Prawo ewoluuje z zadziwiającą szybkością

„Rozwój specjalizacji w obrębie prawa jest, z jednej strony odpowiedzią na coraz bardziej skomplikowaną rzeczywistość prawną, co może skutkować lepszym dopasowaniem usług do konkretnych potrzeb klientów. Dzięki temu klienci mogą korzystać z usług prawnych na jeszcze wyższym poziomie, dostosowanych do specyfiki ich problemów i branży, w której działają” – rozmowa z dr Magdaleną Rycak, radczynią prawną w Rycak Kancelaria Prawa Pracy i HR.

Kariera prawnicza – marzenie z dzieciństwa, czy może spontaniczny pomysł licealistki, która szukała swojej drogi? Jak było w Pani przypadku?

Pomysł na karierę prawniczą zrodził się u mnie we wczesnych latach licealnych, prawdopodobnie już w pierwszej klasie. Mieszkałam wówczas w Grudziądzu i oczywiste było, że na studia będę zdawać w jakimś innym, większym mieście. Zawsze byłam mocno „wygadana”, chętna do dyskusji, idąca „pod prąd”, stawająca w obronie słabszych i sprawiedliwości, a także ciekawa ludzi i świata, ale prawdziwą inspiracją okazała się pewna historia związana z podróżą pociągiem z Gdyni do Jeleniej Góry. Podczas tej wielogodzinnej, nocnej podróży miałam okazję prowadzić długie rozmowy z jednym z moich współpasażerów, nieznajomym adwokatem (chyba z Poznania) z wysoką kulturą osobistą i sporym uznaniem w środowisku prawniczym. Nasza pełna polemik wymiana zdań  sprawiła, że zasugerował mi on karierę prawniczą. Uważał bowiem, że posiadam cechy niezbędne dla dobrego prawnika, takie jak umiejętność argumentacji, krytycznego myślenia i dyskusji.

Myśl, aby spróbować swoich sił na studiach prawniczych stopniowo we mnie narastała, pomimo że zdawałam sobie sprawę jak trudno będzie zdobyć miejsce na stacjonarnych studiach prawniczych, gdyż na płatne nie mogłam liczyć ze względu na zbyt wysokie koszty. To były lata 90-te, a moi rodzice pracowali na etatach jako nauczycielka i oficer wojskowy, wychowując oprócz mnie jeszcze moich dwóch młodszych braci. Z czasem moja determinacja wzrosła, skłaniając mnie do podjęcia decyzji o zdawaniu na Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Proces rekrutacji był wówczas dwuetapowy, niezwykle stresujący. Wówczas nie wystarczyło mieć tylko bardzo dobrze zdanej matury, ale trzeba też było zdać trudny test wiedzy, po którym tylko niewielka liczba kandydatów miała szansę na dalszy etap oraz egzamin ustny z historii i wiedzy o społeczeństwie.

Pamiętam doskonale emocje, towarzyszące mi podczas oczekiwania na wyniki przy tzw. „ścianie płaczu” czyli przy wejściu na Uniwersytet Warszawski na Krakowskim Przedmieściu, gdzie wywieszano listy osób przyjętych. Udało mi się znaleźć moje nazwisko wśród przyjętych, co było dużym osiągnięciem, biorąc pod uwagę, że na jedno miejsce przypadało wtedy ponad dziewięciu chętnych. Dodatkowo, w tym samym roku zdawałam również egzaminy na Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych, gdzie konkurencja była równie duża.

Ostatecznie, po zakończeniu pierwszego, najtrudniejszego roku na prawie, rozpoczęłam także studia na naukach politycznych, których nie chciałam stracić. Zakończenie obu kierunków studiów z bardzo dobrymi wynikami na dyplomie było dla mnie dużym sukcesem i z wielką nadzieją patrzyłam w przyszłość, widząc siebie przede wszystkim w roli wykładowcy akademickiego lub w todze sędziowskiej.

A jak było w przypadku wyboru aplikacji?

