Jeżeli już ktoś znalazł swoje miejsce, myślę, że sumienna praca obroni się sama

„Prawo zmienia się tak szybko, że trudno za nim nadążyć chociażby w jednej gałęzi, a co dopiero w kilku. Ja nie potrafiłabym komfortowo wykonywać zawodu, mając świadomość, że za chwilę trafi do mnie klient ze sprawą z takiej dziedziny prawa, w której nie jestem na bieżąco – zarówno pod względem brzmienia przepisów, jak i ich stosowania” – rozmowa z Małgorzatą Karasińską, adwokatem w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.

Zawód prawnika – czy było to Pani marzenie z dzieciństwa, czy taka decyzja pojawiła się później w życiu?

Myśl o tym, aby zostać prawnikiem pojawiła się, kiedy byłam już dorosłą osobą, która miała dyplom z nauk ścisłych. Zawsze interesowały mnie zagadnienia z bardzo różnych dziedzin, czasem naprawdę odległych od siebie. Nie tylko jako dziecko, ale nawet będąc już w liceum – a więc u progu wyboru ścieżki kariery – wielokrotnie zmieniałam zdanie co do swego przyszłego kierunku studiów. Doskonale pamiętam okres, kiedy chciałam zostać fizykiem, choć wiem, że z dzisiejszego punktu widzenia brzmi to co najmniej zabawnie.

Dlatego też moim pierwszym wyborem była biotechnologia, którą postrzegałam jako ciekawą naukę, łączącą wiele dyscyplin. W trakcie tych studiów zainteresowałam się programowaniem, które zajęło mnie na kilka następnych lat. Ostatecznie myśl o wykonywaniu zawodu prawnika pojawiła się, gdy chciałam pomóc bliskiej osobie w trakcie postępowania administracyjnego. Proces znalezienia odpowiednich przepisów i ich zastosowania był dla mnie bardzo satysfakcjonujący. Postanowiłam wtedy, że spróbuję robić to zawodowo. Teraz już mogę powiedzieć, że nie wyobrażam sobie wykonywać innego zawodu, a tamto uczucie radości sprzed lat pojawia się do dziś, gdy moje wsparcie przynosi klientom pozytywne rezultaty.

Zmianę drogi życiowej można postrzegać jako niezdecydowanie lub brak konsekwencji, ale ja nie żałuję żadnego etapu. Myślę, że studiowanie nauk ścisłych nauczyło mnie wytrwałości i zdolności analitycznych, a te cechy są bardzo przydatne w zawodzie prawnika. Wielu osób przez całe swoje życie nie potrafi znaleźć zawodu dla siebie. Mnie się to udało i to mi wystarczy.

Dlaczego wybrała Pani aplikację adwokacką? Jakie były Pani motywacje i cele związane z tym wyborem?

W trakcie studiów prawniczych dość szybko wybrałam prawo karne. Do rozpoczęcia ostatniego roku studiów planowałam rozpocząć aplikację prokuratorską, a więc zdawać do krakowskiego KSSIP-u. W trakcie V roku zaczęłam praktyki w kancelarii DZP pod okiem adw. Rafała Karbowniczka. Miałam więc możliwość i zaszczyt obserwować, w jaki sposób mec. Karbowniczek wykonuje swoje obowiązki zawodowe, z jakim zaangażowaniem to robi oraz jaki ma warsztat pracy. Myślę, że wtedy zobaczyłam piękno zawodu adwokata, który naprawdę walczy o sprawy swoich klientów. Takim adwokatem postanowiłam zostać.

Wiele osób pyta, dlaczego nie wybrałam aplikacji radcowskiej. To prawda, że aktualnie adwokaci oraz radcowie prawni mają dziś te same uprawnienia, jeśli chodzi o reprezentację w sprawach sądowych, ale nie zawsze tak było. Prawo karne jest jednak wciąż postrzegane jako domena adwokatury – również przez klientów – co jest dość istotne w relacjach biznesowych.

Jako specjalistka w prawie karnym zajmuje się Pani m.in. takimi sprawami jak „white collar crimes” – jak wyglądał proces wyboru specjalizacji? Czy to była trudna decyzja i dlaczego zdecydowała się Pani na tą konkretną dziedzinę prawa?

