
Dopóki nie spróbuję, to nigdy się nie dowiem, czy ta droga jest dla mnie
Mam jasne zasady, którymi się kieruję w swojej działalności: autentyczność, weryfikowanie informacji przed ich opublikowaniem oraz nieprzyjmowanie propozycji współprac sprzecznych z wartościami, przekonaniami, którymi kieruję się w życiu i którymi dzielę się też na profilu – mówi nasza rozmówczyni Patrycja Pieszczek – Bober, twórczyni profilu @Prawodozdrowia na Instagramie. Jej droga zawodowa to dowód na to, że warto szukać własnej ścieżki i podążać za pasją – nawet, jeśli oznacza to wybór mniej oczywistych rozwiązań. Kieruje się autentycznością i rzetelnością, a jej misją jest przekładanie zawiłych przepisów na język zrozumiały dla każdego.
Dzień dobry, bardzo cieszymy się, że przyjęła Pani nasze zaproszenie do rozmowy. Odnalezienie swojej ścieżki zawodowej nie zawsze bywa proste – jak u Pani rozpoczęła się przygoda z prawem?
Myślę, że moja odpowiedź nie będzie zaskakująca. Fascynacja zawodem prawnika rozwinęła się u mnie w okresie liceum w trakcie oglądania serialu “Prawo Agaty”. Jeden z moich nauczycieli, wiedząc o moim zainteresowaniu tym serialem, żartobliwie nazywał go „Prawem Patrycji”. I w pewnym sensie to dodatkowo zmotywowało mnie do złożenia papierów na ten kierunek. Jednak nie dostałam się na prawo zaraz po liceum, ale 2 lata później. Będąc już pod koniec drugiego roku innych studiów, ponownie wzięłam udział w rekrutacji i wtedy się udało. Z perspektywy czasu i mając już doświadczenie w tym zawodzie widzę, jak bardzo te serialowe realia pracy prawnika, które były dla mnie bodźcem do pójścia na ten kierunek studiów, odbiegają od rzeczywistości. Natomiast nie ukrywam, że i tak nie żałuję decyzji o wyborze takiego kierunku studiów.
Jest Pani również absolwentką studiów podyplomowych – Prawo medyczne i bioetyka. Skąd zainteresowanie prawem medycznym?
Zainteresowanie prawem medycznym też ma u mnie podłoże „serialowe” – od dziecka byłam fanką serialu „Na dobre i na złe”. Medycyna mnie fascynuje, ale nie widziałam siebie w zawodzie medycznym, więc postanowiłam połączyć swoje prawnicze wykształcenie z kwestiami medycznymi, zajmując się właśnie prawem medycznym. To zamiłowanie do medycyny, śledzenie informacji z tego obszaru, jest dla mnie pomocne w lepszym rozumieniu kwestii związanych z prawem medycznym. Natomiast nie ukrywam, że ma to też swoje minusy, bo oglądając jakiekolwiek seriale medyczne czy czytając książki z wątkami medycznymi, podświadomie szukam tam wątków prawnych, które czasem stają się inspiracją do tworzenia treści na mój instagramowy profil.
Prawo medyczne to dosyć obszerna dziedzina. Które z jego zagadnień są dla Pani najbardziej interesujące? Kwestia praw pacjentek, praw dzieci, czy może jeszcze coś zupełnie innego?
Jeżeli chodzi o prawo medyczne, najbliższe są mi tematy związane właśnie z prawami pacjenta. Uważam, że ogromnym problemem w naszym społeczeństwie jest niewiedza na temat tego, jakie prawa mamy jako pacjenci i jak się odnaleźć w polskim systemie ochrony zdrowia. W idealnym świecie prawa pacjenta są przestrzegane, pacjenci są o nich informowani i nawet jeżeli ich nie znają, to zawsze są one wobec nich stosowane. Problemem jednak polega na tym, że często sami medycy (osoby wykonujące zawody medyczne) nie znają przepisów dotyczących wykonywania własnego zawodu, ani uprawnień pacjentów, bo nie zostali tego nauczeni. Prawo medyczne pojawia się na kierunkach medycznych, ale po pierwsze – jest tych zajęć zbyt mało, aby dobrze poznać całą tę tematykę, a po drugie – prawo zmienia się bardzo dynamicznie i coś, czego lekarz czy pielęgniarka nauczyli się w trakcie studiów, po ich zakończeniu może być już dawno nieaktualne.