Dla mnie moją wymarzoną wówczas aplikacją była sędziowska. Zawsze miałam bardzo wysoką wrażliwość na wszelką niesprawiedliwość i wyobrażałam sobie, że jako sędzia będę mogła chociaż trochę przyczynić się do naprawy tego świata 😊. Decyzja o zdawaniu na aplikację sędziowską była więc dla mnie naturalnym kierunkiem po zakończeniu studiów. W tamtych czasach (rok 2000), dostanie się na jakąkolwiek aplikację graniczyło z cudem. Pamiętam, że wtedy na aplikację adwokacką w Warszawie przypadało zaledwie dwadzieścia kilka miejsc przy tłumach absolwentów Wydziału Prawa, co przypominało casting do bardzo ekskluzywnego klubu, do którego zaproszenia dostawało się według nie do końca (z tego co opowiadano) jasnych reguł. 

Krążyły wówczas wśród absolwentów prawa różne tzw. „legendy miejskie” o egzaminach ustnych na te aplikacje. Opowiadano, że pytania na egzaminach często były tak abstrakcyjne, że nawet Kafka by się ich nie powstydził.

Egzamin pisemny na aplikację sędziowską przeszłam z bardzo dobrą oceną, ale pomimo (jak mi się wówczas wydawało) poprawnych odpowiedzi na egzaminie ustnym, nie zostałam przyjęta na tę aplikację. To był moment, kiedy po raz pierwszy w życiu uświadomiłam sobie, że być może nie wszystko w moim życiu zależy ode mnie, od mojej ciężkiej pracy i posiadanych talentów…

Zamiast więc kontynuować walkę o miejsce na aplikacji, zdecydowałam się wtedy na studia doktoranckie na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie moim promotorem został znany w nauce prawa pracy profesor Ludwik Florek. Przez osiem lat miałam przyjemność prowadzić tam ze studentami ćwiczenia z prawa pracy. W tym czasie napisałam i obroniłam moją pracę doktorską na temat „Wymiar i rozkład czasu pracy”. Oprócz tego z entuzjazmem zanurzyłam się na wiele lat w świat szkoleń z prawa pracy i ochrony danych osobowych.

Ostatecznie, kiedy bramy do aplikacji radcowskich i adwokackich otworzyły się na oścież, a egzamin ustny został zlikwidowany, zdecydowałam, że moją równoległą do naukowej będzie również ścieżka zawodowa radcy prawnego. To była decyzja, która pozwoliła mi połączyć akademickie zainteresowania z praktycznym wymiarem zawodu, otwierając kolejny rozdział w mojej karierze, pełen nowych, ciekawych wyzwań. Uważam, że prawo to taka dziedzina, w której teoria i praktyka doskonale się wzajemnie uzupełniają i pozwalają na osiągnięcie prawdziwego mistrzostwa w tym fachu. Warto też wciąż uczyć się od lepszych od siebie – trochę tak jak w rzemiośle, gdzie są mistrzowie i czeladnicy. To fach jak każdy inny i bez lat ciężkiej pracy, ciągłej praktyki i pogłębiania wiedzy nigdy się nie osiągnie wyżyn swoich możliwości. 

Prawo zmienia się tak szybko, że żeby pozostać na bieżąco, trzeba specjalizować się w konkretnej dziedzinie – czy zgadza się Pani z tym stwierdzeniem? Jak wybór specjalizacji wyglądał w Pani przypadku?

Zgadza się, prawo ewoluuje z zadziwiającą szybkością, co wymusza na prawnikach ciągłe aktualizowanie wiedzy i umiejętności. Istnieje powszechne przekonanie, że kluczem do sukcesu jest specjalizacja w jednej czy dwóch dziedzinach prawa. Rozwój specjalizacji w obrębie prawa jest, z jednej strony odpowiedzią na coraz bardziej skomplikowaną rzeczywistość prawną, co może skutkować lepszym dopasowaniem usług do konkretnych potrzeb klientów. Dzięki temu klienci mogą korzystać z usług prawnych na jeszcze wyższym poziomie, dostosowanych do specyfiki ich problemów i branży, w której działają.