Dla mnie prawo karne było dość oczywistym wyborem. Żadna inna gałąź prawa nie wnika tak głęboko w życie człowieka. W sprawach karnych nie chodzi już bowiem tylko o kwestie majątkowe, ale często o wolność oskarżonego. Polski Kodeks karny jest coraz bardziej restrykcyjny, a kary – coraz surowsze. Uważam, że tutaj rola pełnomocników i obrońców jest więc szczególnie istotna.

Jeśli chodzi o specjalizację wewnątrz prawa karnego, przyszła ona niejako naturalnie. Duże kancelarie – a z taką aktualnie współpracuję – co do zasady zajmują się obsługą większych podmiotów. W Polsce prawo karne dość silnie ingeruje w sferę obrotu gospodarczego, mimo że powinno pełnić jedynie funkcję pomocniczą. Dlatego też spółki, fundacje czy inne tego rodzaju jednostki, nierzadko potrzebują wsparcia prawnika zajmującego się przestępczością gospodarczą, a więc właśnie tzw. „white collar crimes”. Oczywiście nie wykluczam zmian w przyszłości, ale teraz ich nie planuję.

Jak postrzega Pani kwestię specjalizacji w pracy prawnika? Czy uważa Pani, że jest to bardziej dobrowolny wybór, czy może wynika z konieczności rynkowej?

Nie wyobrażam sobie, aby dziś prawnik nie specjalizował się w wybranej dziedzinie prawa. Z jednej strony wymusza to rynek, ale z drugiej – ustawodawca. Prawo zmienia się tak szybko, że trudno za nim nadążyć chociażby w jednej gałęzi, a co dopiero w kilku. Ja nie potrafiłabym komfortowo wykonywać zawodu, mając świadomość, że za chwilę trafi do mnie klient ze sprawą z takiej dziedziny prawa, w której nie jestem na bieżąco – zarówno pod względem brzmienia przepisów, jak i ich stosowania.

Działa Pani pro bono w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Czy mogłaby Pani opowiedzieć nam więcej o swoim zaangażowaniu i projektach, nad którymi pracuje Pani w ramach Fundacji?

Wspomniany już wcześniej mój Patron – mec. Rafał Karbowniczek – od kilku lat współpracuje z Helsińską Fundacją Praw Człowieka w ramach „Programu Spraw Precedensowych” oraz programu „Artykuł 32”. Reprezentował m.in. osoby niewidome, które nie zostały wpuszczone do restauracji z psem przewodnikiem, w sprawach o naruszenie dóbr osobistych. To dzięki tej relacji dołączyłam do projektów Fundacji, które aktualnie wspólnie realizujemy z mec. Karbowniczkiem.

Takim projektem jest sprawa Reformowanego Kościoła Katolickiego, którego doktryna dopuszcza udzielanie sakramentu małżeństwa parom homoseksualnym. Z tego właśnie powodu MSWiA uznało rejestrację RKK w Rejestrze kościołów i innych związków wyznaniowych za nieważną. Nastąpiło to z inicjatywy Prokuratora Generalnego. W tej sprawie toczy się aktualnie spór sądowo-administracyjny. Póki co odnieśliśmy nieprawomocnie sukces przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie, który uchylił decyzję MSWIA o stwierdzeniu nieważności wpisu RKK.

Jaką rolę według Pani ma taka działalność w pracy prawnika? Jakie korzyści przynosi ona Pani i społeczności?

Moim zdaniem praca pro bono jest bardzo ważna, ponieważ daje okazję prowadzenia istotnych społecznie spraw na rzecz klientów, których nie byłoby stać na opłacenie usług po stawkach rynkowych. Myślę, że w wielu prawnikach tkwi pewne poczucie misji, a to jest najlepsza sposobność do jego realizacji. Klienci oczywiście otrzymują pomoc prawną od osoby, które jest naprawdę zaangażowana. Dzięki temu zyskują obie strony.

W 2021 r. została Pani nominowana do grona finalistów konkursu „Rising Stars Prawnicy – liderzy jutra” – gratulujemy! Czy mogłaby Pani opowiedzieć nam trochę więcej o tym wyróżnieniu i co wniosło ono do Pani kariery?

