Sukces to nie tylko zewnętrzne uznanie, ale także umiejętność czerpania satysfakcji z samego procesu rozwoju
Możliwość wspierania innych w ich rozwoju zawodowym, obserwowanie ich postępów i sukcesów daje mi ogromną satysfakcję i jest istotnym elementem mojej działalności. Wierzę, że dzielenie się wiedzą i doświadczeniem to nieodłączny element budowania silnej, wspierającej się społeczności biznesowej – mówi w wywiadzie Paula Pul, współzałożycielka LAWMORE.
Dzień dobry. Serdecznie dziękujemy za przyjęcie zaproszenia do rozmowy, jest nam bardzo miło. Na początek chcielibyśmy dowiedzieć się, co sprawiło, że postanowiła Pani rozpocząć studia prawnicze.
Większość osób decydujących się na ten kierunek studiów robi to z myślą o przyszłej karierze prawniczej. Natomiast w moim przypadku było inaczej. I tak naprawdę też nigdy tego nie ukrywałam – nie wiedziałam, czym dokładnie chcę się zajmować w przyszłości (umówmy się, że jest to całkiem normalne na tym etapie, bo mając 19 lat mamy dość niewielkie doświadczenie życiowe). Zastanawiałam się nad dziennikarstwem, ale obawiałam się, że taki wybór może mnie zbytnio ograniczyć w przyszłości. Właśnie dlatego zdecydowałam się na prawo – kierunek, który dawał mi większą elastyczność i większe możliwości zawodowe. Z perspektywy uważam, że była to dobra decyzja, bo dała mi doskonałe podstawy pod różne aktywności związane z moją aktualną ścieżką kariery.
Specjalizacja, którą Pani wybrała, jest nadal dość niszowa. Skąd u Pani zainteresowanie start-upami i rynkiem venture capital?
Zawsze byłam dość aktywną studentką i starałam się poza nauką i praktykami szukać dodatkowych zajęć, które rozwijałyby moje umiejętności. W związku z tym w trakcie 5 roku studiów dołączyłam do studenckiej organizacji działającej przy Business Center Club – Studenckiego Forum BCC, gdzie właśnie zrodził się pomysł na założenie LAWMORE. Moje zainteresowanie start-upami pojawiło się dość naturalnie – fundacja organizowała wiele wydarzeń skierowanych do studentów, ale też i młodych przedsiębiorców (wtedy jeszcze nie mówiło się o start-upach). Szybko dostrzegłam, że te osoby potrzebują specyficznego wsparcia prawnego, które wykracza poza tradycyjne usługi prawnicze. Dodatkowo, miałam ten przywilej, że jako osoba działająca przy organizacji tych wydarzeń – miałam duży kontakt z uczestnikami, którzy chętnie dzielili się swoimi spostrzeżeniami w zakresie prowadzonych przez nich działalności, co pozwoliło dość jasno sprecyzować tę niszę. Właśnie wtedy narodziła się idea, aby stworzyć kancelarię, która w pełni zrozumie potrzeby tego rynku.
Od 11 lat jest Pani partnerką zarządzającą w butikowej kancelarii LAWMORE. Czy po tak długim czasie jest Pani sobie w stanie wyobrazić zmianę specyfiki pracy – na przykład na posadę w dużej, międzynarodowej kancelarii?
Nie, ponieważ LAWMORE daje mi przestrzeń do rozwoju na moich własnych warunkach. Obecnie angażuję się również w kilka innych aktywności zawodowych i nie pracuję jako czynny prawnik, a decyzję o tym podjęłam dość szybko. Tak naprawdę wiele lat temu zdecydowałam, że prawo nie jest obszarem, w którym chcę się rozwijać. W LAWMORE odpowiadam za kwestie niezwiązane bezpośrednio z prawem, takie jak sprzedaż, finanse czy marketing, dlatego nie rozważam żadnych scenariuszy związanych z tradycyjną ścieżką prawniczą.
W Pani biogramie na LinkedIn oraz na www powtarza się takie zdanie: „Wprowadziła na polski rynek pojęcie founders agreement”. Czy stoi za tym jakaś ciekawa historia?
