Jak radzić sobie z trudnymi komentarzami?

Komentarze są „solą życia” każdego blogera, również tego, który prowadzi „politykę marketingową” firmy. Czy komentarze stanowią wartość dodaną, czy mogą się stać problematyczne dla bloga kancelarii prawnej? Wbrew pozorom, wiele w tej kwestii, zależy od prowadzącego bloga – od tego, czy publikowane treści „prowokują” do komentowania i czy jest to komentowanie na wysokim poziomie.

Jeśli opanujemy sztukę efektywnego zarządzania komentarzami, mogą być one pomocne, np. w budowaniu społeczności wokół kancelarii i zwiększania potencjału marketingowego firmy. Jak jednak radzić sobie z niepożądaną aktywnością niektórych komentujących?

Brak komentarzy

To również może być problem – jeśli daliśmy internautom możliwość otwartego komentowania wpisów na blogu, a jednak nie pojawiają się one w ogóle, może to oznaczać, że treść nie jest absorbująca i należy ją zmienić.

Trolle na blogu?

Są niestety wszędzie. Nie omijają również blogów tematycznie związanych z tak wyspecjalizowaną tematyką, jaką jest działalność w branży prawniczej. Komentarze typu „troll” nie mają żadnego innego celu jak wywołanie „zamieszania” albo obrażanie firmy, czy też innych internautów. Czy ze względu na wszechobecny trolling, warto blokować możliwość komentowania w ogóle? Na pewno nie – zastosujmy jednak techniki monitorowania komentarzy i eliminowania takich jak np. te:

„Nie wiem, czy takie teksty to porada? Nie wierzę, że prawnik za darmo poinformuje o czymś, co mogłoby pomniejszyć jego zyski”.

„(…) jesteś aż tak głupi, że swoje sprawy załatwiasz na blogu? Chyba będziesz musiał dużo zapłacić za dobrego prawnika z taką inteligencją jak twoja! 😉

Wydawać by się mogło, że komentarze na takim poziomie to rzadkość… Prowadzący blogi wiedzą, że to przykłady bardzo łagodnej aktywności trolli!

Prawnicze omnibusy

Są ludzie, którzy za wszelką cenę chcą budować swój wizerunek eksperta od wszystkiego, nawet jeśli nie znają się na danej tematyce. Co zrobić z komentarzem, który poddaje w wątpliwość oczywistą wiedzę?

Komentarze, w których miesza się takie podstawowe terminy jak np. moc prawną i moc obowiązującą aktu prawnego albo z niezbyt dużą szczegółowością określa kolejne etapy procesu legislacyjnego (co w warunkach żywych sporów prawnych – obecnie także – natury politycznej) są coraz częstsze.

Czy warto dać się „zaabsorbować” i cierpliwie tłumaczyć nieścisłości, by narazić się na ataki „wiedzących lepiej”? W takim przypadku odpowiedź ściśle merytoryczna, bez wchodzenia w interakcję z rozemocjonowanym internautą, da innym obraz naszego profesjonalizmu.

Komentarze „prywatne”

Problemem dla prowadzących bloga kancelarii mogą być również komentarze nazbyt prywatne. Co to oznacza? Np. zbyt szczegółowe opisanie swojej sprawy, czego następstwem mogłoby być ujawnienie danych: np. firmowych albo personalnych.

Niestety, z oczywistych powodów, komentarz taki jak np.: „ Prowadząc sklep w sieci (…) jako franczyzobiorca zauważyłem, że rozliczanie opłaty licencyjnej nie jest do końca w porządku, chciałbym zwrócić uwagę na punkt 5 umowy i wyłączenia, które mogą spowodować zbyt szerokie określenie odpowiedzialności…” nie powinien być publikowany.

Podobnie rzecz się ma w przypadku komentarzy dotyczących życia prywatnego – jeśli ktoś w ferworze emocji wyrzucił z siebie pretensje dotyczące polityki rodzinnej państwa i na blogu pod wpisem dotyczącym statystyk rozwodowych w Polsce napisze np. że „trudno się dziwić rosnącej liczbie rozwodów, skoro coraz więcej sąsiadów wpada na pomysł, że otrzyma od państwa większe pieniądze za wychowywanie dzieci jako samotni rodzice i tak się dzieje nagminnie np. na osiedlu i ul. (…)” – trudno taki komentarz rekomendować jako odpowiedni do publikacji.

Komentarze o dyskusyjnej jakości

Co prawda nie musi być to od razu spam, jednak komentarze kiepskiej wartości, zarówno merytorycznej, jak i formalnej, nieprzemyślane, pełne błędów ortograficznych, przejawiające się wyjątkową niechlujnością, nie powinny być publikowane.

W tym przypadku cytowanie tego rodzaju komentarzy jest zbędne, na co dzień i to na niemal każdym blogu, mamy z nimi do czynienia.

Co zrobić, żeby komentarze, które internauci zechcą pozostawić na naszym blogu, charakteryzowały się co najmniej zadowalającym poziomem? Jak walczyć ze złą wolą albo typową dla wielu „wypowiedzi” internetowych niechlujnością? Po pierwsze – ułóżmy odpowiedni regulamin, w którym wyraźnie zaznaczmy jakie wypowiedzi nie będą akceptowane. Warto też zachęcić komentatorów, aby nie pozostawali anonimowi – to również zachęca do większej dbałości o jakość wypowiedzi i odpowiedzialność za nią.

Z drugiej strony – ograniczenie spektrum komentarzy poprzez akceptowanie jedynie tych, które możliwe są do „wystawienia” poprzez logowanie się do mediów społecznościowych – również nie jest dobrze przyjmowane. Niestety, staje się to coraz częstszą praktyką. Czy nie jest to łamanie zasady swobody wypowiedzi? Wiele osób zainteresowanych komentowaniem nie ma i nie chce mieć profilu, np. na Facebooku.

Zamiast tego, warto zdecydować się na moderację, m.in. za pomocą popularnych narzędzi, takich np. jak: Capcha for WordPress czy Disable Comment albo Aksimet (blokada spamu).

Prawieoprawie