Jedyną wskazówką i radą jaką mógłbym komukolwiek dać jest to, aby nie bać się i podążać za własnymi zainteresowaniami

Myślę, że nieunikniona będzie droga w kierunku jasnego określenia swojego pola specjalizacji i potrzeby uzyskania odpowiedniego potwierdzenia kwalifikacji w celu możliwość prezentowania się klientom jako ekspert lub specjalista z danej dziedziny prawa, co obecnie nie jest uregulowane i każdy może na swojej stronie nazwać się specjalistą od wszechrzeczy” – rozmowa z Markiem Porzeżyńskim, radcą prawnym w Kancelarii Linke Kulicki.

Pana droga edukacyjna rozpoczęła się na Uniwersytecie Warszawskim – co przesądziło o wyborze prawa jako kierunku studiów?

Od początku zastanawiałem się nad dwoma kierunkami studiów – informatyką i prawem. Informatyka była bowiem już wtedy tematem nośnym i istniało wiele kampanii medialnych namawiających do studiowania kierunków ścisłych, a prawo było (i chyba nadal jest?) od lat pożądanym wykształceniem zaraz obok zawodów medycznych. Życie potoczyło się tak, że bardziej zainteresowała i wciągnęła mnie historia niż matematyka, co ostatecznie zadecydowało o wyborze konkretnych przedmiotów maturalnych i wskazaniu prawa, jako kierunku pierwszego wyboru. Nic jednak straconego, na studia informatyczne wróciłem po latach.

Następnie skierował Pan swoje kroki w stronę aplikacji radcowskiej – co przesądziło o takim wyborze?

Nie są to jedyne możliwości. Ja nie wybrałem żadnej aplikacji. Ostatecznie podjąłem decyzje o dalszym kształceniu się i wybraniu drogi uzyskania uprawnień „przez doktorat”. Wydaje mi się, że dla wielu osób może być to droga cięższa ponieważ wymagań jest więcej, a efekt niepewny. Dla mnie jednak był to zdecydowanie lepszy wybór ponieważ bardziej odpowiada mi taki styl pracy. Uzyskując stopień doktora nauk prawnych i dysponując co najmniej 3-letnim doświadczeniem prawniczym mogłem uzyskać wpis na listę radców prawnych.

Specjalizuje się Pan w obszarach prawa nowych technologii, własności intelektualnej, ochrony danych osobowych, cyberbezpieczeństwa oraz prawa mediów i reklamy. To dynamicznie rozwijające się dziedziny – dlaczego zdecydował się Pan na takie specjalizacje? Jak Pan uważa – w dzisiejszych czasach specjalizacja jest koniecznością, czy raczej opcjonalnym wyborem każdego prawnika?

Od samego początku ciekawiły mnie kwestie związane z nowymi technologiami. Stąd również wybór pomiędzy informatyką a prawem, który ostatecznie doprowadził do połączenia obu zainteresowań. Dziedziny te są w mojej opinii obecnie w jednym z ważniejszych (dla ich kształtu i formy) czasów w historii. One obecnie decydują jak uformowana będzie ochrona własności intelektualnej lub jak będzie funkcjonował rynek związany ze sztuczną inteligencją.

W mojej opinii specjalizacja staje się koniecznością i będzie ona wymagana od większości przedstawicieli naszej branży w ciągu najbliższych lat. Już obecnie obserwujemy trendy związane z odchodzeniem od dużych podmiotów w kierunku małych, wyspecjalizowanych firm, jak również z drugiej strony – od samozwańczych specjalistów „od wszystkiego”, w kierunku eksperckich kancelarii.

Myślę, że nieunikniona będzie droga w kierunku jasnego określenia swojego pola specjalizacji i potrzeby uzyskania odpowiedniego potwierdzenia kwalifikacji w celu możliwość prezentowania się klientom jako „ekspert” lub „specjalista” z danej dziedziny prawa, co obecnie nie jest uregulowane i każdy może na swojej stronie nazwać się specjalistą od wszechrzeczy.

Czy może Pan opowiedzieć więcej o niszowej specjalizacji, jaką jest prawo gier komputerowych? Czym zajmują się prawnicy działający w tym obszarze? Co sprawia największe trudności, jakie aspekty prawne są szczególnym wyzwaniem?