Jednak z drugiej strony, ja bym na tę specjalizację spojrzała w sposób bardziej holistyczny. Z mojej perspektywy, równie istotne jak specjalizacja jest posiadanie solidnych podstaw w szerszym spektrum gałęzi prawa. Trudno wyobrazić sobie skutecznego prawnika-praktyka, ale również teoretyka prawa, który będąc ekspertem np. w prawie pracy, nie posiadałby wiedzy z zakresu prawa procesowego, prawa ochrony danych osobowych, prawa karnego czy prawa cywilnego. Podobnie, brak orientacji w systemie podatkowym czy zasadach ubezpieczeń społecznych może stanowić barierę w pełnym zrozumieniu i efektywnym działaniu w tej specjalności. Widziałam już wystarczająco dużo błędów w zakresie chociażby wykładni prawa, które wzięły się moim zdaniem ze zbyt wąskiej specjalizacji.

Oczywiście nie jest możliwe osiągnięcie mistrzostwa we wszystkich obszarach prawa, ale posiadanie kompetencji w jednej czy dwóch dziedzinach, przy jednoczesnym ogólnym rozeznaniu w pozostałych, jest absolutnie konieczne. Wielu moich kolegów, zarówno młodszych prawników, jak i tych z mojego pokolenia, często doświadcza w dużych kancelariach problemu nadmiernej specjalizacji. Czasem spotykam się z sytuacją, w której prawnik przez lata skupia się wyłącznie na np. podatku VAT, co z czasem może prowadzić do pewnego rodzaju zawodowego tunelowego widzenia. Tacy specjaliści często wyrażają frustrację związaną z ograniczonymi możliwościami rozwoju, brakiem udziału w szerszych procesach czy nawet zatraceniem umiejętności pisania pism procesowych oraz występowania przed sądami w ogóle.

To z pewnością nie sprzyja rozwojowi zawodowemu prawnika aspirującego do większej wszechstronności i głębi w swojej praktyce. Dlatego uważam, że równowaga pomiędzy specjalizacją a wszechstronnym rozeznaniem w różnych dziedzinach prawa jest kluczowa dla każdego, kto ma ambicje rozwijać się w profesji prawnika. Bo jeśli w naszym zawodzie chcesz być dobry, to nie możesz spocząć na laurach. Prawdą jest, że prawnik, który się nie rozwija, cofa się.

Pandemia COVID-19 spowodowała wiele zmian na rynku pracy, czyli w obszarze Pani specjalizacji. Jak wpłynęły one na Pani pracę oraz na funkcjonowanie Państwa Kancelarii Prawa Pracy?

Podczas pandemii COVID-19 nasza kancelaria prawna, wbrew ogólnym trendom, nie doświadczyła spadków dochodów ani zmniejszenia liczby zleceń. Wręcz przeciwnie, zauważyliśmy, że w niektórych obszarach naszej praktyki zapotrzebowanie na usługi z zakresu prawa pracy wręcz wzrosło. W czasach niepewności i zmieniających się przepisów, wielu klientów poszukiwało wsparcia prawnego w nowych, nieznanych dotąd sytuacjach. Niektóre przedsiębiorstwa przyjęły natomiast strategię oszczędnościową, opóźniając decyzje o wydatkach na mniej pilne kwestie.

Możliwe, że nasza stabilność wynikała z szybkiego dostosowania się do nowej rzeczywistości, w tym przechodzenia na zdalne formy pracy oraz elastycznego reagowania na zmieniające się potrzeby naszych klientów. Ta zdolność adaptacji pozwoliła nam nie tylko utrzymać ciągłość działania, ale również zaoferować klientom dodatkowe wsparcie w tych bezprecedensowych czasach.

Została Pani wyróżniona w rankingu „50 prawników i prawniczek, których warto obserwować na LinkedIn” – gratulujemy! Skąd czerpie Pani inspirację do tworzenia kolejnych postów? Jakie korzyści płyną z aktywności prawników w mediach społecznościowych?

