Butikowa kancelaria na pewno pozwala również na świetne wyspecjalizowanie się w jednej konkretnej dziedzinie. Praca w międzynarodowej kancelarii zapewne także w pewnym stopniu tak działa, ale dodatkowo pozwala na być może szersze spojrzenie ze względu na wsparcie innych działów, jak finansowy czy podatkowy” – rozmowa z Magdą Biernat-Kopczyńską, prawniczką w Kancelarii Maruszkin.
Proponujemy rozpocząć rozmowę od zrobienia kilku kroków wstecz, do początków Pani kariery. Czy może Pani podzielić się z nami swoją historią? Co spowodowało, że zdecydowała się Pani rozpocząć swoją przygodę z prawem?
Jeszcze na ostatnim roku studiów magisterskich dostałam się do firmy zagranicznej typowo inżynieryjnej, która zajmowała się między innymi oceną oddziaływania na środowisko. Było to oczywiście kompatybilne z ukończeniem przeze mnie studiów na Politechnice Warszawskiej na kierunku inżynieria środowiska. I pamiętam taki jeden projekt, który zlecił mi przełożony – miałam zorientować się, czy istnieją akty prawne na poziomie unijnym, które pozwalają albo zabraniają produkcji litu. Miałam dokładnie je przeanalizować. Pamiętam że było to dla mnie ogromne wyzwanie. Na Politechnice nie mieliśmy styczności z EUR-Lexem czy innymi tego typu narzędziami. Być może pojawiły się treści, takie jak co to jest rozporządzenie i dyrektywa, mieliśmy zajęcia z prawa budowlanego czy prawa ochrony środowiska, ale te wszystkie przedmioty prawne skupiały się bardziej na innych aspektach, co jest zrozumiałe. Były raczej nastawione na praktyczne aspekty wykorzystania prawa jak np. wyjaśnienie, co i gdzie można znaleźć, czy co jest w jaki sposób zdefiniowane.
Nie mając wiedzy, czym jest dyrektywa, rozporządzenie, decyzja, zostałam z zadaniem, które było dla mnie drogą przez mękę. Przede wszystkim dlatego, że nie umiałam poruszać się po EUR-Lexie, a tak naprawdę w ogóle nie wiedziałam, co to jest LEX. W jakiś jednak sposób udało mi się ukończyć zadanie i wtedy pomyślałam, że może dobrze byłoby wiedzieć, z czego wszystko się bierze, jaka jest nomenklatura i sposób funkcjonowania aktów prawnych, gdzie szukać informacji, jakie są plany unijne w kontekście środowiska. Postanowiłam więc rozpocząć studia prawnicze, które na całe szczęście udało mi się skończyć szybciej, bo w niecałe 4 lata. I tak to się zaczęło.
Ochrona środowiska to temat, który zawsze był Pani bliski? Czy decydując się na studia prawnicze wiedziała Pani, że właśnie tę specjalizację Pani wybierze?
Sama ochrona środowiska nie była nigdy moim jako takim priorytetem, ponieważ ja studiowałam na Politechnice inżynierię środowiska, czyli wszystkie instalacje, budowle wodne, urządzenia do oczyszczania ścieków, do uzdatniania wody i tak dalej. Idąc na prawo, czy już w trakcie studiowania, bardzo nie chciałam pracować w prawie ochrony środowiska. Zawsze marzyło mi się procesowe prawo karne, natomiast jakoś tak mi się życie ułożyło, że trafiłam do Kancelarii Maruszkin, gdzie głównym tematem jest prawo ochrony środowiska. Szybko okazało się, że ta wiedza, którą zdobyłam na Politechnice jest bardzo wartościowa i pozwala mi w zupełnie nowy sposób spojrzeć na pewne zagadnienia, w sposób inny niż moi koledzy z kancelarii, którzy akurat takich studiów nie skończyli. Chyba mimo tego, że się wzbraniałam, to ochrona środowiska wybrała mnie, a nie ja ją. A teraz pewnie już nie zamieniłabym tego na nic innego.