Kiedy zaczęłam współpracować ze start-upami, zauważyłam brak świadomości na polskim rynku dotyczący umów regulujących relacje pomiędzy założycielami. Często prowadziło to do konfliktów, które trafiały m.in. do naszej kancelarii. Jeden z konfliktów tego typu pojawił się również w spółce, do której miałam dołączyć jako wspólnik – co dodatkowo przyspieszyło ten proces. Pojęcie Founders agreement wprowadziłam na polski rynek, czerpiąc inspirację z praktyk stosowanych w USA, gdzie tego typu umowa jest standardem w ekosystemie start-upowym. Początkowo spotykałam się z oporem ze strony branży prawniczej, która nie widziała sensu w jej wprowadzaniu. Z czasem jednak to się zmieniło, również i organizacje lokalne, takie jak Startup Poland, zaczęły promować ten rodzaj umowy.
Jest też Pani jedną z inicjatorek społeczności MEET HER. Skąd pomysł na taką formę działania? Czym charakteryzują się wydarzenia networkingowe, które Pani w ramach tego projektu organizuje?
MEET HER założyłam wspólnie z moją wieloletnią wspólniczką, Aleksandrą Maciejewicz. Inicjatywa zrodziła się z naszej osobistej potrzeby – brakowało nam miejsca, w którym mogłybyśmy spotykać inspirujące kobiety w kameralnym gronie, umożliwiającym nawiązywanie wartościowych relacji. Postanowiłyśmy więc same stworzyć taką przestrzeń, gdzie kobiety mogłyby wzajemnie się wspierać, dzielić doświadczeniami i budować silne więzi biznesowe. Kluczowe było dla nas, aby te spotkania miały nie tylko charakter networkingowy, ale również merytoryczny. Dzięki tej społeczności kobiety mogą współpracować i wymieniać się wiedzą, co jest dla nas niezwykle inspirujące.
Jaką wartość ma dla Pani działanie w charakterze mentorki? Ma Pani w tym zakresie bogate doświadczenie.
Mentoring daje mi ogromną satysfakcję – możliwość dzielenia się doświadczeniem i obserwowanie, jak moje rady pomagają młodym przedsiębiorcom rozwijać swoje projekty, to coś, co napędza mnie do działania. Sama na początku swojej drogi biznesowej korzystałam z pomocy mentorów, którzy odegrali kluczową rolę w moim rozwoju. Ich wsparcie nie tylko pomogło mi uniknąć wielu potencjalnych błędów, ale także otworzyło przede mną nowe perspektywy i kierunki rozwoju. Dzięki temu doskonale rozumiem, jak istotne jest dzielenie się swoimi doświadczeniami z osobami, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z biznesem. Mentoring to nie tylko wsparcie w rozwiązywaniu problemów, ale także inspirowanie i wskazywanie nowych możliwości, co jest niezwykle cenne na wczesnym etapie kariery. Możliwość wspierania innych w ich rozwoju zawodowym, obserwowanie ich postępów i sukcesów daje mi ogromną satysfakcję i jest istotnym elementem mojej działalności. Wierzę, że dzielenie się wiedzą i doświadczeniem to nieodłączny element budowania silnej, wspierającej się społeczności biznesowej.
Na Pani koncie jest wiele prestiżowych wyróżnień, takich jak tytuł laureatki w konkursie „Rising Stars Prawnicy – liderzy jutra” czy miejsce na liście „30 under 30” magazynu Forbes Polska. Jakie znaczenie mają dla Pani takie nagrody? Czy stanowią dodatkową motywację, czy może nakładają większą presję?
Otrzymywanie takich nagród jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem, jednak nie postrzegam ich jako celu samego w sobie. Oczywiście, cieszę się, że moja ciężka praca i decyzje biznesowe, podjęte na stosunkowo wczesnym etapie kariery, zostały docenione. To uznanie daje mi dodatkową motywację do dalszego rozwoju i doskonalenia swoich działań.