Moja aktywność na LinkedIn to dla mnie prawdziwa przyjemność, wręcz oderwanie od codziennych obowiązków. Podejście, które przyjęłam, polegające na regularnym dzieleniu się postami na tematy związane z prawem pracy, zmianami legislacyjnymi czy interesującymi przypadkami, odzwierciedla wyłącznie moją pasję do tej dziedziny. Nasza kancelaria wydaje również miesięczny newsletter na LinkedIn, który cieszy się dużym zainteresowaniem, posiadając ponad 5,5 tys. subskrybentów. Mój profil na LinkedInie obserwuje blisko 13 tys. osób zainteresowanych tym, co publikuję. Stanowi to dla mnie nie tylko zobowiązanie, ale także motywację do dalszego działania. Nie wyobrażam sobie nagle zawiesić tej aktywności, mając na uwadze oczekiwania, które wiążą się nie tylko z moją osoba, ale także z naszą kancelarią, której profil na LinkedIn obserwuje już prawie 4 tys. osób.

Inspiracją do tworzenia treści są codzienne doświadczenia, dynamika zmian w prawie pracy, a także ciekawe przypadki napotykane w praktyce, nie tylko kancelaryjnej, ale również akademickiej podczas prowadzenia studiów podyplomowych z prawa pracy i ubezpieczeń społecznych w Uczelni Łazarskiego. Spotkania z praktykami z dziedziny HR i kadr dostarczają bezcennych przykładów, które chętnie wykorzystuję w moich wpisach, oczywiście odpowiednio je modyfikując, aby nie zdradzić żadnej tajemnicy zawodowej.

Korzyści płynące z aktywności na LinkedIn widzę przede wszystkim w kontekście budowania rozpoznawalności marki kancelarii, zwłaszcza takiej jak nasza, która działa w obecnej formie od ponad 6 lat. Wprawdzie wraz z mężem zbudowaliśmy wcześniej rozpoznawalność naszych marek osobistych w obszarze szkoleń i publikacji (naukowych i praktycznych) z zakresu prawa pracy, to jednak potrzebne nam było dodatkowe przebicie się z informacją do rynku o utworzeniu własnej kancelarii. Decyzja o wspólnym działaniu z mężem, doświadczonym sędzią i naukowcem, zaowocowała stworzeniem kancelarii specjalizującej się w prawie pracy i HR, która jest dziś już bardzo rozpoznawalna i kojarzy się przede wszystkim z wysokimi kompetencjami, rzetelnością i niezawodnością. Współpracują z nami jedni z najlepszych prawników prawa pracy w Polsce, w tym kilku wybitnych profesorów.

Wieloletnie doświadczenie nasze oraz współpracujących z nami prawników, zarówno w aspekcie doradztwa, jak i wiedzy procesowej, pozwala nam na skuteczną obronę interesów naszych klientów.   Jednocześnie uczciwie komunikujemy, że nie sprzedajemy iluzji łatwej wygranej, a każde postępowanie sądowe to wspólny wysiłek i nieprzewidywalność wyniku. Często trafiają do nas klienci ze sprawami sądowymi na etapie apelacji lub skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego z prośbą o uratowanie sytuacji, która na wcześniejszych etapach, poczynając od działań wewnątrz organizacji a kończąc na postępowaniu sadowym, została zaniedbana. Nasza praca to również nasza pasja, co znajduje odzwierciedlenie w każdym aspekcie naszej aktywności zawodowej, poczynając od szkoleń, czy bieżącego doradztwa, na procesach sądowych kończąc.

Jest Pani cenionym szkoleniowcem, mającym za sobą już ponad 3500 szkoleń dla sędziów, radców prawnych, dyrektorów sądów, działów HR, instytucji publicznych, kadr zarządczych spółek polskich i międzynarodowych oraz studentów studiów podyplomowych. Co Pani zdaniem wyróżnia dobre szkolenie? Jak należy się przygotować do takiej formy spotkania?

