Na rynku jest już bardzo wielu dobrych prawników, dlatego chcąc odnieść sukces warto pomyśleć czym się wyróżnić – do tego potrzebny jest najpierw pomysł, a potem jego konsekwentna realizacja

„Jestem wielką zwolenniczką łączenia prawa z innymi kierunkami studiów, bo to pozwala zyskać nową perspektywę i nabyć dodatkowe umiejętności, które potem ułatwiają odnalezienie się na rynku i znalezienie własnej drogi. Do tego studia na dwóch kierunkach jednocześnie pozwalają nauczyć się lepszej organizacji pracy, planowania, zarządzania swoim czasem.” – rozmowa z adwokat Judytą Latymowicz, partnerką zarządzającą w kancelarii LEGALLY.SMART.

Prawo, indologia i język bengalski – to dość niespotykane połączenie. Czy prawo to było za mało? Co skusiło Panią do studiowania prawa, a co do studiowania indologii? Może ktoś lub coś szczególnie Panią zainspirowało?

W moim przypadku było tak, że zaczęłam od indologii, a po pierwszym roku zdawałam na prawo. Co prawda o studiowaniu prawa myślałam od zawsze, ale od początku chciałam je połączyć z innym, wybranym wcześniej kierunkiem.

Do studiowania indologii skusiło mnie przede wszystkim to, że to studia niszowe, ale z uwagi na potencjał Indii ogromnie perspektywiczne i interesujące. Indie to kraj wieloetniczny, wielokulturowy, wieloreligijny i wielojęzykowy, co sprawia, że nauka o nim, dodatkowo w jednym z jego języków jest fascynująca, a tym samym studia są ciekawe. Jeśli natomiast chodzi o prawo, to kierunek praktyczny i dziedzina, którą warto znać, niezależnie od tego, jaką drogę zawodową ktoś obierze po jego ukończeniu. Od zawsze chciałam te dwa pozornie odległe światy połączyć i jak pokazuje mój przypadek, jest to jak najbardziej możliwe.

Czym różniły się studia prawnicze od studiów orientalistycznych? Które lepiej Pani wspomina?

Każde z nich wspominam bardzo dobrze, choć  – a może i dlatego, że – ogromnie się od siebie różniły, to pod kątem mojego rozwoju bardzo się dopełniały. Studia indologiczne przypominają prywatne nauczanie, odbywają się w bardzo rodzinnej atmosferze – gdy zaczynałam studia, wraz ze mną na roku było 17 osób podzielonych na dwie grupy językowe, w każdej po 9 osób. W trakcie studiów ta liczba jeszcze się zmniejszyła, więc już na studiach magisterskich w mojej grupie były tylko 3 osoby i zdarzało się czasami, że byłam sama na zajęciach. Dlatego też takie studia mają bardzo indywidualny charakter i żaden student nie jest anonimowy. Na prawie nie ma tak kameralnej atmosfery, natomiast dzięki temu można poznać wiele osób i zawrzeć różne znajomości. Jeśli chodzi o pozostałe różnice, to na pewno inny jest zakres umiejętności, które szkoli się na każdym z tych kierunków – na studiach humanistycznych, lingwistycznych ważne są kompetencje językowe, wiele przedmiotów rozwija umiejętności miękkie, doceniana jest kreatywność, natomiast na prawie można nauczyć się m.in. jak ważne są szczegóły i umiejętność konkretnego, syntetycznego formułowania myśli. Wspólne jest natomiast to, że na każdym z tych kierunków przydaje się dobra pamięć. Z uwagi na to, że oba kierunki studiowałam równocześnie, jednego dnia tłumaczyłam powieść indyjskiego noblisty Rabintranatha Tagore’a, potem miałam zajęcia z kultury Indii, a w drugiej części dnia ćwiczenia z prawa handlowego. Takie połączenie na pewno uczy umiejętności pracy na wielu różnych płaszczyznach, rozwija multitasking, co obecnie bardzo pomaga mi w codziennej pracy, która wymaga podzielności uwagi pomiędzy różne projekty każdego dnia. 