Do niedawna zdecydowanie była to specjalizacja niszowa. Obecnie jednak zdecydowanie sytuacja się zmienia i ma to miejsce nie tylko w Polsce ale również na całym świecie. Branża gier komputerowych po latach dynamicznego rozwoju i ekspansji w ostatnich latach wyprzedziła inne tzw. „tradycyjne” media. Wydaje się zatem, że jest to branża przyszłości i w tej kategorii ją postrzegam.

Największymi plusami, jak i minusami tej branży jest potrzeba zaadaptowania wymagań i przepisów dotyczących zupełnie innego zastosowania i stworzonych w innym celu, co stanowi wyzwanie. Jednocześnie jest to zatem jeden z ciekawszych elementów pracy prawnika, gdyż pozwala na zdecydowanie większy poziom kreatywności.

Rozpoczęcie studiów informatycznych to wybór podyktowany osobistymi zainteresowaniami, czy może chęcią poszerzenia wiedzy w kontekście specjalizacji w prawie nowych technologii?

Obie odpowiedzi są prawdziwe. Mówiłem już o wcześniejszym zainteresowaniu tematyką IT, ale sama rzeczywista potrzeba podjęcia tego kierunku po latach wynikła z potrzeby zgłębienia problematyki związanej z oprogramowaniem w celu prowadzonych badań związanych z przygotowywaną pracą doktorską. Niepodjęcie tych studiów mogłoby skutkować niezrozumieniem elementów technicznych i ich wpływu na możliwą ocenę prawną, które analizowałem w ramach wskazanej pracy doktorskiej.

Zanim został Pan partnerem w Kancelarii Linke Kulicki, był Pan prawnikiem wewnętrznym w spółkach takich jak Agora S.A. Co sprawiło, że zrezygnował Pan z roli „in-house’a”? Jakie są różnice w specyfice pracy prawnika w kancelarii i w dziale prawnym w firmie?

Rola prawnika wewnętrznego w tym konkretnym przypadku niestety odbywała się w bardzo gorącym i niespokojnym czasie związanym z epidemią COVID, co z jednej strony było bardzo ciekawym wyzwaniem, ale z drugiej było również niezwykle wymagające i obciążające. Wynika to z podstawowej różnicy pomiędzy wykonywaniem zawodu prawniczego w ramach kancelarii i firmy jako prawnik wewnętrzny, w której zasadniczo jedynym klientem jest podmiot, dla którego się pracuje.

W związku z tym wszelkie zadania są wykonywane jedynie dla tego podmiotu i od nich zależą ostateczne decyzje biznesowe, co powoduje dużą presję. Praca tego rodzaju pozwala jednak wykazać się oprócz wiedzy prawniczej również licznymi umiejętnościami miękkimi, które mogą być niezbędne podczas różnego rodzaju spotkań czy negocjacji. Obie struktury, w których można świadczyć usługi prawne są wobec tego w pewnych zakresach do siebie podobne, ale odbiegają od siebie zasadniczo jeśli chodzi ich formę i pewnie to będzie przyciągało lub odpychało potencjalnych zainteresowanych.

Czy w Pana życiu pojawiła się jakaś szczególnie ważna sprawa, spotkanie z inspirującą osobą, a może książka, która w znaczący sposób wpłynęła na Pana karierę?

Wydaje mi się, że jedynym przełomem, który w tej chwili przychodzi mi do głowy wraz z osobą sprawcy było poznanie mojej żony w czasach studenckich. Jeżeli miałbym wskazać osobę, która wywarła na mnie największy wpływ i spowodowała, że jestem w obecnym miejscu to zdecydowanie Magdalena Porzeżyńska, która jest jednym z najlepszych prawników jakich znam i zdecydowanie najdokładniejszą i najbardziej zmotywowaną osobą.