Niemniej muszę przyznać, że w pewnym momencie takie wyróżnienia wywołały u mnie również presję, aby stale podnosić poprzeczkę i osiągać coraz więcej. Zrozumiałam jednak, że kluczowe jest zachowanie równowagi – sukces to nie tylko zewnętrzne uznanie, ale także umiejętność czerpania satysfakcji z samego procesu rozwoju i podejmowania wyzwań, które przynoszą realną wartość.
Chociaż pandemia COVID-19 jest już za nami, to bez wątpienia odcisnęła swoje piętno na nas wszystkich. Która branża silniej odczuła jej skutki – rynek start-upów i venture capital czy środowisko prawnicze?
Pandemia COVID-19 była ogromnym wyzwaniem, ale jednocześnie stworzyła nowe możliwości, szczególnie dla firm działających w obszarze technologii. Rynek start-upów i venture capital został w wielu przypadkach wzmocniony przez dynamiczny rozwój usług online, które stały się kluczowe w okresie izolacji społecznej. Wiele firm technologicznych skorzystało na wzroście zapotrzebowania na rozwiązania cyfrowe, takie jak e-commerce, narzędzia do pracy zdalnej, czy usługi w zakresie telemedycyny. Niestety, nie wszystkie start-upy przetrwały ten trudny okres, zwłaszcza te, które opierały swoje modele biznesowe na tradycyjnych formach działalności.
Z kolei środowisko prawnicze stanęło przed wyzwaniem szybkiego dostosowania się do nowych realiów pracy zdalnej oraz nieustannie zmieniających się przepisów prawnych, które wymagały bieżącej interpretacji i wdrażania. Dla wielu kancelarii kluczowym było wprowadzenie cyfrowych rozwiązań umożliwiających zdalną obsługę klientów oraz udział w postępowaniach sądowych online, co stanowiło istotny krok w modernizacji branży.
Obie branże – zarówno start-upowa, jak i prawnicza – przeszły w wyniku pandemii istotną transformację. Choć początkowe wyzwania były duże, w dłuższej perspektywie zmiany te można ocenić pozytywnie.
Czy zauważa Pani na rynku usług prawniczych trendy, które – Pani zdaniem – w najbliższym czasie rozwiną się jeszcze bardziej intensywnie?
Coraz więcej kancelarii zaczyna specjalizować się w obsłudze start-upów i firm technologicznych (choć kilka lat temu stanowiło to bardzo niedocenianą niszę). Rośnie też zainteresowanie prawem związanym z nowymi technologiami, takimi jak sztuczna inteligencja. Myślę, że w najbliższym czasie te obszary będą się intensywnie rozwijać.
Jest Pani bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Prowadzi Pani nie tylko profil na LinkedIn, ale również na Instagramie, na którym obserwuje Panią ponad 25 tysięcy osób. Jak wyglądają Pani pomysły na posty – to starannie zaplanowana strategia, czy spontaniczne publikacje?
Prowadzenie mediów społecznościowych to dla mnie forma budowania marki osobistej, ale na ten moment (ze względu na brak czasu i inne priorytety) większość postów powstaje spontanicznie. Natomiast rzeczywiście – cel, który wyznaczyłam na ten rok, to sprofesjonalizowanie działań i przyjęcie spójnej strategii w zakresie budowania swojego personal brandingu.
Na Pani Instagramie można znaleźć zarówno posty dotyczące życia zawodowego, jak i prywatnego. Czy taka forma prowadzenia profilu nie przeszkadza Pani w zachowaniu work-life balance?
Prowadzenie profilu w mediach społecznościowych traktuję przede wszystkim jako formę komunikacji zawodowej i przestrzeń do dzielenia się pasjami, które są dla mnie ważne, jak sport czy literatura. Zasadniczo nie udostępniam tam treści związanych z moim życiem prywatnym, z kilkoma wyjątkami, takimi jak mój pies Mia czy wspomnienia z podróży do Włoch, które uwielbiam. Taka selekcja treści pozwala mi zachować pewną równowagę między życiem zawodowym a osobistym.