Doradztwo na rzecz podmiotów z Indii – czym różni się praca dla klientów z Azji od pracy dla klientów z Polski? Jak zdobyła Pani pierwsze zlecenia z Azji?

Praca dla klientów z Azji wymaga większego zbudowania relacji z klientem niż odbywa się to w przypadku klientów  z Europy – potrzebne jest wiele osobistych spotkań, których sama wymiana mailowa nie zastąpi. Klienci z Indii wymagają też częstszego przekazywania im informacji o sprawach, cenią sobie dużą responsywność, przygotowywanie podsumowań czy notatek ze spotkań i pozostawania w ciągłym kontakcie. Konieczne jest też posiadanie WhatsAppa😊

Jeśli chodzi o pierwsze zlecenie, to otrzymałam je od adwokata indyjskiego, którego poznałam w Indiach w trakcie moich badań do doktoratu. Po moim powrocie do Polski, poszukiwał doradztwa dla jednego ze swoich klientów, a dzięki temu, że poznaliśmy się wcześniej w Indiach, wiedział że rozumiem niuanse kultury indyjskiej i będę w stanie wytłumaczyć aspekty prawne związane z prowadzeniem działalności gospodarczej w Polsce w zrozumiały dla klienta z tego kręgu kulturowego sposób, co  okazało siękluczowe dla pozyskania tego zlecenia.

Znajomość bengalskiego pewnie się przydaje w kontakcie z klientami i partnerami biznesowymi – ile czasu zajęło Pani opanowanie tego języka w stopniu umożliwiającym komunikację?

Jestem zdania, że znajomość języków obcych zawsze się przydaje i wspaniale byłoby ich znać  jak najwięcej. Jeśli natomiast chodzi o język bengalski, studiowałam go przez 5 lat, a potem jeszcze w trakcie doktoratu, ale myślę, że po 3-4 latach była to znajomość, która umożliwiała swobodną komunikację.

Dla klientów z jakich branż Pani pracuje? Jak wygląda zainteresowanie klientów z Indii rynkiem polskim / europejskim, a jak przedsiębiorców polskich – rynkiem azjatyckim? Firmom z jakich branż głównie Pani doradza?

Pracuję dla klientów z różnych sektorów. Gdybym miała wskazać wiodące branże, to byłyby to branże: produkcyjna, auto-motive, technologiczna, IT. Jeśli chodzi o zainteresowanie polskich przedsiębiorców inwestycjami w Indiach, to do obiecujących sektorów, które rząd indyjski mocno promuje, można zaliczyć m.in. branżę produkcyjną (mającą na celu przeniesienie części produkcji do Indii), motoryzację i części samochodowe, sektor spożywczy i przetwórstwo żywności, przemysły farmaceutyczny, tekstylny i energii odnawialnej, branża technologiczna, rozwiązania w obszarze smart city. Natomiast w przypadku rynku polskiego, zainteresowaniem cieszą się m.in. branże: IT, technologiczna, BSS (nowoczesne usługi dla biznesu).

Nie myślała Pani o pracy w kancelarii międzynarodowej, posiadającej swoje oddziały na przykład w Azji? Co zadecydowało o założeniu własnej kancelarii?

Na pewno byłaby to nieco łatwiejsza droga, ale większą satysfakcję sprawia coś, co się zbuduje samemu. Stąd właśnie decyzja o założeniu własnej kancelarii,  której filarem było stworzenie dedykowanej praktyki dla kompleksowej obsługi projektów azjatyckich przez zespół, który ma praktyczną wiedzę o tych krajach, rozumie specyfikę poszczególnych krajów azjatyckich i trudności, które mogą tam wystąpić, a jednocześnie widzi też potencjalne problemy, które mogą wystąpić po polskiej stronie, by móc im zawczasu zapobiegać. Celem nadrzędnym, który przyświeca nam w budowaniu kancelarii jest to, żebyśmy byli partnerami w biznesie dla naszych klientów, a nie tylko ich prawnikami. Co prawda w czasie studiów posiadanie własnej kancelarii nie było moim marzeniem, ale to, że mogłam zbudować coś od początku i teraz jednym z wiodących działów kancelarii jest nasza praktyka międzynarodowa, którą stale rozbudowuję, pokazuje, że było warto, bo wszystko jest po coś.  