Jakie kompetencje istotne dla prawnika środowiskowego zdobyła Pani podczas studiów inżynierskich na Politechnice Warszawskiej? Czy studia z zakresu kulturoznawstwa Europy również mają wpływ na Pani pracę w kancelarii – a może są związane z Pani zainteresowaniami poza sferą prawną?
Przede wszystkim zdobyłam umiejętność korzystania różnych narzędzi środowiskowych. Mam tutaj na myśli takie serwisy jak Geoserwis, Geo Portal czy MIDAS. To są wszystko serwisy okołośrodowiskowe, które w danym stanie faktycznym pozwalają mi uzyskać więcej przydatnych informacji, czy też pokierować sprawę w odpowiednim kierunku. Pozwalają mi też zauważyć ciekawe aspekty sprawy, o których klient, lub np. druga strona nie wiedziała. Na Politechnice nauczyłam się też bardzo ważnej rzeczy, czyli tego, by wszystkie swoje sprawy bardzo dokładnie monitorować, wszystkich pilnować. Nauczyłam się tam też na pewno wytrwałości. Studia inżynieryjne są trudnymi studiami. Wymagają dokładności, analitycznego myślenia. Na pewno połączenie studiów prawniczych i inżynieryjnych daje mi przewagę w postaci zrozumienia dwóch oddzielnych działów w dużych firmach. Porozumiewam się zarówno za pomocą języka prawniczego, jak i języka działów technicznych, inżynieryjnych.
Co do studiów kulturoznawstwa Europy, to tak, zdecydowanie są to moje zainteresowania poza kancelaryjne. Natomiast na pewno czasem zdarza się, że one w pracy wypływają, co (jak myślę) pozwala mi i zespołowi porozumiewać się na różne tematy, dzielić się wiedzą, a w efekcie umacnia więzi w kancelarii.
Pracowała Pani zarówno w dużej, międzynarodowej kancelarii, jak i w niewielkiej kancelarii butikowej. Czym różni się praca w takich miejscach – jakie są zalety i wady każdego z nich?
Nie przepadam za takim rozdzielaniem na zalety i wady poszczególnych typów miejsca pracy. Moim zdaniem to wszystko zależy od naszego usposobienia, tego jaką jesteśmy osobą, czego szukamy i czego chcemy. Ja akurat nie odnalazłam się w dużej korporacji. Myślę, że dlatego, że trafiłam do tej kancelarii na bardzo wczesnym etapie swojej kariery prawniczej. Byłam na drugim roku studiów. Wielu rzeczy jeszcze nie wiedziałam, nie umiałam się poruszać po tym świecie, było mi bardzo trudno i zwyczajnie przerosło mnie to. Natomiast absolutnie nie traktuję tego jako porażki. Była to dla mnie lekcja.
Myślę, że jeśli ktoś jest osobą skrytą, to praca w mniejszej kancelarii zawsze będzie łatwiejsza niż praca w dużej firmie, gdzie codziennie mija się parędziesiąt osób. Butikowa kancelaria na pewno pozwala również na świetne wyspecjalizowanie się w jednej konkretnej dziedzinie. Praca w międzynarodowej kancelarii zapewne także w pewnym stopniu tak działa, ale dodatkowo pozwala na być może szersze spojrzenie ze względu na wsparcie innych działów, jak finansowy czy podatkowy.
Oprócz pracy w kancelarii, współpracuje Pani również z organizacją odzysku opakowań REKOPOL. Czym zajmuje się Pani w ramach organizacji? Czy jest Pani zaangażowana w inne podobne projekty?