Od pewnego czasu zaczęłam wychodzić poza pierwotne ramy swoich zainteresowań naukowych i częściej zajmuję się też kwestiami związanymi z prawami dzieci – głównie ich prawem do prywatności, w szczególności w kontekście nieudostępniania w internecie treści ich dotyczących. Rozwój mediów społecznościowych niestety sprawia, że dzieci zaczynają mieć swój ślad cyfrowy już w okresie życia płodowego. Często w pierwszym roku życia mają w internecie więcej zdjęć niż niejeden dorosły człowiek. Influencerzy często traktują swoje dzieci jak maszynki do zarabiania pieniędzy, bo treści z dziećmi generują większe zasięgi, więc tworzone są współprace reklamowe z ich udziałem. Odkąd sama zostałam mamą, bardzo przejmuję się losem wszystkich dzieci, dlatego edukacja w tym obszarze, pokazywanie zagrożeń związanych z publikowaniem treści dotyczących dzieci w internecie, to taki mój wkład w poprawę ich sytuacji. Mam nadzieję, że jednak ktoś się tymi zagrożeniami przejmie i po przemyśleniu tych aspektów zrezygnuje z publikacji treści z udziałem własnych dzieci.
Kwestie ochrony zdrowia zawsze budzą wiele emocji. Co Pani zdaniem można i powinno się zmienić w polskim prawie, by poprawić sytuację pacjentów?
Pierwszą rzeczą, jaka przychodzi mi do głowy, jest uproszczenie zasad refundacji. Nie dalej niż wczoraj analizowałam kwestie refundacji szczepionek przeciwko RSV dla kobiet w ciąży. Czy wiedzą Państwo, że oprócz wskazania właściwego procentu refundacji z obwieszczenia, lekarz musi jeszcze dodać na recepcie właściwy kod literowy „C”? To oczywiście zwiększa ryzyko (niezamierzonych) pomyłek, ale realne konsekwencje tego odczuwa pacjent, który albo musi zapłacić za szczepionkę albo wrócić do lekarza po poprawioną receptę. Drugi obszar, w którym widzę możliwości poprawy, to odciążenie lekarzy w zakresie wypełniania dokumentacji medycznej. Prawidłowo prowadzona dokumentacja medyczna jest podstawą, zarówno dla pacjenta, jak i lekarza, natomiast jej wypełnianie często zajmuje połowę czasu przewidzianego na wizytę. Upowszechnienie asystentów medycznych, którzy mogliby w trakcie wizyty „notować” za lekarza, pozwoliłoby jemu w większym stopniu skupić się na samym pacjencie. Ta druga kwestia nie do końca wymaga typowych zmian prawnych, raczej zmian organizacyjnych.
W tym roku akademickim zdała Pani egzamin wstępny na aplikację radcowską. Dzieląc się tą informacją na LinkedIn, żartobliwie napisała Pani „Postanowiłam sprawdzić, jak to jest być aplikantem po trzydziestce”. Skąd motywacja do tego kroku?
Słuchając relacji moich kolegów i koleżanek na temat aplikacji radcowskiej byłam raczej do niej zniechęcona, nie chciałam wybierać tej drogi. Ale w pewnym momencie dotarło do mnie, że dopóki sama nie spróbuję, to nigdy się nie dowiem, czy ta droga nie jest dla mnie. W końcu zawsze mogę aplikację przerwać. Natomiast póki co, po tych 3 miesiącach nie planuję z niej rezygnować. Mam określony cel – skończyć aplikację, zdać egzamin i zostać radcą prawnym. Oczywiście mogłabym też wybrać inną drogę – egzamin zawodowy z doświadczenia, ale finalnie uznałam, że ta tradycyjna droga będzie w moim przypadku lepszym rozwiązaniem.