Doradztwo na rzecz klientów azjatyckim to pewna nisza, specjalizacja. Czy Pani zdaniem jest ona przyszłościowa? Jakie dostrzega Pani największe wyzwania w tym obszarze dla siebie, i swoich klientów?

Azja to bez wątpienia przyszłość dla biznesu, dlatego na pewno ten kierunek będzie się tylko rozwijał. Wyzwaniem jest natomiast to, czy w Polsce przedsiębiorcy wykorzystają istniejący potencjał i zdecydują się na większe inwestycje w Azji, a zagraniczni przedsiębiorcy wybiorą na miejsce swojego biznesu Polsk,dlatego cały czas podejmuję  działania mające na celu zachęcanie do wzrostu wzajemnej wymiany handlowej i powstawania nowych inwestycji m.in. poprzez wspieranie i organizację inicjatyw pokazujących potencjał rynków Azji Południowej i w drugą stronę – promowanie Polski, gdy uczestniczę w wydarzeniach biznesowych zagranicą.

Jeśli chodzi o wyzwania dla klientów, to jednym z większych są różnice kulturowe i trudności w odnalezieniu się na rynku, jeśli nie ma się przewodnika, który wytłumaczy jego specyfikę i pomoże w sprawnym poruszaniu się po nim. Stąd też, w celu eliminacji takich niepotrzebnych barier zniechęcających do prowadzenia biznesu w Azji, w tym roku startuję z programem studiów podyplomowych na uczelni UTH zatytułowanym Handel i inwestycje w Azji. Studia te mają na celu przygotowanie słuchaczy i nabycie przez nich praktycznych umiejętności do prowadzenia działalności bądź rozpoczęcia pracy w Azji, w firmach współpracujących z krajami azjatyckimi, jak również w podmiotach działających na rynku azjatyckim, które nawiązały relacje z firmami europejskimi. Zajęcia będą prowadzone przez praktyków, ekspertów na co dzień działających na omawianych w trakcie studiów rynkach azjatyckich, co pozwoli słuchaczom zdobyć bardzo przydatne informacje z pierwszej ręki.

Kultura Wschodu bardzo różni się od kultury Zachodu, nie tylko w zakresie języka, kulinariów czy stylu życia, ale również w kontekście ról społecznych. Jaka jest ogólna sytuacja kobiet w Indiach? Czy kwestia płci wpływa konkretnie na Pani pracę?

Sytuacja kobiet w Indiach to temat rzeka, na pewno na oddzielną rozmowę – wiele będzie zależeć od ich pochodzenia i miejsca zamieszkania – miasta, wsi, stanu administracyjnego. Najogólniej jednak i w dużym uproszczeniu można powiedzieć, że choć w ostatnich latach status kobiet w Indiach znacznie się poprawił, to Indie są krajem patriarchalnym, gdzie funkcjonuje tradycyjny model roli kobiet sprowadzonej do roli żony i matki, podległej mężczyźnie, który jest głową domu i rodziny. Kobiety stanowią połowę populacji Indii, ale nie odniosły proporcjonalnych korzyści z rozwoju gospodarczego kraju.  

Jeśli chodzi o mnie i o to jak płeć wpływa na moją pracę, to radzę sobie, ale gdybym nie była kobietą, na pewno byłoby mi znacznie łatwiej. Dla przykładu, jako kobieta w przypadku nowych kontrahentów często muszę najpierw udowadniać moje kompetencje, choć akurat z tym można się spotykać niezależnie od szerokości geograficznej. Wiele osób zgłasza się też do mnie z rekomendacji innych osób czy firm z którymi współpracuję i wtedy kwestia płci nie ma żadnego znaczenia.

Mówiąc o sytuacji kobiet należy wspomnieć o Pani zaangażowaniu w jej poprawę – również na rodzimym rynku. Czym zajmuje się Fundacja WICCI, dlaczego zdecydowała się Pani zaangażować w jej działania?

