Świat finansów i gospodarki stanowi swoisty mikrokosmos prawny
„Z mojego punktu widzenia prawo i ekonomia są nierozerwalne. Można fachowo powiedzieć, że ekonomiści poszukują optymalnych sposobów realokacji zasobów, czyli mówiąc prościej, badają jak efektywnie wykorzystywać zasoby, które mamy. Zadaniem prawników jest przekłuć te badania na rzeczywistość społeczną, czyli za pomocą prawa sprawić, aby społeczeństwo funkcjonowało jak najbardziej efektywnie” – rozmowa z radcą prawnym Dariuszem Kowalskim, adiunktem na Wydziale Prawa Uniwersytetu SWPS.
Wkroczenie na odpowiednią ścieżkę zawodową nie każdemu przychodzi od razu i z łatwością. Jak było w Pana przypadku? Co skłoniło Pana do wyboru pierwszego kierunku studiów, czyli prawa?
Jest to trudne pytanie, dlatego że ta decyzja też nie była łatwa. Będąc na progu dorosłości ma się mnóstwo pomysłów na życie i karierę. Zaczynamy z carte blanche, przez co wydaje się, że wszystkie drzwi są przed nami otwarte, a za każdymi kryje się coś ciekawego.
Interesowałem się m.in. podróżami, literaturą faktu, ale też sprawami gospodarczymi, w tym biznesem. Właśnie ta mnogość pomysłów zadecydowała o kierunku studiów. Studia prawnicze nie zamykają tych drzwi, o których wspomniałem, a często wręcz pozwalają dostrzec kolejne możliwości.
Myślę, że moje założenia potwierdziły się w praktyce – obserwuję koleżanki i kolegów ze studiów, ich losy potoczyły się w sposób niezwykle różnorodny, część jeździ po świecie pracując w instytucjach międzynarodowych, część założyła swoje kancelarie, część pracuje w korporacjach, a niektórzy – na bazie prawa – wyspecjalizowali się w różnych podgałęziach prawa dopasowanych do branż / sektorów (np. prawo lotnicze, farmaceutyczne, etc.). Niektórzy założyli swoje biznesy całkowicie oderwane od prawa, ale wiedza, którą zdobyli, pozwoliła im łatwiej odnaleźć się jako przedsiębiorcom.
Skąd pomysł na ekonomię? Mówi się, że prawnicy nie przepadają za cyferkami…
Znam całkiem sporo prawników, którzy świetnie odnajdują się w cyferkach. Powiem więcej, na pewnym etapie kariery zawodowej przed cyferkami nie da się uciec, więc można za nimi nie przepadać, ale warto, a nawet trzeba do nich przywyknąć. Chociaż przyznam, że na studiach ekonomicznych nauczyłem się liczyć całki, jednak w życiu zawodowym ta umiejętność za bardzo mi się nie przydała.
Wracając do meritum, moje zainteresowanie ekonomią sięga wiele lat wstecz. Odkąd pamiętam ciekawiła mnie gospodarka, może to wynika z faktu, że z uwagi na datę urodzenia byłem światkiem wielu niesamowicie ciekawych wydarzeń, które wpływały na gospodarkę i system prawny. Widziałem w ekonomii narzędzie realnych zmian.
Połączenie prawa i ekonomii pomaga Panu w codziennej pracy?
Zdecydowanie. Z mojego punktu widzenia prawo i ekonomia są nierozerwalne. Można fachowo powiedzieć, że ekonomiści poszukują optymalnych sposobów realokacji zasobów, czyli mówiąc prościej, badają jak efektywnie wykorzystywać zasoby które mamy. Zadaniem prawników jest przekłuć te badania na rzeczywistość społeczną, czyli za pomocą prawa sprawić, aby społeczeństwo funkcjonowało jak najbardziej efektywnie.
Mam wielką przyjemność pracować na pograniczu tych dwóch światów – zajmuję się m.in. badaniem tego, czy przepisy we właściwy sposób regulują procesy dotyczące prowadzenia działalności gospodarczej przez przedsiębiorców. Nie mógłbym wykonywać mojej pracy gdybym nie posiadał narzędzi prawnych i ekonomicznych. Zajmując się finansami i prawem gospodarczym trzeba rozumieć przyczyny i skutki analizowanych procesów gospodarczych – bez tego można błądzić jak dziecko we mgle.
Wybór obszaru specjalizacji to dylemat przed którym staje wielu młodych adeptów prawa. Co skłoniło Pana do wyboru „swoich” specjalizacji – prawa gospodarczego i finansowego?