Rekopol Organizacja Odzysku Opakowań to firma, która realizuje obowiązek recyklingu opakowań w imieniu przedsiębiorców wprowadzających produkty w opakowaniach na rynek. W ramach mojej dotąd 3-letniej współpracy z Rekopolem, gdzie jestem kierownikiem ds. regulacji zajmuję się monitoringiem regulacji prawnych, doradzam w zakresie ekoprojektowania, a przede wszystkim doradzam w zakresie oznakowań na opakowaniach. Mocno wspieram też rozwój działu doradztwa międzynarodowego, który świadczy usługi dla przedsiębiorców na temat obowiązków i oznakowań w krajach partnerskich Unii Europejskiej.
Otrzymała Pani nominację w konkursie „Rising Stars Prawnicy – liderzy jutra” – gratulujemy! Została Pani również wyróżniona w 5. edycji ‘30 Under 30 AmCham Poland’. Jak wpływają na Panią takie sukcesy? Motywują do dalszego działania, czy może wywierają presję?
Bardzo dziękuję. Odpowiadając na pytanie: branie udziału i wygrywanie tego typu konkursów mobilizuje mnie przede wszystkim dlatego, że mam wtedy szansę obracania się w środowisku osób o podobnych zainteresowaniach, podejściu do życia i aspiracjach zawodowych. Bardzo motywuje mnie to, że jestem w grupie ludzi, którzy robią coś dodatkowo poza pracą, którzy interesują się często niszowymi specjalizacjami.
To, że coraz więcej kobiet jest nagradzanych w takich konkursach, motywuje mnie i pokazuje mi, jak świetnie my, kobiety, potrafimy sobie ułożyć plan dnia. Bo bycie kobietą prawniczką to nie tylko praca, ale też bycie żoną, matką i koleżanką. Obecność w takich konkursach i obserwowanie tego, jak to się zmienia jest bardzo budujące. Może też podzielę się takim wspomnieniem: Podczas jednej z prelekcji z okazji konkursu ’30 Under 30’, jeden z prelegentów powiedział, że co roku w ramach jednej organizacji zmienia stanowisko pracy, ponieważ chce zobaczyć, jak wygląda praca w jednej firmie z różnych perspektyw. I wtedy pomyślałam sobie: faktycznie, ja też chcę wiedzieć, jak to jest. Chcę zmieniać, chcę szukać i nie chcę się godzić na pewne rzeczy, które mogę zmienić. Pamiętam, że wróciłam wtedy do domu i pomyślałam sobie: ja naprawdę mogę wszystko! Od tamtej pory pracuję w miejscach, które to ja wybieram, które dają mi poczucie spełnienia i są zgodne z moimi wartościami.
Pandemia COVID-19 wymogła wiele zmian na rynku pracy – w jaki sposób zmieniła się praca prawników podczas lockdownu? Czy któreś zmiany zostały z Panią na stałe?
Myślę, że przede wszystkim pandemia wymusiła, ale też umożliwiła szerokie stosowanie pracy zdalnej. Wydaje mi się, że w większych organizacjach taka forma pracy była możliwa już przed pandemią. Pamiętam, że w mojej firmie inżynieryjnej miałam możliwość pracy zdalnej już wtedy. W mniejszych firmach na pewno stanowiło to wyzwanie, nie tylko technologiczne, ale również związane z zaufaniem. Pojawiały się zapewne pytania, czy dana osoba na pewno pracuje, a z drugiej strony czy daną osobę trzeba monitorować, sprawdzać. Na pewno trzeba było zbudować taki most zaufania.
W Kancelarii Maruszkin praca zdalna została z nami na stałe. Staramy się być w biurze jeden lub dwa dni w tygodniu, oczywiście pomijam tutaj ważne sprawy, takie jak spotkania z klientami czy konieczność odebrania przesyłki. Natomiast ta praca zdalna i taka swoboda czasu pracy została z nami i ja osobiście sobie to bardzo cenię, bo to pokazuje, jak zaawansowani jesteśmy nie tylko w sensie technologicznym, ale też takim ludzkim, związanym z zaufaniem. Ufamy sobie i nie musimy się nawzajem kontrolować, co uważam za bardzo cenne.