Media społecznościowe są dla mnie narzędziem do budowania relacji zawodowych i przekazywania wartościowych treści, ale staram się, aby nie zdominowały one mojego czasu. Dlatego też ograniczam czas spędzany na ich prowadzeniu, co zresztą widać po nieregularnej aktywności.
Pozostając w temacie work-life balance – w jaki sposób radzi sobie Pani z natłokiem obowiązków? Co pozwala Pani odreagować stres i zapomnieć na chwilę o pracy?
Jestem osobą raczej dobrze zorganizowaną, co pozwala mi całkiem nieźle radzić sobie z codziennymi wyzwaniami. Staram się skrupulatnie prowadzić swój kalendarz, który jest dla mnie kluczowym narzędziem do planowania zarówno zawodowych, jak i prywatnych obowiązków. Korzystam także z aplikacji do zarządzania zadaniami, która pomaga mi nie tylko w planowaniu tygodnia, ale też w priorytetyzacji zadań, co znacznie ułatwia mi zachowanie kontroli nad natłokiem obowiązków. Bardzo ważne jest dla mnie również delegowanie zadań – z czasem nauczyłam się, że nie muszę robić wszystkiego sama, i to naprawdę ułatwia życie.
Jeśli chodzi o radzenie sobie ze stresem, ogromną rolę odgrywa w moim życiu aktywność fizyczna. Staram się regularnie ćwiczyć na siłowni, ponieważ uważam, że ruch nie tylko poprawia kondycję, ale również pozwala oczyścić umysł i naładować energią. Oprócz tego lubię próbować nowych form aktywności – ostatnio zaczęłam grać w tenisa, co okazało się świetnym sposobem na oderwanie się od pracy. Tenis, ze względu na swoją techniczność, wymaga pełnego skupienia, co sprawia, że podczas treningu nie myślę o niczym innym. Jest to idealne rozwiązanie dla osób, które potrzebują dać odpocząć głowie.
Na zakończenie chcielibyśmy zapytać, czy ma Pani jakieś rady dla młodych adeptów prawa, którzy mogą wciąż czuć się niepewnie stawiając pierwsze kroki na ścieżce prawniczej kariery?
Najważniejsze to być otwartym na nowe doświadczenia i nie bać się podejmować ryzyka. Każdy młody prawnik musi liczyć się z tym, że początek kariery może być trudny i pełen wyzwań, jednak to właśnie te pierwsze kroki kształtują przyszłość. Poszukiwanie swojej niszy na rynku prawniczym to bardzo ważny aspekt. W świecie, w którym liczba prawników jest ogromna, specjalizacja może wyróżnić młodego prawnika na tle konkurencji. Docelowy wybór wąskiej dziedziny, w której można stać się ekspertem, otwiera wiele możliwości. Stałe doskonalenie swoich umiejętności to kolejny istotny element. Prawo jest dynamiczną dziedziną, która stale się rozwija, więc nauka i aktualizowanie wiedzy są nieodłączną częścią tej pracy. Ważne jest także rozwijanie umiejętności miękkich, takich jak komunikacja, negocjacje czy praca w zespole, które są niezbędne w codziennej praktyce prawnika. Na koniec warto dodać, że cierpliwość i wytrwałość to kluczowe cechy, które będą prowadzić młodego prawnika do sukcesu. Każde doświadczenie – nawet to, które wydaje się trudne – ma swoje znaczenie i przyczynia się do budowania silnych fundamentów kariery prawniczej.
Paula Pul – współzałożycielka LAWMORE, specjalistka w zakresie inwestycji kapitałowych Venture Capital, doradza start-upom i inwestorom przy inwestycjach na niepublicznym rynku kapitałowym. Jest współorganizatorką MEET HER – wydarzeń networkingowych skierowanych do kobiet-liderek w biznesie i nauce. Wprowadziła na polski rynek pojęcie founders agreement. Została wyróżniona m.in. w rankingu Forbes 30 under 30 i Rising Stars – Prawnicy liderzy jutra.