Prowadząc zajęcia mentoringowe z młodymi studentami prawa często dochodzimy do tego pytania. W moim przypadku odpowiedź jest względnie prosta. Jak już sygnalizowałem, od dawna interesowałem się finansami i gospodarką, a wybór specjalizacji był rzeczą naturalną. Mogłem poszukiwać alternatywnych dróg, ale uważam, że bardzo ważnym jest kierowanie się głosem serca i nie wyobrażam sobie specjalizacji w jakiejś gałęzi, którą nie do końca „czuję”. Zresztą moje doświadczenie i obserwacje z perspektywy osoby już kilkanaście lat po studiach potwierdzają, że brak pomysłu na siebie i szukanie specjalizacji „na siłę” prowadzi częściej do wypalenia i frustracji niż do sukcesu zawodowego.
Opracowywanie i wdrażanie programów wsparcia finansowego dla przedsiębiorstw finansowanych ze środków publicznych to zadanie wymagające zwrócenia uwagi na wiele aspektów prawnych i regulacyjnych. Jakie są główne obszary, którymi według Pana trzeba się zająć podczas tworzenia tych programów? Jakie zabezpieczenia i uregulowania są istotne dla zapewnienia skutecznego i bezpiecznego wsparcia finansowego przedsiębiorców?
Pełna odpowiedź na to pytanie wymagałaby co najmniej kilku godzin wykładu. Wiąże się to z tym, że programy takie obejmują wiele obszarów prawnych, poruszane są w nich zarówno wątki prywatno-prawne, jak i publiczno-prawne. Pozwolę sobie jedynie na zasygnalizowanie głównych obszarów prawnych związanych z tym zagadnieniem.
Punktem wyjścia jest oczywiście zgodność z regułami odnoszącymi się do przyjętego ustroju gospodarczego, czyli np. kwestii dotyczących wolności gospodarczej czy uczciwej konkurencji (ze szczególnym uwzględnieniem reguł dotyczących pomocy publicznej).
Następnie, należy pamiętać o regułach związanych z wykorzystywaniem środków publicznych (w tym środków UE), np. kwalifikowalności środków, zwrotu nieprawidłowo wykorzystywanych środków czy zakresu kontroli organów publicznych. Ważnym jest również to, aby programy te były z jednej strony „przyjazne przedsiębiorcom”, a z drugiej zapewniały bezpieczeństwo środkom publicznym. Dlatego należy właściwe zaprojektować umowy o finasowanie oraz określić zabezpieczenia tych umów.
Jakie są najczęstsze przykłady wyzwań prawnych, z którymi spotyka się Pan w swojej codziennej pracy?
Świat finansów i gospodarki stanowi swoisty mikrokosmos prawny. W codziennej pracy spotykam się zarówno z problemami związanymi z realizacją umów cywilno-prawnych, relacjami pomiędzy organami administracji publicznej a przedsiębiorcami/ konsumentami, jak i z wątkami dotyczącymi prawa podatkowego, prawa zamówień publicznych czy wyłudzeń finansowych, czyli de facto „czystego” prawa karnego.
Nie tylko związany jest Pan z różnymi instytucjami, ale także prowadzi Pan zajęcia akademickie. Co skłoniło Pana do podjęcia kariery akademickiej? Czy lubi Pan pracować z młodymi adeptami prawa i jak Pana praca na uczelni wpływa na Pana zobowiązania zawodowe?
Uważam, że połącznie praktyki zawodowej i świata akademickiego daje niesamowity efekt synergii. Z jednej strony moja praca naukowa opiera się na realnych problemach gospodarczych, a studenci bardzo się cieszą, kiedy na zajęciach przedstawiam poszczególne zagadnienia z perspektywy praktyka.
Z drugiej strony warsztat naukowca pomaga w pracy zawodowej. Mam poczucie, że rezygnacja z któregokolwiek z tych światów pozostawiłaby ogromną wyrwę w drugim. Oczywiście trzeba pamiętać, że czas nie jest z gumy, a doba ma określoną liczba godzin i często godzenie dwóch światów nie jest łatwe, ale stoję na stanowisku, że przy zachowaniu zdrowego rozsądku ze strony pracodawców jest to do pogodzenia.
Wydaje mi się, że łączenie pracy akademickiej i zawodowej to nie tylko domena prawników – np. wielu profesorów medycyny pracuje też w szpitalach, i jestem głęboko przekonany, że ich motywacją nie są jedynie kwestie finansowe.
Natomiast co do pytania czy lubię Pan pracować z młodymi adeptami prawa –zdecydowanie tak! Dyskusja z młodymi osobami i dzielenie się z nimi doświadczeniami jest moją pracą, ale i ogromnym przywilejem.
W trakcie kariery często spotykamy osoby, które mają istotny wpływ na nasz rozwój. Czy na swojej drodze spotkał Pan kogoś, kto odegrał kluczową rolę jako mentor lub był inspiracją dla rozwoju kariery?