A jak pandemia wpłynęła na środowisko? Które ograniczenia z czasów lockdownu powinniśmy Pani zdaniem utrzymać, żeby bardziej zadbać o otaczający nas świat?
Nie chciałabym się wypowiadać całościowo na temat wszystkich aspektów ochrony środowiska, ponieważ jest to tematyka bardzo złożona, a zdania specjalistów na ten temat również są podzielone.
Z mojego opakowaniowego segmentu mogę jedynie powiedzieć, że pandemia wpłynęła wręcz źle na zmiany klimatu ze względu na wzmożoną liczbę opakowań, które produkowaliśmy jako konsumenci. Dużo zamawialiśmy, więc produkowaliśmy także więcej odpadów opakowaniowych, już nie mówiąc o ogromnej ilości odpadów medycznych, takich jak maseczki, rękawiczki, fartuchy itd.
Jakich zmian możemy się Pani zdaniem spodziewać na rynku prawniczym w najbliższej przyszłości? Czy przewiduje Pani intensywny rozwój swojej specjalizacji?
Niestety chyba nie mnie trzeba pytać, ale na pewno należy bacznie obserwować rynek prawniczy. To, co na pewno widzę, to nowe wchodzące na rynek pracy pokolenie. Są to ludzie, którzy swoją pracę traktują czysto zadaniowo, a często nie jest to ich misja. I proszę mnie źle nie zrozumieć – to nie jest zarzut w ich stronę. Wręcz przeciwnie, uważam, że mamy się czego od nich uczyć, np. jak prawidłowo utrzymywać równowagę między życiem prywatnym a pracą.
Co do drugiego pytania, sądzę, że zdecydowanie nastąpi rozwój w dziedzinie prawa ochrony środowiska. Tutaj nawet z takiego wąskiego obszaru można podać kilka regulacji, które zmienią dotychczasowe prawo, chociażby zmiana dyrektywy w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych, która najprawdopodobniej ma zostać zastąpiona rozporządzeniem. Czekamy również na nowe rozporządzenie dotyczące kaucji, czy też na projekt ustawy dotyczącej rozszerzonej odpowiedzialności producenta. To w diametralny sposób zmieni obecne prawo czy też gospodarkę odpadami. Wiemy także, że w Unii są plany zmiany dyrektywy odpadowej
Zawód prawnika należy do grupy zawodów uważanych za szczególnie stresujące, a w obliczu kryzysu klimatycznego, tematyka ekologii również sprzyja podwyższonemu napięciu. Jak radzi sobie Pani z wysokim poziomem stresu w pracy? A może ma Pani swoje sposoby, aby go zablokować?
Moim zdaniem przede wszystkim zależy tu od typu organizacji, w jakiej się pracuje i bardzo wiele zależy od przełożonego. Ja mam akurat to fantastyczne szczęście pracować pod kierownictwem adwokata, dr Radosława Maruszkina, który jest rewelacyjnym przełożonym – nie ogranicza nas, jest dobrym nauczycielem i wspólnie z zespołem pracuje nad tym, żeby redukować stres. Rozmawiamy o tym, co nas stresuje, co może nas stresować w danym projekcie. Razem staramy się minimalizować ryzyka i myślę, że to jest kluczowe. Oczywiście pewnych sytuacji nie unikniemy. Stres jest wpisany w zawód prawnika, ale też w dużej mierze zawód inżyniera, który jest odpowiedzialny za swoje projekty. Myślę, że trzeba umieć nie tyle walczyć ze stresem, co umieć wypunktować miejsca w projekcie, gdzie ten stres może się pojawić. Uważam też, że nie należy całkowicie odcinać się od sytuacji stresowych, ponieważ w niewielkich dawkach stres jest czynnikiem motywującym. Ważne jest tylko to, żeby umieć zauważyć granicę.
Work-life balance – czy Pani zdaniem utrzymanie równowagi pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym jest w ogóle możliwe? Co pozwala Pani zrelaksować się po trudnym dniu w pracy?
