Każda sprawa wymaga indywidualnego podejścia i daje szansę do rozwoju, dzięki czemu nigdy się nie nudzę

„W pracy prawnika procesowego niezbędne są nie tylko umiejętności stricte prawnicze, ale również umiejętność strategicznego myślenia, czy nieustająca otwartość na naukę zagadnień zupełnie niezwiązanych z prawem” – mówi dr Anita Garnuszek, adwokatka z kancelarii WKB Lawyers oraz arbiter m.in. Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej.

Dzień dobry. Bardzo dziękujemy za przyjęcie zaproszenia do rozmowy. Na początek chcielibyśmy dowiedzieć się, co sprawiło, że rozpoczęła Pani studia prawnicze – czy miała Pani taki plan już na etapie wyboru liceum?

Od dziecka lubiłam rywalizację oraz wystąpienia publiczne. Pierwotny plan zakładał, że zostanę aktorką. Dałam się jednak przekonać mojemu tacie (niezwiązanemu zawodowo z prawem), że praca adwokata w zasadzie niewiele różni się od pracy aktora. Ponadto, zawsze lubiłam wdawać się w szkole w merytoryczne dyskusje z nauczycielami (za czym najprawdopodobniej nauczyciele nie przepadali). Stąd już na wczesnym etapie mojej edukacji przeczuwałam, że mogę sprawdzić się w roli prawnika i dlatego wiedziałam, że podejmę studia prawnicze.

Kolejna decyzja dotyczy aplikacji, w Pani przypadku – adwokackiej. Jakie argumenty przemówiły za wyborem tej właśnie ścieżki kariery?

Od początku edukacji prawniczej wiedziałam, że chcę być prawnikiem, który będzie się zajmował sporami i będzie występował w sądzie. Z taką ścieżką kariery kojarzył mi się zawód adwokata, dlatego wybór aplikacji adwokackiej wydawał mi się oczywisty.

Na swoim koncie ma Pani między innymi wyróżnienie w rankingu Legal 500 EMEA w kategorii Dispute Resolution. Kiedy zaczęła się Pani interesować tą dziedziną prawa? Jak wyglądała Pani droga od początkującej prawiczki do rekomendowanej ekspertki?

Specjalizacja, którą wybrałam – rozwiązywanie sporów – daje mi bardzo dużo satysfakcji. Każda sprawa wymaga indywidualnego podejścia i daje szansę do rozwoju, dzięki czemu nigdy się nie nudzę. W pracy prawnika procesowego niezbędne są nie tylko umiejętności stricte prawnicze, ale również umiejętność strategicznego myślenia, czy nieustająca otwartość na naukę zagadnień zupełnie niezwiązanych z prawem. W wyborze sporów jako „mojej” specjalizacji utwierdziły mnie konkursy typu moot court, w których wielokrotnie startowałam. Dzięki nim zdobyłam bezcenne pierwsze doświadczenia z zakresu międzynarodowego arbitrażu, a także kontakty, które owocują do dzisiaj. Dalsza droga zawodowa potoczyła się już naturalnie. Podjęłam współpracę z kancelarią, która jest uznana na rynku rozwiazywania sporów, a obecnie od ponad sześciu lat współpracuję z kancelarią WKB Lawyers – oczywiście w zespole rozwiązywania sporów.

Wróćmy na chwilę do okresu studiów. Jest Pani nie tylko absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego, ale również Haskiej Akademii Prawa Prywatnego Międzynarodowego oraz Międzynarodowej Akademii Prawa Arbitrażowego w Paryżu. Czy może Pani opowiedzieć, jak wyglądają studia prawnicze za granicą?

Zarówno Haska Akademia Prawa Prywatnego Międzynarodowego, jak i Międzynarodowa Akademia Arbitrażu w Paryżu nie oferują znanych nam pełnowymiarowych studiów prawniczych, ale raczej specjalistyczne kursy z zakresu międzynarodowego arbitrażu, jak i prawa prywatnego międzynarodowego. Są to dziedziny, w których się specjalizuję i w ramach których podjęłam stacjonarne studia doktoranckie, a następnie obroniłam z wyróżnieniem swój doktorat. Oba kursy dają okazję do poznania najbardziej cenionych ekspertów w tych dziedzinach i czerpania od nich wiedzy. Można powiedzieć, że zarówno w Hadze, jak i w Paryżu miałam okazję spotkać „prawnicze międzynarodowe gwiazdy” i przekonać się, że w pełni zasługują na swoje liczne tytuły. W mojej ocenie za granicą większy nacisk kładzie się na naukę prawa poprzez analizę poszczególnych spraw i koncepcji prawnych, które doprowadziły do konkretnego rozstrzygnięcia. Ponadto, studia za granicą lub chociażby kilkutygodniowe zagraniczne kursy dają okazję do obcowania w międzynarodowym środowisku i nawiązania wartościowych relacji. Relacje te procentują w dalszym życiu zawodowym.  

