Jakkolwiek ciekawa nie byłaby nasza praca, zachowywanie work-life balance jest konieczne – bez tego nie będziemy w stanie efektywnie wykonywać tego zawodu
„Prowadzenie sprawy pro bono może umożliwić większe skoncentrowanie się na osobie klienta i pozwala zrobić kilka kroków wstecz, by nie skupiać się wyłącznie na liczbie prowadzonych i wygranych spraw” – rozmowa z prawniczką Magdaleną Fuchs, członkinią Stowarzyszenia Interwencji Prawnej.
Dla niektórych wybór ścieżki kariery jest oczywisty, inni bardzo długo czują się zagubieni i trudno im podjąć decyzję. W której grupie była Pani, gdy stanęła Pani przed wyborem przyszłego zawodu? I dlaczego wybrała Pani prawo? Czy ktoś Panią zainspirował?
Zdecydowałam się na wybór prawa, ponieważ uznałam, że jest to kierunek studiów, który daje najwięcej możliwości po ich ukończeniu, przede wszystkim dlatego że istnieje tak wiele zawodów prawniczych, które być może wpłyną na dużą różnorodność mojej przyszłej pracy, na czym bardzo mi zależało. Interesowałam się także wówczas sytuacją społeczno-polityczną na świecie i uznałam, że studia prawnicze będą związane z tymi zainteresowaniami. Widziałam także w swoim otoczeniu osoby studiujące prawo/wykonujące zawody prawnicze i na pewno w pewien sposób się nimi zainspirowałam.
Jak wyglądała Pani droga do miejsca, w którym jest Pani teraz? Była od początku ukierunkowana, czy może zmienna i pełna zwrotów akcji?
Na pewno nie liczyłam, że tak szybko po ukończeniu studiów uda mi się wyspecjalizować, i to w dziedzinie, która myślałam, że jeszcze przez wiele lat pozostanie jedynie tematem, który mnie interesuje, a nie pracą. Myślę, że studia prawnicze nie były dla mnie bardzo łatwe i zdarzało się mi się myśleć, że nie uda mi się ich ukończyć, dlatego nie mogę powiedzieć, że droga była prosta i od początku ukierunkowana. Teraz bardzo się cieszę, że z nich nie zrezygnowałam, ale również, że nie zrezygnowałam z innych zainteresowań, takich jak nauka języków i stosunki międzynarodowe, ponieważ bez tego nie wyspecjalizowałbym się w prawie migracyjnym.
Każdy z nas dążąc do celu napotyka pewne przeszkody – traktuje je Pani jako natychmiastową motywację do działania, czy potrzebuje Pani chwili, żeby przeorganizować swój sposób działania?
Najczęściej potrzebuję chwili, żeby przeorganizować swój sposób działania. Zazwyczaj lubię mieć ustalony plan, a nieprzewidziane przeszkody sprawiają, że czasem muszę ten plan zmieniać, na co potrzeba czasu. Ale takie zdarzenia wielokrotnie nauczyły mnie, że być może mój pierwotny plan nie był taki dobry, a alternatywna droga prowadzi mnie do jeszcze ciekawszych i mniej oczywistych miejsc. Dla przykładu, rekrutując się do College of Europe, za swój pierwszy wybór uznałam kierunek prawo europejskie, a jako drugi europejskie studia interdyscyplinarne. Udało mi się dostać i ukończyć drugi z nich i obecnie uważam, że była to jedna z moich najlepszych decyzji, gdyż sprawiła, że miałam możliwość spędzić rok studiów nie tylko z prawnikami, ale i z osobami o bardzo różnych profilach i zobaczyć, jak prawo przenika się z wieloma innymi naukami, prowadząc do tworzenia się polityk unijnych, w tym polityki migracyjnej. Myślę, że studiując kierunek prawniczy nie udałoby mi się tak poszerzyć moich horyzontów.
Jako prawniczka pomagająca uchodźcom musi mieć Pani w sobie wiele empatii. Czy jest Pani trudno we współczesnym świecie, w którym z każdej strony napływają informacje o problemach społecznych? A może wypracowała Pani metodę radzenia sobie z wysokim poziomem wrażliwości? Jak zachowuje Pani work-life balance?
Empatia jest na pewno kluczowa, za każdym razem gdy rozmawiam z cudzoziemcem/cudzoziemką próbuję się wczuć w ich sytuację, by jak najlepiej zrozumieć trudności z którymi się mierzą, a następnie tę wiedzę wykorzystać w toczących się wobec nich procedurach.