Klucz do efektywnego szkolenia leży w umiejętności mówienia do słuchacza i odpowiadania na jego indywidualne potrzeby. Podejmując się organizacji każdego szkolenia, priorytetem jest dla mnie zrozumienie tego, do jakiej grupy odbiorców będzie ono skierowane: ich poziomu wiedzy, problemów, z którymi się borykają oraz specyfiki organizacji, w której funkcjonują. Taka wstępna analiza pozwala na skonstruowanie programu szkolenia, który jest nie tylko ściśle dopasowany do oczekiwań i wymagań uczestników, ale także elastyczny czasowo.

Zdarza się, że ten sam temat wymaga różnego podejścia i intensywności – to, co w przypadku jednej grupy jest omawiane przez sześć godzin, w przypadku innej grupy musi zostać skondensowane np. do dwóch. To wymaga ode mnie selekcji materiału i skupienia się na kluczowych kwestiach, które są najbardziej istotne dla danej grupy, co jest bardzo trudne i wymaga sporego doświadczenia. Zwłaszcza gdy wiem, z jak ogromnym obszarem wiedzy mam do czynienia.

Podstawą dobrego szkolenia jest praktyczne podejście, które obejmuje konkretne przykłady, odniesienia do orzecznictwa, a także elementy interaktywne. Aktywne uczestnictwo w szkoleniu znacząco zwiększa skuteczność przyswajania wiedzy, dlatego dokładam wszelkich starań, aby zaangażować uczestników i stworzyć przestrzeń do wymiany doświadczeń.  Istotna jest również dobra, przejrzysta prezentacja, energia, a nawet pewna doza umiejętności aktorskich😊.

Często zachęcam słuchaczy do dzielenia się własnymi doświadczeniami, co jest nie tylko źródłem dodatkowej wartości dla całej grupy, ale także pomaga uczestnikom szkolenia poczuć, że dostarczam im praktycznych narzędzi do radzenia sobie z codziennymi wyzwaniami prawa pracy. Moim celem zawsze jest, aby każdy uczestnik opuścił szkolenie z poczuciem, że jest lepiej przygotowany do efektywnego stosowania i zrozumienia prawa pracy w swojej codziennej praktyce zawodowej.

Od wielu lat jest Pani związana z Uczelnią Łazarskiego w Warszawie. Jaki wpływ ma na Panią kontakt ze studentami? Co najbardziej ceni Pani w pracy wykładowcy?

Kwintesencję pracy nauczyciela akademickiego stanowi dla mnie niezmiennie kontakt ze studentami. To właśnie ta interakcja, możliwość dzielenia się wiedzą i doświadczeniem z młodymi ludźmi, jest dla mnie źródłem największej satysfakcji w tym obszarze mojej aktywności zawodowej. Cenię sobie otwartość studentów, ich świeżość spojrzenia oraz zdolność do zadawania pytań, które często prowadzą do głębszej refleksji nad tematem. Ich punkt widzenia bywa zaskakujący, wnosząc nową jakość do dyskusji i pokazując, że nauka jest procesem dwustronnym, w którym zarówno nauczyciel, jak i uczeń uczą się od siebie nawzajem.

Młodzieńcza energia studentów jest niezwykle inspirująca. Praca z nimi to ciągła wymiana myśli, która napędza do poszukiwań, eksperymentów, a także otwiera na nowe idee. To, co wydaje się być niezmiernie cenne, to właśnie ten „powiew młodości” i świeżości, który nie tylko dodaje energii, ale również motywuje do nieustannego rozwoju, zarówno osobistego, jak i zawodowego.

Zauważam, że obcowanie z młodymi ludźmi, ich kreatywność i dynamika, mają pozytywny wpływ nie tylko na moje życie zawodowe, ale i mój ogólny dobrostan. Nie bez powodu wielu moich kolegów wykładowców, nawet będąc już w zaawansowanym wieku, nadal z pasją oddaje się pracy naukowej i dydaktycznej na uczelniach. To właśnie zamiłowanie do nauki i możliwość ciągłego kontaktu ze studentami utrzymuje nas w dobrej formie psychofizycznej i intelektualnej.