Studia oraz praca na kilku uczelniach dały mi oczywiście możliwość poznania na swojej drodze wielu wspaniałych osób i wybitnych prawników. Ze względu na obawę, że kogoś mógłbym pominąć, nie zdecyduję się na literalne wymienienie wszystkich, ale o jednej osobie zdecydowanie muszę wspomnieć. Jest to Pani Profesor Joanna Salachna. Seminaria doktorskie u Pani Profesor byty niesamowitym doświadczeniem i zdecydowanie wpłynęły na moją dalszą karierę naukową i zawodową – a ja cały czas w mojej pracy bazuję na wiedzy i umiejętnościach wtedy nabytych i przekazuję je kolejnym studentom.
Na co dzień obserwuje Pan studentów, jakie rady miałby Pan dla tych, którzy chcą osiągnąć sukces jako przyszli prawnicy?
Chyba trudno o uniwersalną receptę na sukces – ile osób tyle dróg. Stoję na stanowisku, że najważniejsze jest to o czym już wspomniałem, czyli słuchanie swojego serca. Kariera prawnika to nie sprint a maraton, albo nawet wielokrotny Ironman, dlatego nie da się tego zrobić na siłę.
W tym kontekście warto też zauważyć, że należy być cierpliwym. Młodzi prawnicy często mogą być zniechęceni widząc wokół siebie rówieśników szybko i łatwo zarabiających duże pieniądze. Ale prawnik dzięki zdobywanemu doświadczeniu rozwija się każdego roku i często dopiero po kilku latach „konsumuje” tego owoce. Z punktu widzenia zawodowego czas często działa na korzyść prawnika, w przeciwieństwie do osób szybko i łatwo zarabiających.
Jakie jest Pana podejście do umiejętnego zarządzania czasem, zwłaszcza w sytuacji, gdy obowiązki zawodowe mogą się zderzać z życiem osobistym? Czy ma Pan jakieś sprawdzone strategie radzenia sobie z tym wyzwaniem?
Mam jedno rozwiązanie – planowanie, i czasem jest to planowanie długoterminowe. Kalendarz jest moim przyjacielem. Nieraz żona śmieje się, że kiedy chce ode mnie coś ważnego, to musi wpisać się w kalendarz. Ale przy dobrym zarządzaniu swoim czasem wszystko jest do zrobienia.
Na szczęście praca z moimi współpracownikami pozwala mi na organizację czasu – na uczelni plan zajęć przygotowany jest na cały rok, dlatego już we wrześniu mam rozplanowany cały czas do końca czerwca, w tym wszystkie ważniejsze wydarzenia. Oczywiście często zdarzają się zawirowania w planie i sytuacje ad hoc, ale to rozwiązuję na bieżąco. Mam wrażenie, że im więcej mam zajęć, tym lepiej jestem zorganizowany.
Każdy intensywny dzień w pracy może pozostawić swoje piętno. Czy ma Pan swoje ulubione sposoby na odprężenie się i znalezienie spokoju po pełnym wyzwań dniu pracy? Jakie aktywności czy zajęcia pomagają Panu złapać oddech i zregenerować się?
To prawda, zdarzają się 14-godzinne dni pracy, albo kilkanaście dni pracy ciągiem, dlatego z czasem nauczyłem się, że przy intensywnym trybie niezwykle istotne jest efektywne regenerowanie.
U mnie sprawdza się klasyka – ruch (od biegania, przez rower, po pływanie), sen, oraz dla równowagi psychicznej – podróże małe i duże (nawet sam etap planowania wyjazdu daje regenerację i przewietrzenie głowy). Czasami wiem, że muszę odpuścić i nabrać sił, wtedy niektóre zadania zrobię dwa razy szybciej i lepiej niż gdybym miał „zarwać” noc.
Ale chyba najważniejsza jest rodzina, nawet po najcięższym dniu kiedy wracam do domu to para moich 3,5 letnich bliźniaków pozwala mi zapomnieć o trudach pracy.
Kariera osobista to niejedyny obszar, który kształtuje nasze aspiracje. Czy istnieje jakiś szczególny cel osobisty, który chciałby Pan osiągnąć w przyszłości?
Zdecydowanie, tych celów mam wiele, mniejszych większych, w perspektywie krótko i długoterminowej. Najważniejsze jest żeby dążyć do tych celów i wyznaczać sobie nowe, bo wyznaje zasadę że „trzeba gonić króliczka”.
Dariusz Kowalski, absolwent studiów doktoranckich z zakresu prawa oraz studiów licencjackich z zakresu ekonomii na Uniwersytecie w Białymstoku. Pełni funkcję adiunkta na uniwersytecie SWPS w Warszawie, jest Członkiem Rady Naukowej Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców oraz Koordynatorem ds. prawnych Rzecznika Finansowego. W codziennej pracy łączy zainteresowanie prawem i ekonomią, skupiając się przede wszystkim na prawie gospodarczym i finansowym.