W kancelarii WKB Lawyers wchodzi Pani w skład zespołu French Desk, co sugeruje, że bardzo dobrze zna Pani język francuski. Czy uważa Pani, że znajomość dodatkowego języka obcego, poza polskim i angielskim, jest znaczną przewagą na rynku pracy?

Oczywiście. Zwłaszcza, jeżeli dany prawnik chce pracować dla międzynarodowych podmiotów i uczestniczyć w sporach międzynarodowych, czy też pracować przy dużych, międzynarodowych transakcjach.

Wśród Pani klientów można wymienić m.in. Państwo Ukraina. W jaki sposób pomagała Pani Ukrainie i czy było to dla Pani trudne wyzwanie?

Zarówno dla mnie, jak i dla całej kancelarii WKB Lawyers, praca na rzecz Ukrainy, jak i ukraińskich podmiotów państwowych to ogromny przywilej. Wspieramy Ukrainę oraz ukraińskie podmioty państwowe w sporach arbitrażowych i postępowaniach około-arbitrażowych. Doradzamy także w zakresie postępowań dotyczących stwierdzania wykonalności zagranicznych orzeczeń sądów arbitrażowych lub państwowych w sporach przeciwko lub z powództwa Federacji Rosyjskiej lub rosyjskich podmiotów państwowych. Mamy nadzieję, że w ten sposób dokładamy swoją drobną cegiełkę w walce, którą postrzegamy, jako walkę „dobra ze złem”. Tego rodzaju spory są oczywiście wielowątkowe, skomplikowane i stanowią wyzwanie, ale tak jak wspomniałam, praca przy nich, to ogromny przywilej.

Pracuje Pani na arenie międzynarodowej – jak w okresie pandemii COVID-19 zmienił się rynek prawniczy, nie tylko w Polsce, ale i globalnie?

Z mojego procesowego punktu widzenia zasadnicza zmiana polega na odejściu od spotkań i rozpraw stacjonarnych na rzecz tych zdalnych. Teoretycznie, obecnie powinniśmy wracać do rozpraw stacjonarnych, ale wielu sędziów i arbitrów przyzwyczaiło się do rozpraw odbywających się np. poprzez platformę MS Teams. Ma to swoje plusy i minusy. Z jednej strony ogranicza koszty i usprawnia postępowania, w tym te międzynarodowe, z drugiej strony utrudnia budowanie relacji z klientami.

A jeżeli chodzi o najbliższą przyszłość, jakich zmian upatruje Pani w środowisku prawniczym? Przed jakimi wyzwaniami staną specjaliści z branży w nadchodzących latach?

Na to pytanie nasuwa mi się mało oryginalna odpowiedź, że wyzwaniem dla środowiska prawniczego będzie sztuczna inteligencja. Nie postrzegam jej jednak jako zagrożenie dla prawników, ale jako narzędzie, które może usprawnić naszą pracę. Otwarte wciąż pozostaje pytanie, w jakim zakresie narzędzia te będą mogły być wykorzystywane tak, aby w żaden sposób nie stanowiły zagrożenia dla nadrzędnego interesu klienta.

Udziela się Pani w ramach Sieci Przedsiębiorczych Kobiet. Jaką rolę pełni Pani w organizacji? Jakie wartości głoszone przez to stowarzyszenie są dla Pani najważniejsze i dlaczego?

W Sieci Przedsiębiorczych Kobiet (SPK) pełnię rolę mentorki w ramach programu Biznes w Kobiecych Rękach. Wspieram swoją wiedzą i doświadczeniem kobiety, które chcą założyć lub rozwijać swoje firmy. Udział w programach Sieci daje kobietom niezbędną wiedzę i narzędzia, które pomagają im w realizacji zawodowych marzeń. Jednak w mojej ocenie nadrzędną wartością SPK jest „wsparcie”. W SPK stowarzyszone są kobiety, które nie tylko dzielą się wiedzą, doświadczeniami i kontaktami, ale często po prostu dobrym słowem w trudniejszych zawodowych chwilach. Nastawienie na współpracę owocuje licznymi biznesowymi sukcesami. Bycie członkinią Sieci pozwala mi na poznanie niesamowitych i inspirujących kobiet, które z determinacją dążą do samorealizacji, nie zapominając jednak o podstawowych wartościach, które oczywiście dla każdej przedsiębiorczyni mogą być inne.