Zajmuje się Pani prawem pracy od ponad 20 lat – jak w tym czasie zmienił się rynek prawniczy? Które zmiany uważa Pani za szczególnie udane, a co Pani zdaniem należy jeszcze poprawić?

Przemiany na rynku prawniczym w ciągu ostatnich dwudziestu lat rzeczywiście były znaczące i wpłynęły na sposób, w jaki prawnicy i kancelarie funkcjonują w dzisiejszym świecie. Zwiększona konkurencja, spowodowana między innymi napływem na rynek wielu nowych radców prawnych i adwokatów, przyczyniła się do zaostrzenia rywalizacji o klienta. Obserwuje, że jest to trend wzrostowy i niekoniecznie wszystko tu odbywa się według zasad fair play, co w naszej dziedzinie prawniczej ma szczególnie negatywne znaczenie ze względu na specyfikę świadczonych przez nas usług i zaufanie, którym obdarzają nas klienci.

Jednym z pozytywnych skutków tego zjawiska jest ogólny wzrost jakości usług prawniczych. W środowisku, gdzie konkurencja jest silna, kancelarie i prawnicy są zmuszeni do ciągłego doskonalenia swoich umiejętności, szlifowania wiedzy i podnoszenia standardów obsługi klienta, aby móc skutecznie konkurować na rynku. To klient finalnie zyskuje na tej rywalizacji, mając do wyboru usługi lepszej jakości i często bardziej zindywidualizowane podejście do swojego problemu.

Z drugiej strony, jak we wszystkich branżach, również i w prawie można spotkać prawników, którzy nie dorównują innym pod względem merytorycznym czy jakościowym. Problemem może być również nieuczciwy marketing, który nie zawsze oddaje rzeczywiste kompetencje prawnika lub kancelarii. Klienci, nie mając dostępu do wiarygodnych opinii, mogą mieć trudności z oceną, czy dany specjalista jest odpowiedni do rozwiązania ich problemów prawnych.

Obserwuję też, że od lat na obostrzeniach związanych z reklamowaniem naszych usług korzystają różnej maści nie-prawnicy, którzy sprzedają stricte prawnicze usługi, często pod szyldem różnego rodzaju firm doradczych, szkoleniowych, konsultingowych itp. Czasami klient do końca nie wie, że skorzystał z usługi osoby, która nie jest prawnikiem, a dowiaduje się o tym np. w momencie, gdy po napisaniu pisma procesowego należy stawić się w sądzie.

Jeśli chodzi o szczególnie udane zmiany na rynku prawniczym w ciągu ostatnich dwudziestu lat, warto zwrócić uwagę na rozwój technologii i cyfryzację, które zrewolucjonizowały dostęp do usług prawnych, ułatwiając komunikację między prawnikiem a klientem, a także dostęp do informacji prawnych. Cyfryzacja umożliwiła również rozwój platform online oferujących usługi prawne, co jeszcze bardziej zwiększyło konkurencję, ale też dostępność usług dla szerszego grona odbiorców.

Jak radzi Pani sobie z utrzymywaniem balansu między życiem prywatnym i zawodowym? Czy ma Pani jakieś sprawdzone sposoby, które pozwalają Pani odpocząć od pracy?

Życie nie składa się wyłącznie z pracy, a dbałość o własne samopoczucie oraz relacje z najbliższymi jest kluczem do szczęścia i spełnienia. Odnalezienie równowagi między wymaganiami zawodowymi i potrzebami osobistymi to droga do zdrowego, satysfakcjonującego życia. Utrzymywanie tej równowagi to jednak spore wyzwanie w naszym zawodzie, gdzie często zdarza się, że pracujemy wieczorami, po nocach i w weekendy. Warto jest jak najwcześniej zrozumieć, że choć praca jest istotną częścią naszego życia, to właśnie w naszym prywatnym świecie w relacjach z bliskimi nam osobami tkwi niezastąpiona wartość, której nie można zaniedbywać. Świadomość, że tylko i wyłącznie w życiu rodzinnym i osobistym jesteśmy naprawdę kochani i niezastępowalni, motywuje mnie do szukania i znajdowania tego zdrowego balansu.