Oczywiście zdarzają się takie sprawy, które bywają psychicznie przytłaczające, wtedy w szczególności muszę dbać o to, żeby zorganizować sobie odpowiednio czas po pracy i dać sobie przestrzeń na odstresowanie.
Jeśli chodzi o informacje o problemach społecznych, które w jakiś sposób mogą być powiązane z cudzoziemcami, to nauczyłam się że operują one na bardzo dużym poziomie ogólności, dlatego staram się nimi nie przejmować. Wrażliwość jest w tej pracy na pewno istotna, ale staram się, żeby nie prowadziła mnie ona do braku działania, ale zwiększała moją motywację do przeciwdziałania jakimkolwiek dyskryminacjom czy niesprawiedliwościom wobec osób cudzoziemskich.
Czy wiedza prawnicza, otwarty umysł i dobre serce wystarczą, żeby skutecznie współpracować z migrantami i uchodźcami? Jakich innych cech potrzebują prawniczki i prawnicy decydujący się na takie doradztwo?
Poza wymienionymi, myślę że istotne jest też zainteresowanie sytuacją polityczną w Polsce oraz w różnych rejonach świata, co umożliwia lepsze zrozumienie sytuacji naszych klientów, zwłaszcza tego, dlaczego zmuszeni są do opuszczenia swojego kraju pochodzenia.
Ważna jest też, nazwałabym to „świadomość kulturowa”, która umożliwia lepszy kontakt z osobami pochodzącymi z innych rejonów świata, podejście do nich z pełną otwartością i zrozumienie, że mogą mieć inne spojrzenie na pewne kwestie. Przydatny jest także zapał do wykonania pogłębionego researchu, przeszukiwania orzecznictwa międzynarodowego czy raportów organizacji międzynarodowych lub artykułów o wydarzeniach w różnych rejonach świata. Znajomość każdego języka obcego jest również bardzo istotna.
Pomagała Pani migrantom podczas kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Jak wspomina Pani tamten okres? Co było dla Pani najtrudniejsze?
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej trwa nadal i nadal spotykam się z osobami, które w ten sposób dotarły do Polski, a wcześniej doświadczyły przemocy podczas przekraczania granicy i często przez długi czas przebywały w niehumanitarnych warunkach. W tej sytuacji najtrudniejsze jest właśnie to, że sytuacja się utrzymuje, cały czas dochodzi do tego, że ludzie umierają z wycieńczenia i odmawia się im ich podstawowego prawa, jakim jest ubieganie się o azyl.
W pracy z tymi osobami często trudne jest zebranie pierwszych informacji, gdyż ciężko przekonać je, że mogą czuć się już bezpiecznie. Trudne jest także dla mnie to, że widzę, że push backi – czyli wypychanie osób migrujących na teren Białorusi, nadal trwają, pomimo tego, że sądy już wielokrotnie stwierdziły, że jest to praktyka nielegalna. W takich sytuacjach niektórzy mogliby zwątpić w skuteczność instrumentów, których używamy, , żeby tego nie robić to staram sobie ciągle przypominać o tym że te sprawy dotyczą konkretnych osób, które uciekły z krajów, w których sytuacja często jest bardzo zła i to motywuje mnie do dalszej pracy, aby przynajmniej prawnie zapewnić im odrobinę normalności i stabilności życiowej
Prawa człowieka to specyficzny obszar specjalizacji, w dobie migracji i cyfryzacji wydaje się jednak przyszłościowy. Jakich cech i umiejętności potrzeba aby się w tej specjalizacji odnaleźć?
Potrzebne jest na pewno szczególne zainteresowanie orzecznictwem międzynarodowym, wiedza na temat funkcjonowania różnych współistniejących systemów, przede wszystkim szczegółowa wiedza na temat prawa Unii Europejskiej i sposobów jego stosowania na arenie krajowej, a także systemu Rady Europy i funkcjonowania Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Warto również posiadać wiedzę o innych, być może mniej znanych organach międzynarodowych, które w jakimś zakresie dążą do zadbania, by różne aspekty praw człowieka były zapewnione. Przydaje się także umiejętność wyszukiwania spraw, które mogą być kluczowe dla całego systemu prawnego oraz dobre umiejętności interpersonalne, które można stosować zwłaszcza w kontaktach z organami administracji.
Czy praca pro bono powinna Pani zdaniem być obowiązkowym elementem pracy prawnika?