Osiągnięcie work-life balance jest trudne przynajmniej dla mojego pokolenia. Natomiast jest to rzecz, której się trzeba nauczyć – nie można, tylko trzeba, żeby móc długo praktykować, nie wypalić się zawodowo i czerpać z pracy satysfakcję. Bez zachowania tej równowagi nigdy nie będziemy w stanie spojrzeć inaczej na dany problem, a to jest bardzo potrzebne. Takie wyciszenie się, odłożenie telefonu, niesprawdzanie poczty po zakończeniu pracy jest moim zdaniem naprawdę bardzo ważne. Przede wszystkim nie powinniśmy żyć pracą. Oczywiście praca jest bardzo ważnym elementem naszego życia – w końcu spędzamy tam większość naszego czasu. Natomiast praca nie może się stać się celem samym w sobie, jeżeli chcemy mieć dom, rodzinę, bo są to wartości nadrzędne. Jedynymi osobami, które będą pamiętały, że zostawaliśmy po godzinach będą nasze dzieci. I czy naprawdę chcemy usłyszeć za kilka lat, że nas nie było w domu przy ich ważnych wydarzeniach życiowych?
Po trudnym dniu w pracy mam tendencję do rozpisania sobie tego, co było dla mnie trudne danego dnia i jaka emocja się z tym wiązała. I kiedy już to przeżyję i pod koniec dnia zrobię sobie takie zestawienie, to zupełnie inaczej potrafię na to spojrzeć. Czy naprawdę ten stres powinien być tak wysoki, jak zareagowałam? Czy naprawdę musiało to być zrobione w tej sekundzie, a nie kilka minut później? Takie zestawienia pomagają mi podejść do trudności i oswoić je zgodnie z zasadą, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Taki rytuał pozwala mi nie tylko zamknąć dzień, ale też daje mi pewną lekcję na przyszłość.
Zerknijmy wstecz jeszcze raz – patrząc na swoją drogę po szczeblach prawniczej kariery, jakich rad może Pani udzielić tym, którzy dopiero stoją u jej progu? Na co zwrócić uwagę stawiając pierwsze kroki w branży?
Przede wszystkim zachęcam do rozpoczęcia praktyk od bardzo wczesnego etapu edukacji akademickiej. Pewnie nie otrzyma się do napisania bardzo skomplikowanego pisma, ale to podpatrywanie pracy prawnika na co dzień, obserwowanie pracy w kancelarii, przyzwyczajanie się do atmosfery, relacji, układów – to jest bardzo wartościowe. Im więcej jest się w różnych miejscach, większą zyskuje się pewność, czego oczekuje się w naszym miejscu pracy, a czego nie.
A tym już nieco starszym adeptom sztuki prawniczej chciałabym poradzić, żeby byli otwarci na nowości, żeby próbowali, nie zniechęcali się przy niepowodzeniach, a raczej starali się wyciągać z nich wnioski. Zachęcam też, żeby zawsze mieć tylu głowy, że trzeba być pokornym i potrafić przyznać się do błędu. Samokrytyka w niewielkim stopniu jest motorem zmian w nas samych, a przecież o to chodzi, żeby cały czas dążyć do bycia lepszą wersją samego siebie.
Magda Biernat-Kopczyńska, absolwentka studiów prawniczych na Uczelni Łazarskiego w Warszawie oraz studiów w zakresie inżynierii środowiska na Politechnice Warszawskiej. W pracy jako prawniczka w Kancelarii Maruszkin i Kierownik ds. regulacji w Rekopol Organizacja Odzysku Opakowań łączy wiedzę z obszaru prawa ochrony środowiska oraz inżynierii, specjalizuje się również w prawie wodnym i kwestiach związanych z rozszerzoną odpowiedzialnością producenta. Otrzymała wyróżnienie w 5. edycji ‘30 Under 30 AmCham Poland’.