Jeżeli jednak chodzi o doświadczonego przedstawiciela branży, który spowodował że zainteresowałem się nią głębiej lub zrozumiałem, że jest to odpowiednia droga, to muszę również podkreślić udział dwóch fantastycznych profesorów – prof. Jacka Sobczaka i prof. Macieja Szpunara. Prof. Jacek Sobczak oddziaływał na mnie bezpośrednio jako opiekun mojej pracy doktorskiej, a przede wszystkim prawdziwy mentor.  Prof. Maciej Szpunar natomiast wpłynął na mnie najmocniej poprzez liczne opinie, z którymi po raz pierwszy spotkałem się już na początku studiów prawniczych. Ich lektura utwierdziła mnie w wyborze odpowiedniej specjalizacji i pokazała, że praca prawnika może być ciekawa i kreatywna a jednocześnie nie oderwana od rzeczywistości.

Jest Pan aktywny również w społeczności akademickiej – jako wykładowca na Uczelni Łazarskiego w Warszawie i adiunkt na Politechnice Warszawskiej. Jakie korzyści przynosi Panu praca ze studentami? Co jest dla Pana największym wyzwaniem w pracy z młodymi ludzi?

Praca naukowa stanowi dla mnie ważną odskocznię od pracy w kancelarii. Pozwala na oderwanie się od konkretnych problemów i prób ich rozwiązania i wzbicie się na trochę wyższy poziom ogólności, gdzie możemy proponować określone rozwiązania, testować ich adekwatność lub dyskutować na tematy, które obecnie jeszcze wydają się być marzeniem, a za chwilę może się okazać, że są bliżej niż się spodziewaliśmy (jak w przypadku AI). Praca ze studentami, w szczególności z kierunków technicznych, pozwala mi na ciągłe nadążanie za dorobkiem technologicznym i dyskusję w tym zakresie z osobami, które są tym żywo zainteresowane. Pozwala to również na zwrócenie na dany problem uwagi z zupełnie innej strony, co jest bardzo często wynikiem przeprowadzanych podczas zajęć burz mózgów lub dyskusji.

Ma Pan okazję obserwować współczesnych studentów „w akcji” – wie Pan nie tylko jak się uczą i rozwijają, ale również jakie błędy zdarza im się popełniać. Jakie wskazówki ma Pan dla tych studentów, którzy chcą rozwijać się w tym samym kierunku co Pan? Co jest kluczem do osiągnięcia sukcesu?

Wydaje mi się, że każde pokolenie popełnia podobne błędy i raczej nie jesteśmy w stanie tego zmienić. Nie jest to jednak oceną sytuacji, ale spostrzeżeniem z mojej strony. Stąd, w mojej opinii, jedyną wskazówką i radą jaką mógłbym komukolwiek dać, jest to aby nie bać się i podążać za własnymi zainteresowaniami. Pierwsza ze wskazówek wynika z osobistego podejścia i strachu przed popełnieniem błędu, który odczuwałem jeszcze będąc studentem. Tymczasem obecnie stoję na stanowisku, że lepiej jest podjąć próbę niż w ogóle nie próbować, a im jesteśmy młodsi tym mamy większe przyzwolenie na popełnianie błędów.

Brał Pan udział w wielu specjalistycznych szkoleniach, programach i kursach, które niekoniecznie ściśle łączyły się z praktyką prawniczą – czy mógłby Pan opowiedzieć nam więcej o swoich zainteresowaniach, które nieustannie Pan rozwija?

Rzeczywiście, stale staram się podejmować nowe wyzwania i rozwijać w nowych obszarach. Pozornie jednak wydają się one oderwane od głównego zajęcia – praktyki prawniczej. Większość z nich jest w pewnym zakresie kompatybilna lub wręcz wspierająca pracę prawnika. W szczególności wskazuję tutaj na liczne szkolenia technologiczne (np. z zakresu cyberbezpieczeństwa) czy dotyczące wystąpień publicznych lub emisji głosu. Nawet w przypadku szkoleń psychologicznych lub sportowych, ich elementy są przeze mnie wykorzystywane w codziennej pracy i przyczyniają się do jej usprawnienia. Generalnymi obszarami mojego zainteresowania są szeroko pojęte nowe technologie, co obejmuje wszystkie nowo wprowadzane narzędzia bądź rozwiązania techniczne i ich funkcjonalności, jak również psychologia behawioralna oraz sport. We wszystkie z tych zakresów staram się możliwie szeroko angażować i rozwijać.

Mimo przekonania, że pandemia COVID-19 jest już dawno za nami, jej skutki są dalej wyraźnie widoczne – a jak poradził sobie z nią rynek prawniczy? W jaki sposób zmienił się charakter pracy prawników? Jak Pan radził sobie z przemodelowaniem swojej pracy?