Dla mnie doskonałym sposobem na głębsze odcięcie się od codzienności zawodowej są wyjazdy i dłuższe podróże, dzięki którym można zmienić nie tylko codzienne otoczenie, ale doświadczyć też kontaktu z innymi kulturami, poznać z ciekawych ludzi i stworzyć wspaniałe wspomnienia. Takie doświadczenia nie tylko wzbogacają moje życie, ale również pozwalają na pełniejsze docenienie momentów spędzonych z moją rodziną.

Równie ważne jest znalezienie sposobów na odpoczynek i regenerację na co dzień. Rozmowy i spotkania z przyjaciółmi, zanurzenie się w świat literatury, relaks przy dobrym filmie, odprężający masaż czy gorąca kąpiel potrafią zdziałać cuda dla mojego dobrostanu psychicznego. Spacer w lesie i  kontakt z naturą również uważam za doskonałe metody na odstresowanie i odnowę sił witalnych po dniu pełnym wyzwań zawodowych.

Czy ma Pani jakieś rady dla młodych adeptów prawa stojących dopiero u progu kariery? Co w zawodzie prawnika jest naprawdę ważne, na czym należy szczególnie się skupić?

Spróbuję sformułować kilka takich rad, chociaż myślę, że młodzi ludzie nie za bardzo lubią ich słuchać.  Sama zresztą, gdy byłam bardzo młoda, to również się do nich nie stosowałam, albo przypominałam sobie o nich po szkodzie 😊. Młodzi ludzie preferują z reguły uczenie się na własnych doświadczeniach, a rady starszych przyjmują z pewnym dystansem. To naturalny proces eksploracji i kształtowania własnej tożsamości oraz świadomości. Za to zresztą m.in. tak lubię młodość 😊.

Obranie zawodu prawnika faktycznie wiąże się z szeregiem wyzwań, które wymagają nie tylko ciągłego rozwoju i poświęcenia, ale także posiadania pewnych predyspozycji, takich jak umiejętność logicznego myślenia. Wśród młodzieży wciąż pokutuje mylne przekonanie, iż prawo jest domeną humanistów. W rzeczywistości obserwuję, że zawód ten z reguły jednak lepiej wykonują osoby o umyśle ścisłym, które potrafią analitycznie podchodzić do problemów i łączyć fakty w logiczną całość.

Ważna jest też moim zdaniem świadomość, że specjalizacja w prawie krajowym może nałożyć pewne ograniczenia na ewentualne międzynarodowe aspiracje zawodowe.

Mimo wszystkich wyzwań, determinacja, nieustępliwość w dążeniu do celu, zdolność do uczenia się na własnych błędach, jak i na sukcesach innych, są kluczowe dla osiągnięcia sukcesu w zawodzie prawnika. Tu istotna jest pasja do prawa, skrupulatność i konsekwencja w zgłębianiu literatury prawniczej i paragrafów, które są niezbędne do odnalezienia satysfakcji i spełnienia w tej profesji.

Pomimo jednak wielu trudności, zawód ten może być źródłem głębokiego spełnienia i satysfakcji dla osób, które są gotowe podjąć wyzwanie i poświęcić się tej dziedzinie.


Magdalena Rycak, absolwentka studiów doktoranckich i magisterskich z zakresu prawa oraz nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Posiada 20-letnie doświadczenie w zakresie prawa pracy, które wykorzystuje jako radczyni prawna w Rycak Kancelaria Prawa Pracy i HR. Jest dyrektorką Instytutu Prawa Zatrudnienia i Work-Life Balance, kierowniczką studiów podyplomowych „Prawo pracy i ubezpieczeń społecznych  kadry i płace” oraz „Ochrona danych osobowych i zarządzanie bezpieczeństwem informacji” w Uczelni Łazarskiego oraz adiunktem w Uczelni Łazarskiego, a także wieloletnią ekspertką w Zespole Prawa Pracy w Radzie Dialogu Społecznego.

Prawieoprawie