Świadczy Pani również pomoc pro bono, wspierając przede wszystkim organizacje sportowe: Stowarzyszenie OCR Polska i Stowarzyszenie „Power Training”, którego jest Pani współzałożycielką. Jakie cele przyświecają obu tym podmiotom?

Sport zawsze pełnił i nadal pełni w moim życiu bardzo ważną rolę i nie wyobrażam sobie bez niego życia. Oprócz tego, że od dziecka aktywnie uprawiam sport, to również angażuję się w działalność pro bono na jego rzecz oraz szerzej, na rzecz promocji kultury fizycznej. Obecnie wspieram organizacje, które rozwijają stosunkowo nową dyscyplinę, tj. biegi przeszkodowe. Większość osób kojarzyć może bieg Runmageddon, ale wydarzeń tego rodzaju jest w Polsce i na świecie całkiem sporo. Celem jest przede wszystkim promowanie wśród dorosłych, dzieci i młodzieży aktywności fizycznej, w tym grupowej aktywności fizycznej na świeżym powietrzu. O zaletach takiej aktywności mam nadzieję, że nie muszę wspominać.

Sport to dla Pani sposób na work-life balance, czy może coś więcej? Ma Pani niesamowite sukcesy w tej kategorii – tytuł dwukrotnej wicemistrzyni Polski w kategorii wiekowej w biegach przeszkodowych OCR! Gratulujemy! Osiągnięcie takiego poziomu w dyscyplinie sportowej wymaga treningów, wyrzeczeń i przede wszystkim czasu. Jak udaje się Pani znaleźć go w natłoku obowiązków?

Sport, a obecnie przede wszystkim biegi przeszkodowe, to moja pasja, do której podchodzę całkiem na poważnie. Ponieważ bardzo lubię rywalizację, to starty w zawodach dają mi dodatkową motywację do treningów. Sukcesy, albo chociaż sam udział w takich imprezach, jak Mistrzostwa Europy czy Mistrzostwa Świata oczywiście bardzo cieszą, ale przede wszystkim liczy się dla mnie satysfakcja na mecie, jeśli wiem, że w trakcie biegu dałam z siebie wszystko oraz nie poddałam się, mimo że „głowa” podpowiadała, że szybciej lub dłużej już się nie da.

Biegi przeszkodowe uprawiam oczywiście amatorsko, jednakże to prawda, że na treningi poświęcam dużo czasu. Nie jest to jednak dla mnie żadne wyrzeczenie – po prostu lubię trenować, a tym bardziej jeśli trenuję wspólnie z osobami, które też to bardzo lubią.

W realizacji założeń i celów sportowych pomaga mi to, że pracuję w środowisku ludzi, którzy rozumieją, że „muszę” iść na trening, ponieważ sami mają swoje pasje (nie tylko sportowe), w których się realizują.

Na zakończenie – jakie rady chciałaby Pani przekazać naszym najmłodszym Czytelnikom, aby pomóc im w tej trudnej, ale i ciekawej przygodzie, jaką jest kariera prawnicza?

Młodych prawników, przede wszystkim chciałabym zachęcić do tego, żeby byli odważni i nie bali się zadawania pytań, zabierania głosu w dyskusji czy też poddawania w wątpliwość koncepcji lub rozwiązań proponowanych przez starszych prawników. Jestem przekonana, że ta odwaga zaprocentuje i zostanie odpowiednio doceniona.


Anita Garnuszek – doktor nauk prawnych oraz adwokatka. Rekomendowana w rankingu Legal 500 EMEA w kategorii Dispute Resolution. Laureatka konkursu Wolters Kluwer Polska „Rising Stars – Prawnicy Liderzy Jutra”. Jest absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego, Haskiej Akademii Prawa Prywatnego Międzynarodowego oraz Międzynarodowej Akademii Prawa Arbitrażowego w Paryżu. Specjalizuje się w sporach z elementem transgranicznym, sporach korporacyjnych, sporach dotyczących realizacji umów i projektów inwestycyjnych oraz sporach dotyczących transakcji M&A. Jest arbitrem Sądu Arbitrażowego przy Konfederacji Lewiatan oraz Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej oraz członkinią Komitetu Arbitrażowego Sądu Arbitrażowego Lewiatan.

Prawieoprawie