Rozmawiamy sporo o prawie w branży medycznej. Choć minęło już trochę czasu, trudno nie zapytać o temat pandemii COVID-19. Poza tym, że przyczyniła się do szybszego rozwoju i wdrażania innowacyjnych rozwiązań, niestety spowodowała również wysyp fake newsów na temat zdrowia i systemu jego opieki. Czy jako prawniczka w świecie medycyny ma Pani receptę, jak walczyć z tym zjawiskiem?
Mam wrażenie, że problemem jest brak podstawowej wiedzy, jak weryfikować informacje. Tego nie uczą w szkole (przynajmniej ja takich lekcji nie pamiętam) – a powinni. Ludzie łatwo dają się zmanipulować, zastraszyć. Podstawą jest dla mnie rzetelna edukacja. Bardzo się cieszę, że przedmioty „edukacja zdrowotna” i „edukacja obywatelska”, które mają zostać wprowadzone do szkół od 1 września 2025 r., mają w swoich podstawach programowych treści kształtujące umiejętności krytycznego myślenia, analizy i oceny informacji, bo w dobie fake newsów jest to naprawdę niezbędne.
Podczas pandemii ruszyło Pani konto na Instagramie – @Prawodozdrowia. Dzieli się na nim Pani wiedzą z zakresu prawa medycznego i prawa farmaceutycznego. W tamtym czasie to nie był wcale oczywisty wybór kanału na prawnicze treści. Skąd ten pomysł?
Przez bardzo długi czas, zanim założyłam konto @prawodozdrowia, prowadziłam na instagramie swoje konto prywatne. Obserwowałam z niego m.in. Katarzynę Łodygowską (na instagramie @matkaprawnik), która już wtedy działała na prawniczym instagramie i pomyślałam, dlaczego sama nie miałabym założyć takiego konta? W tym okresie siedzieliśmy zamknięci w domu przez kolejne lockdowny, pojawiały się wciąż nowe przepisy związane z pandemią, ludzie nie umieli się w tym odnaleźć i pomyślałam, że mogę jednocześnie zająć swój czas i pomóc innym w zrozumieniu tych zmian w prawie. Początkowo moje treści w dużym stopniu były właśnie związane z obostrzeniami covidowymi, szczepieniami przeciwko COVID-19, a z czasem zaczęłam omawiać tam coraz więcej tematów z prawa medycznego i farmaceutycznego. Przymierzałam się też do prowadzenia bloga, ale tak przyzwyczaiłam się do tych instagramowych form przekazywania wiedzy, że na razie nie widzę siebie na innych platformach.
Pani instagramowy kanał urósł do naprawdę sporych rozmiarów i wypozycjonował Panią na ekspertkę w tematach prawno-medycznych. Gratulujemy! Czy początki były trudne? Jaką miała Pani strategię prowadzenia tego profilu?
Początki były frustrujące. Wrzucałam post, polubiło go zaledwie kilka osób i miałam wątpliwości, czy w takiej sytuacji jest w ogóle sens działać dalej. Ale nie poddawałam się i z czasem moje treści były coraz bardziej doceniane, udostępniane przez zdecydowanie większe od mojego konta i w ten sposób udało mi się dotrzeć do już prawie 50-tysięcznego grona obserwatorów. Od początku nie miałam i tak naprawdę wciąż nie mam żadnej strategii prowadzenia konta. Mam tylko jasne zasady, którymi się kieruję w swojej działalności: autentyczność, weryfikowanie informacji przed ich opublikowaniem oraz nieprzyjmowanie propozycji współprac sprzecznych z wartościami, przekonaniami, którymi kieruję się w życiu i którymi dzielę się też na profilu.
Dziś często udziela Pani komentarzy w tematach związanych z prawem i medycyną. Jaka była Pani reakcja na pierwszą taką propozycję? Czy pamięta Pani o jaki temat chodziło?