Nominacja w konkursie „Rising Stars Prawnicy – liderzy jutra” była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Wówczas – zaledwie jako aplikantka adwokacka – znalazłam się w gronie naprawdę wybitnych osób, które odnoszą sukcesy zawodowe, prowadzą ważne sprawy pro bono, a nierzadko angażują się również w działalność samorządową lub pracę naukową. Był to dla mnie zaszczyt i ogromne wyróżnienie.

Minęły dwa lata od nominacji, a czasem wciąż zdarza mi się usłyszeć gratulacje. To tylko potwierdza, że tego rodzaju konkursy pozwalają zbudować rozpoznawalność na rynku, zarówno wśród prawników, jak i potencjalnych klientów. To często bywa kluczowe, biorąc pod uwagę aktualną sytuację w branży prawniczej, która jest dość mocno nasycona.

Uczestniczyła Pani w Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej „Muzyka i prawo” – połączenie muzyki i prawa brzmi bardzo interesująco. Czy mogłaby Pani opowiedzieć jak te dwa zagadnienia się ze sobą łączą?

Muzyka jest jedną moich pasji, lecz nigdy nie zajmowałam się nią naukowo. Kiedy zobaczyłam ogłoszenie o konferencji organizowanej przez Akademię Muzyczną we Wrocławiu oraz Uniwersytet Wrocławski, pomyślałam, że połączenie muzyki i prawa może być inspirujące. Nie zawiodłam się. Podczas wystąpienia Pana Piotra Kantora-Kozdrowickiego padło fantastyczne stwierdzenie, że muzykę i prawo łączy konieczność ciągłej interpretacji oraz zrozumienia intencji autora. To kolejny dowód, że pozornie odległe dziedziny mogą być sobie niekiedy bardzo bliskie.

Ostatecznie program konferencji obejmował bardzo różną tematykę. Od filozofii prawa, po jego historię, kończąc oczywiście na materii własności intelektualnej. Moje wystąpienie dotyczyło prawa karnego, gdzie opowiadałam o kwestiach kryminologicznych w postaci wpływu muzyki na przestępczość.

Polecam wszystkim monografię, która powstała jako pokłosie tej konferencji. Jest dostępna bezpłatnie online.

Jak dba Pani o zachowanie work-life balance przy wymagającym zawodzie prawnika? Jakie strategie lub nawyki pomagają Pani utrzymać równowagę między pracą a życiem osobistym?

Work-life balance to wciąż coś, czego się uczę. Jeśli chodzi o prawo, jest jeszcze mnóstwo rzeczy, których chciałabym się nauczyć i doświadczyć. Kiedy jednak nie dba się o odpoczynek, dość szybko traci się nie tylko energię do działania, ale i radość z wykonywania zawodu.

Jeśli chodzi o moją strategię, ja staram się pamiętać, że praca to nie jest wszystko. Jest to bardzo ważna część naszego życiu – a dla niektórych być może najważniejsza – wciąż jest to jednak tylko praca. Dlatego dobrze jest znaleźć coś, co będzie równowagą dla życia zawodowego. Dla każdego może być to coś innego, więc warto poszukać czegoś dla siebie.

Czy miałaby Pani jakieś rady dla młodych prawników, którzy dopiero rozpoczynają swoją karierę? Jakie kroki lub podejście są kluczowe dla osiągnięcia sukcesu w tej branży?

Myślę, że trzeba próbować wyróżnić się spośród innych osób działających na rynku pracy w branży prawniczej. Jest to w pewnym sensie dość przygnębiająca perspektywa, ale każdego roku studia prawnicze kończą tysiące osób, dlatego trzeba próbować przekonać wymarzonego pracodawcę, że powinien dać szansę właśnie nam. Bardzo pomocne będą udziały w konkursach, działalność naukowa, dobra znajomość języka angielskiego prawniczego, a przede wszystkim pierwsze doświadczenia zawodowe w postaci praktyk czy staży.

Jeżeli już ktoś znalazł swoje miejsce, myślę, że sumienna praca obroni się sama. Radziłabym też, aby się nie zniechęcać. Ta praca bywa bardzo satysfakcjonująca, ale czasem z różnych powodów daje w kość. Nie można się wtedy poddawać.

Jaki wpływ na funkcjonowanie pani pracy miała pandemia COVID-19? Jakie były wyzwania i zmiany w organizacji pracy?