Fundacja WICCI Poland-India działa na rzecz przyczynienia się do wzrostu przedsiębiorczości wśród kobiet i pomaga im w rozpoczęciu własnego biznesu. Jednym z flagowych programów Fundacji jest Szkoła Rodzenia Biznesu, która stanowi kompleksowy 9 miesięczny trening instruktażowy dla kobiet, zdecydowanych na start swojego biznesu. Udział w programie umożliwia uczestniczkom nabycie niezbędnej wiedzy i kompetencji, a także skorzystanie ze wsparcia ogólnoświatowego, biznesowego kobiecego networku WICCI, który miał swoje korzenie w Indiach, a teraz jest obecny w znacznej większości krajów. W 2022 zakończyła się I edycja Szkoły, która była bardzo dużym sukcesem, a wymiernym efektem uczestnictwa w programie Fundacji było założenie przez Uczestniczki Szkoły własnych biznesów. Obecnie kończy się II edycja tego programu i mam nadzieję, że nasze słuchaczki również wystartują wkrótce z własną działalnością. Do Fundacji dołączyłam, żeby tworzyć i wspierać właśnie takie projekty, jak również rozwijać i promować kobiecą przedsiębiorczość na styku Polska-Indie.

Jakie kompetencje przydają się Pani w codziennej pracy?

Przede wszystkim elastyczność w podejściu do klienta i jego spraw, kreatywność w poszukiwaniu rozwiązań, szybkie reagowanie na zmieniające się okoliczności i decyzje biznesowe. Z uwagi na to, że stale funkcjonuję w projektach na styku różnych jurysdykcji oraz pomagam klientom zagranicznym, niezwykle ważne jest dla mnie zrozumienie różnic międzykulturowych i znajomość kultury biznesu Azji Południowej, a także przewidywanie potrzeb oraz wychodzenie naprzeciw oczekiwaniom klientów.

Co by Pani doradziła młodym prawnikom na początku drogi zawodowej? Gdzie szukać swojej drogi? Jak odnieść sukces?

Na pewno wyjście poza tradycyjne myślenie o prawie i skupienie się na tej gałęzi, która najbardziej nas interesuje. Jestem wielką zwolenniczką łączenia prawa z innymi kierunkami studiów, bo to pozwala zyskać nową perspektywę i nabyć dodatkowe umiejętności, które potem ułatwiają odnalezienie się na rynku i znalezienie własnej drogi. Do tego studia na dwóch kierunkach jednocześnie pozwalają nauczyć się lepszej organizacji pracy, planowania, zarządzania swoim czasem.

Jednak to, co później ma największe znaczenie, to praktyczne doświadczenie w pracy i samodzielność. A jeśli chce się pracować dla biznesu, bardzo ważne jest wyjście poza tradycyjne ramy prawne i wdrożenie myślenia biznesowego. Dlatego radziłabym, żeby w trakcie studiów szukać jak najwięcej możliwości praktycznego wykorzystania wiedzy, po pierwsze, by zobaczyć co nas najbardziej interesuje i szybciej znaleźć swoją drogę, po drugie nabyć umiejętności, których nie da się nauczyć na studiach ani w trakcie aplikacji. Obecnie na rynku jest już bardzo wielu dobrych prawników, dlatego aby odnieść sukces warto pomyśleć czym się wyróżnić, a do tego potrzebny jest najpierw pomysł, a potem jego konsekwentna realizacja.


Doktor Judyta Latymowicz, absolwentka studiów doktoranckich i magisterskich na Wydziale Orientalistycznym ze specjalizacją z indologii i języka bengalskiego oraz prawniczych na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Jako partner i adwokat w kancelarii LEGALLY.SMART specjalizuje się w prawie cywilnym i gospodarczym, zarządza India Desk, doradza podmiotom zagranicznym oraz przedsiębiorcom planującym inwestycje w Indiach. Laureatka XI edycji konkursu „Rising Stars Prawnicy – liderzy jutra 2022”. Prowadzi blogi prawnicze, pracuje pro bono na rzecz wspierania kobiet, jest doradczynią w organizacji IR Global oraz przewodniczącą polskiego oddziału Indyjskiego Stowarzyszenia Prawników Indian National Association of Legal Professionals.

Prawieoprawie