Najbardziej zaskakujące było dla mnie pierwsze zaproszenie do telewizji. Nie dowierzałam w to, bo w tamtym czasie miałam tylko kilka tysięcy obserwujących. Rozmowa dotyczyła m.in. kwestii ograniczeń związanych z pandemią COVID-19. Niesamowicie się stresowałam, nie tylko tym, że to rozmowa na żywo (łączyłam się wtedy ze studiem zdalnie), ale również kwestiami technicznymi, czy np. nie będę miała awarii internetu w trakcie tej rozmowy. Każda kolejna propozycja wypowiedzi dla jakiegoś portalu, radia czy telewizji również była bardzo miła i umacniała mnie w przekonaniu, że skoro jestem zapraszana w charakterze eksperta, to inni doceniają moją wiedzę. Niemniej jednak ta pierwsza najmocniej zapadła mi w pamięć i była pewnym przełomem w moim myśleniu o sobie samej – pomogła uwierzyć, że naprawdę w tym zakresie mam dużą wiedzę i mogę sama siebie uważać za ekspertkę.
Młody wiek nie przeszkodził Pani w zgromadzeniu ciekawych doświadczeń zawodowych, które doceniono nominacją w konkursie Rising Stars – Prawnicy liderzy jutra 2024. Została też Pani nominowana w akcji #poswojemu do nagrody Doskonałość Sieci 2023 magazynu „Twój Styl”. Serdecznie gratulujemy! Jak traktuje Pani takie wyróżnienia i nominacje?
Nominacja w konkursie Rising Stars – Prawnicy liderzy jutra 2024 to jak dotąd w moim odczuciu największe osiągnięcie związane z działalnością internetową, edukacyjną. Docenienie przez środowisko prawnicze znaczy dla mnie naprawdę wiele. Chociaż nie znalazłam się w gronie laureatów, obecność w tej finałowej 35 to naprawdę ogromny zaszczyt. Kiedy byłam na finałowej gali w Warszawie, słuchałam o osiągnięciach innych osób, z jednej strony miałam poczucie, że moje osiągnięcia przy ich są dość małe, ale z drugiej poczułam ogromną motywację do dalszego rozwoju i działania. Jeżeli chodzi o akcję #poswojemu, to kiedy dostałam wiadomość z informacją o nominacji, początkowo nie dowierzałam. Myślałam, że to pomyłka, że pewnie chcieli wysłać tę wiadomość do kogoś innego. W tej samej kategorii (edukacja) była wtedy nominowana m.in. Janina Bąk i kiedy zrozumiałam, że ktoś w jakimś sensie potraktował nas na równi, pomyślałam – ta moja internetowa działalność edukacyjna ma sens, ktoś to docenia, uznaje za wartościowe.
Przez długi czas była Pani wolontariuszką Fundacji DKMS. Czy Pani zdaniem polskie społeczeństwo jest już wystarczająco świadome w temacie dawstwa szpiku, czy widzi tu Pani nadal pole do działań edukacyjnych?
Już od kilku lat nie udzielam się aktywnie na akcjach rejestracji potencjalnych dawców szpiku – robiłam to w trakcie studiów, ale wtedy wciąż żywy był mit o pobieraniu szpiku z kręgosłupa, co sprawiało, że ludzie bali się zapisać do bazy potencjalnych dawców, bo przerażał ich sposób pobierania komórek. Wydaje mi się, że akcji informacyjnych w ostatnich latach jest coraz więcej, co na pewno wpływa na wzrost społecznej świadomości z każdym rokiem. I tu znowu nawiążę do przedmiotu „edukacja zdrowotna”, w ramach którego uczniowie też dowiedzą się, m.in. na czym polega dawstwo szpiku. Natomiast uważam, że do dorosłych wciąż warto kierować kampanie edukacyjne w telewizji czy w formie plakatów na przystankach lub w innych miejscach publicznych.