W mojej opinii branża prawnicza nie odbiega tutaj od zasadniczych standardów innych branż. Podobnie jak inne prace biurowe, największą zmianą było wprowadzenie „pracy zdalnej”. To co w przypadku branży prawniczej było jednak charakterystyczne, niezbędne było równoległe wprowadzenie rozwiązań umożliwiających odbywanie rozpraw w formie zdalnej. Ponieważ jednak nie należę do prawników, których głównym zadaniem jest toczenie potyczek na sali sądowej, nie było to dla mnie kluczowe. W rezultacie z przemodelowaniem pracy poradziłem sobie sprawnie organizując przestrzeń pracy w mieszkaniu i nie odczułem zasadniczo jej negatywnych aspektów z wyłączeniem ograniczonego kontaktu ze współpracownikami, co chyba każdemu dało się we znaki.

W związku z dynamicznym rozwojem społeczeństwa, wszystkie rynki stale ewoluują – wyjątku nie stanowi tutaj również rynek prawniczy. Jakie kompetencje według Pana powinien mieć prawnik przyszłości, aby sprostać rosnącym wymaganiom technologii i klientów?

Tak, to prawda. W przypadku rynku prawniczego natomiast wydaje się, że coraz ważniejsze stają się kompetencje, które zawsze od prawników były wymagane, tj. umiejętności miękkie w postaci umiejętności efektywnej negocjacji, wystąpień publicznych, szkoleń, jasnego i klarownego przekazywania informacji czy zarządzania projektami. Są to bowiem również kompetencje, odróżniające nas od oprogramowania, które również może odpowiedzieć na proste pytania prawne. Wydaje się jednak, że w wyniku rozprzestrzenienia nowych technologii bardzo ważne stało się również rozumienie technologii czy posługiwanie się terminologią przyjętą w branżach technologicznych.

Jest Pan bardzo aktywny zawodowo – podczas rozmowy wspomnieliśmy o pracy w kancelarii i na uczelni, a także o uczestnictwie w kursach rozwijających Pana zainteresowania. Zawód prawnika wymaga również ciągłego dokształcania się i pozostawania na bieżąco z najnowszymi zmianami w prawie – jak godzi Pan te wszystkie zajęcia z życiem prywatnym  – jakie są Pana sposoby na zachowanie work-life balance?

Niestety nie dysponuję takimi uniwersalnymi metodami, które mógłbym komuś z czystym sercem przekazać. W mojej indywidualnej sytuacji sprawdza się natomiast obiektywne określenie swoich zadań (co samo w sobie jest dużym wyzwaniem) i dostępnego czasu. Brzmi prosto, ale jak się okazuje nawet tego większość osób nie robi. Niestety powoduje to, że w niektórych przypadkach trzeba podjąć decyzję o braku możliwości zaangażowania w jakiś projekt ze względu na brak czasu. Z drugiej strony jednak minimalizuje to ryzyko późniejszej frustracji związanej z nieterminowym wykonaniem pracy. W ostatnim czasie w ustaleniu priorytetów bardzo pomaga mi mój synek, któremu trudno wytłumaczyć jak cokolwiek może być ważniejsze od zabawy.


Marek Porzeżyński, absolwent studiów doktoranckich na Uniwersytecie SWPS i studiów prawniczych na Uniwersytecie Warszawskim. Zainteresowania naukowe rozwija jako adiunkt na Wydziale Administracji i Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej i na Uczelni Łazarskiego w ramach studiów podyplomowych z zakresu prawa w biznesie nowych technologii. W ramach pracy w kancelarii Linke Kulicki specjalizuje się przede wszystkim w zakresie prawa własności intelektualnej i prawa nowych technologii, w tym prawa gier komputerowych. Członek Grupy Roboczej ds. Cyberbezpieczeństwa przy Ministrze Cyfryzacji, Audytor Wewnętrzny Systemu Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji wg. ISO/IEC 27001:2017 i posiadacz certyfikacji Certified Privacy Professional/Europe. Laureat konkursu „Rising Stars Prawnicy – liderzy jutra 2023”.

Prawieoprawie