Największe wyzwanie, jakie przyniosła pandemia COVID-19, dotyczyło raczej funkcjonowania samegowymiaru sprawiedliwości, który musiał dość mocno dostosować się do nowej rzeczywistości. Działalność sądów była częściowo ograniczona – nie tylko w kwestii wokand, ale również czytelni akt. Wprowadzone posiedzenia zdalne też miały swoje mankamenty. Kilkukrotnie zdarzyło się, że zupełnie nie widziałam sędziego. Jaką mam pewność – jako pełnomocnik – że osoba, która zasiada za stołem sędziowskim jest faktycznie sędzią? Jak wytłumaczyć klientowi, że link zawiódł, a rozprawa odbyła się pod nieobecność? To tylko pokazało, jak długa droga przed nami, aby scyfryzować ten sektor.

Jeśli zaś chodzi o moją osobistą organizację pracy, w DZP jeszcze przed pandemią korzystaliśmy z licznych rozwiązań, które w trakcie lockdownu okazały się nieocenione. Praca w domu okazała się nie być więc aż tak trudna, choć wymagała wprowadzenia nowych przyzwyczajeń. Mam tu na myśli przede wszystkim umiejętności oddzielenia pracy od życia prywatnego, które zaczęło toczyć się na tych samych metrach kwadratowych.

Jak Pani postrzega wpływ pandemii na rynek prawniczy jako całość? Jakie były długoterminowe skutki dla branży?

Moim zdaniem pandemia wymusiła poprawę umiejętności cyfrowych w sektorze prawniczym. Zmiana w tym zakresie i tak musiałaby nastąpić, ale zapewne nie byłaby aż tak szybka. Praktycznie z dnia na dzień zaistniała konieczność korzystania z dokumentów w chmurze, kontaktowania się zdalnie z urzędami i sądami czy organizowania wirtualnych spotkań z klientami. Poprawiła się również świadomość w zakresie bezpieczeństwa w Internecie. Paradoksalnie myślę też, że ta zmiana technologiczna przełożyła się na poprawę produktywności, ponieważ okazało się, że część zadań można wykonać dużo szybciej zdalnie.

Jakie zmiany przewiduje Pani na rynku prawniczym w ciągu najbliższych lat? Czy są konkretne czynniki, takie jak rozwijająca się technologia, które będą miały istotny wpływ na kompetencje prawników i wymagania klientów? Jakie czynniki uważa Pani za kluczowe dla osiągnięcia sukcesu w przyszłości?

Technologia na pewno jest jednym z najważniejszych czynników, które wpłyną na trendy w sektorze prawniczym. Już teraz wprowadzana zostaje cyfryzacja, której będzie coraz więcej. To nieuniknione. Obserwujemy też znaczący postęp sztucznej inteligencji. Należy nauczyć się z niej umiejętnie korzystać, a jednocześnie nie dać się porwać iluzji, że w każdej sytuacji będzie umiała zastąpić człowieka. Przykładem jest tutaj ChatGPT – zdarzyło mi się słyszeć, że w pismach procesowych pojawiają się wymyślone sygnatury spraw, które pochodzą od tego narzędzia.

Warto też postawić na umiejętności miękkie. Mam wrażenie, że dziś za mało mówi się o psychologii w zawodzie prawnika. W negocjacjach czy na sali sądowej bywa ona ważniejsza niż merytoryczna znajomość prawa. Znajomość psychologii umożliwia prawidłowe zrozumienie potrzeb klienta, który dla prawnika jest również partnerem biznesowym.

Myślę też, że nadchodzą zmiany organizacyjne. Dla młodych prawników coraz częściej ważna jest atmosfera pracy. Zmusi to większe zespoły do zadbania o poprawne relacje pomiędzy współpracownikami, nawet jeżeli miałoby się to odbyć kosztem prawników o wysokiej produktywności, ale trudnych w kontaktach.


Małgorzata Karasińska, absolwentka studiów prawniczych na Akademii Leona Koźmińskiego (Summa Cum Laude) oraz studiów na kierunku biotechnologia na Uniwersytecie Warszawskim. W pracy adwokata w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka specjalizuje się w postępowaniach karno-gospodarczych, w szczególności w obszarze „white collar crimes”, postępowaniach spornych, sprawach sądowych i sądowo-administracyjnych i w prawie spółek. Autorka licznych publikacji naukowych i finalistka X edycji konkursu „Rising Stars Prawnicy – liderzy jutra”.

Prawieoprawie