Rozwój nowych technologii, sztucznej inteligencji ma ogromny potencjał i duże znaczenie dla branży medycznej. Jakie szanse i zagrożenia prawne widzi Pani dla sektora usług e-zdrowia?
Szanse widzę przede wszystkim w zakresie organizacyjnym, takim jak umawianie i odwoływanie wizyt. To obecnie ogromny problem, że terminy wizyt się marnują, bo pacjenci o nich zapominają, a nie mają systemu, który im o takiej wizycie przypomni i pozwoli na odwołanie za pomocą jednego kliknięcia. Teraz często – nawet mimo chęci, pacjent nie jest w stanie dodzwonić się do placówki, aby uprzedzić o swojej nieobecności na wizycie. Prywatne placówki wdrażają u siebie takie rozwiązania i wpływa to pozytywnie na lepsze wykorzystanie terminów.
Kolejnym obszarem, w którym widzę zarówno szansę, jak i zagrożenie, jest wprowadzenie jednej centralnej bazy, w której znajdzie się cała dokumentacja medyczna pacjenta – zarówno z leczenia „na NFZ”, jak i prywatnego. Teraz to na pacjencie spoczywa ciężar przekazywania lekarzom dokumentacji z leczenia w innych placówkach. Rodzi to ryzyko, że pacjent coś pominie, a lekarz nieświadomy jakiegoś aspektu z historii choroby, niewłaściwie dobierze leczenie. System, w którym każdy lekarz widziałby całą historię pacjenta, ułatwiłby i usprawnił proces leczenia. Natomiast w tym samym rozwiązaniu widzę równocześnie zagrożenie, ponieważ nie ma zabezpieczeń doskonałych i zawsze niestety istniałoby ryzyko wycieku informacji z tego systemu. To już mogłoby się wiązać z zagrożeniem dla pacjentów, bo nie wiadomo kto i w jakim celu mógłby takie dane wykorzystać.
Pani ścieżka kariery prawniczej odbiega od klasycznego schematu. Na zakończenie tradycyjnie poprosimy o kilka słów dla młodych adeptów prawa, którzy dopiero poszukują własnej drogi w tym zawodzie.
Nie skreślajcie swojej przyszłości w danym zawodzie prawniczym czy w danej działce prawa, zanim nie sprawdzicie się w niej w praktyce. Choćby to miały być praktyki studenckie czy kilkumiesięczna praca – tylko wtedy dacie radę zweryfikować czy to coś dla Was, czy też nie. Sama w trakcie studiów uważałam, że na pewno będę pracować „przy procesie”, czy to jako sędzia czy adwokat/radca prawny. Życie zweryfikowało, że zdecydowanie lepiej odnajduję się w bieżącej obsłudze prawnej i sporządzaniu oraz weryfikowaniu umów. Dodatkowo, ceńcie siebie i swoją pracę. Nie zaniżajcie swoich stawek, nie pracujcie za darmo, nie zostawajcie na darmowe nadgodziny. Pamiętajcie o balansie między życiem prywatnym a zawodowym, bo bez tego bardzo szybko się wypalicie. I nie poddawajcie się – jeżeli naprawdę chcecie być prawnikami, to upór i determinacja w końcu zaprowadzą Was do Waszego celu.
Dziękujemy za rozmowę!
________________________________________________________________________________________________________________
Patrycja Pieszczek-Bober – prawniczka specjalizująca się w prawie medycznym i farmaceutycznym, aplikantka radcowska, edukatorka prawna. Twórczyni profilu @Prawodozdrowia na Instagramie, w ramach którego popularyzuje wiedzę o prawach pacjentów, kwestiach prawnych związanych z medycyną oraz ochronie prywatności dzieci w sieci.
Z pasją łączy świat prawa i medycyny, dostrzegając w nich nie tylko zawiłości prawne, ale także realne potrzeby pacjentów i lekarzy. Wyróżniona nominacją w prestiżowym konkursie Rising Stars – Prawnicy liderzy jutra 2024 oraz w akcji #poswojemu Doskonałość Sieci 2023 magazynu „Twój Styl”.