Sądzę, że tak. Prowadzenie takiej sprawy od czasu do czasu może umożliwić większe skoncentrowanie się na osobie klienta i zobaczenie jak pomocna może być wiedza, którą posiadamy, co bywa bardzo motywujące do dalszej pracy. Pozwala to też nie skupiać się wyłącznie na liczbie prowadzonych i wygranych spraw i może pozwolić odpocząć od nie zawsze zdrowej konkurencji.
W swojej pracy magisterskiej analizowała Pani odpowiedzialność państw członkowskich Unii Europejskiej za nieudzielanie pomocy imigrantom. Czy może Pani przedstawić kilka kluczowych wniosków? Była Pani nimi zaskoczona, czy raczej spodziewała się Pani uzyskanych wyników?
Podstawowym i dosyć przykrym wnioskiem było to, że na arenie międzynarodowej kwestie prawne bardzo często ustępują relacjom politycznym. Dla przykładu, pomimo tego, że traktaty unijne dają szerokie pole do działania, to stosowanie ich w praktyce bywa całkowicie odmienne.
Niektóre z analizowanych przeze mnie mechanizmów, takich jak skarga za naruszenie zobowiązań traktatowych przez państwo członkowskie, mogłoby być w wielu sytuacjach zastosowane, do czego nie dochodzi, ponieważ nie ma takiej woli politycznej. Podkreślić należy, że moją analizę robiłam w 2020/21 roku, a więc w momencie, gdy nie było jeszcze mowy o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej, dlatego skupiałam się na osobach docierających do Europy przez Morze Śródziemne oraz szlak bałkański. Doszłam także to przekonania, że często najskuteczniejsze mogą być mechanizmy krajowe, które mają na celu kontrolę działania np. władzy publicznej w danym kraju.
Kwestia migracji zawsze była i będzie kwestią polityczną, dlatego decyzje o nieudzielaniu pomocy jakiejś grupie migrantów, a udzielaniu jej innej grupie, wynikają zawsze z powodów politycznych. Pokazuje nam to jak istotne są mechanizmy kontrolne w państwie demokratycznym oraz silna współpraca międzynarodowa.
Wśród swoich zainteresowań wymienia Pani prawa człowieka, podróże i kulturę żydowską. Zamiłowanie do kultury pojawiło się po wizycie w Ziemi Świętej, czy jest ona dopiero na liście miejsc do odwiedzenia? Czy podróże to Pani sposób na odreagowanie?
Podróże zdecydowanie są dla mnie formą odreagowania, odstresowania. Podróżując często staram się mieć jak największy kontakt z lokalnymi społecznościami. Moje zainteresowanie kulturą żydowską trwa już wiele lat i pojawiło się na długo przed podróżą do Izraela.
Kiedy mieszkałam w Krakowie po raz pierwszy spotkałam członków społeczności żydowskiej jako wolontariuszka w lokalnym centrum kultury, było to dla mnie fascynujące odkrycie i bardzo się cieszę, że mogłam zacząć poznawać ten świat.
Fascynuje mnie bogactwo wynikające z różnorodności, które moim zdaniem zdobywam poznając grupy mniejszościowe. Obecnie zawsze gdy podróżuję staram się odnaleźć pewne pozostałości po grupach, które zamieszkiwały dawniej na tych terenach i wpłynęły na obecny kształt tego miejsca.
Jakie pytania poleca Pani zadać sobie przed rozpoczęciem kariery prawniczej? Czy ma Pani jakieś rady, które pomogą przejść tę długą drogę z uśmiechem na ustach?
Myślę, że warto na wczesnym etapie studiów prawniczych zadać sobie pytanie o motywację i o to co mnie tak naprawdę w tych studiach interesuje. To drugie pytanie warto sobie również zadawać regularnie później, ponieważ to jest najlepsze w pracy prawnika – wielokrotnie można zmieniać to w czym się specjalizujemy, nadal wykonując ten sam zawód.
Uważam również, że kluczowe jest dbanie o relacje i swoje zdrowie psychiczne, i jak ciekawa nie byłaby nasza praca, to zachowywanie work-life balance, ponieważ bez tego nie będziemy w stanie efektywnie wykonywać tego zawodu.
Magdalena Fuchs, aplikantka radcowska, absolwentka studiów prawniczych na wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz studiów magisterskich w College of Europe w Natolinie, odbywała staż w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W swojej pracy magisterskiej pisała o odpowiedzialności państw członkowskich Unii Europejskiej za nieudzielanie pomocy migrantom. Na co dzień doradza w Stowarzyszeniu Interwencji Prawnej, gdzie skupia się na pomocy migrantom i uchodźcom.