Trzeba być otwartym na nowe wyznania i propozycje

„Konsultujemy konkretne i niejednokrotnie skomplikowane zagadnienia medyczne ze specjalistami. I coraz częściej podobnie jest również na rynku prawniczym. Poszukujemy najlepszych specjalistów w danym obszarze prawnym” – rozmowa z Joanną Iwanicką, adwokatką w kancelarii Qeritius.

Dzień dobry. Proponujemy zacząć rozmowę od standardowego pytania, które pozwala na małą rozgrzewkę. Jak rozpoczęła się Pani przygoda z prawem? Było to marzenie z dzieciństwa, czy może spontaniczna decyzja?

Wybór studiów prawniczych to w moim przypadku mieszanka marzeń, wyobrażeń i oczekiwań.
Z pewnością na etapie studiów nie zdawałam sobie jeszcze sprawy z tego jak wymagający i absorbujący jest zawód prawnika.

Jak było w przypadku aplikacji? Dlaczego wybrała Pani akurat aplikację adwokacką?

Od początku studiów wiedziałam, że interesuje mnie tylko i wyłącznie aplikacja adwokacka. Myślę, że chodziło głównie o tradycję i etos zawodu adwokata.

Jesteśmy bardzo ciekawi, jaka droga zaprowadziła Panią na rynek prawniczy za oceanem. Co sprawiło, że postanowiła Pani zająć się prawem w Nowym Jorku?

Na studiach bardzo interesowało mnie prawo międzynarodowe i po zakończeniu aplikacji chciałam umiędzynarodowić swoją karierę zawodową. Nowy Jork jako centrum światowego biznesu wydawał mi się idealnym wyborem. Na studiach LLM na Fordham School of Law zrodziła się moja wielka pasja do arbitrażu międzynarodowego – w ten oto sposób udało mi się połączyć zawód adwokata w Polsce
i w Stanach Zjednoczonych.

Z pewnością miała Pani świadomość, że sposób praktykowania prawa w Polsce i w Stanach Zjednoczonych nie jest taki sam. Czy może Pani opowiedzieć o mniej oczywistych różnicach w prawie polskim i amerykańskim, na które zwróciła Pani uwagę dopiero podczas pracy za granicą?

Są to dwa zupełnie odrębne systemy prawne, ale również różne podejście do sposobu wykonywania zawodu. W postępowaniu cywilnym jest to szczególnie widoczne na etapie postępowania przedsądowego, gromadzenia dowodów a także przesłuchiwania świadków. W Stanach Zjednoczonych nieporównanie większy jest również procent zawieranych ugód.

Wydaje się, że na polskim rynku prawniczym specjalizacja coraz bardziej zyskuje na znaczeniu. Jak do tej kwestii podchodzi się na rynku amerykańskim?

Sądzę, że jest to bardzo powszechny i konieczny trend. Myślę, że można to trochę porównać do specjalizacji lekarskich. Konsultujemy konkretne i niejednokrotnie skomplikowane zagadnienia medyczne ze specjalistami. I coraz częściej podobnie jest również na rynku prawniczym. Poszukujemy najlepszych specjalistów w danym obszarze prawnym.

Jest Pani członkinią dwóch Izb Adwokackich – warszawskiej i nowojorskiej. W którym kraju trudniej było uzyskać tytuł adwokacki?

Egzamin adwokacki w Warszawie wspominam jako duże przeżycie. Niemniej jednak uzyskanie prawa wykonywania zawodu w Nowym Jorku oceniam jako większe wyzwanie. W przeciągu 3 miesięcy od zakończenia jednorocznych studiów musiałam przygotować się ze wszystkich egzaminowanych dziedzin prawa. Do tego dochodzi bardzo specyficzna formuła egzaminu oraz oczywiście obcy język. Oprócz podstawowego trzydniowego egzaminu – słynne „passing the Bar” – trzeba również zdać egzamin stanowy oraz egzamin z etyki zawodowej. Następnie kandydat przechodzi spotkanie z kilkuosobową komisją, która weryfikuje jego kandydaturę. Jest to proces mocno rozłożony w czasie, który wymaga wiele pracy, wysiłku oraz trochę szczęścia.

Znajomość prawa amerykańskiego zapewne pomogła Pani znaleźć się na stanowisku Przewodniczącej Sekcji Prawa Amerykańskiego i Brytyjskiego Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Jakie są Pani najważniejsze zadania i obowiązki związane z pełnieniem tej funkcji?

Myślę, że poza samą znajomością prawa amerykańskiego, również znajomość specyfiki pracy adwokackiej w USA była niezwykle pomocna. Jeśli chodzi zaś o moje zadania, to głównym celem Sekcji Prawa Amerykańskiego i Brytyjskiego Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie jest organizowanie wydarzeń służących podnoszeniu kwalifikacji oraz jakości doskonalenia zawodowego przez adwokatów, stwarzając jednocześnie szerokie możliwości wymiany doświadczeń. Znajomość prawa nowojorskiego oraz kontakty na miejscu bardzo pomagają mi w realizacji obowiązków Przewodniczącej. Warto podkreślić, że w zeszłym roku, między innymi dzięki moimi staraniom, doszło do podpisania Porozumienia o współpracy pomiędzy Okręgową Radą Adwokacką a New York State Bar Association International Section.

W którym kraju przebywała Pani podczas pandemii COVID-19? Jakie zmiany na rynku prawniczym zaobserwowała Pani w tamtym czasie?

W tym czasie mieszkałam w Nowym Jorku i był to bardzo specyficzny okres dla branży prawniczej. Przez wiele miesięcy wstrzymane były rekrutacje na nowe stanowiska. Wiele kancelarii prawniczych przechodziło na pracę zdalną i starało się odnaleźć w nowych okolicznościach. Tryb pracy hybrydowej do dziś obowiązuje w wielu firmach.

Jak Pani myśli – czy prawo na arenie międzynarodowej będzie się w przyszłości ujednolicać?

Osobiście uważam, że nie. W mojej ocenie, aktualnie na forum międzynarodowym obserwujemy raczej trend decentralizacji prawa.

Studiowała Pani na kilku amerykańskich uczelniach – którą z nich wspomina Pani najlepiej? Jak ocenia Pani poziom nauczania w Stanach Zjednoczonych?

Największy sentyment mam do Uczelni Fordham School of Law. Było to moje pierwsze prawdziwe doświadczenie z uczelnią prawniczą w Stanach Zjednoczonych. Do dziś jestem zafascynowana tym, jak praktyczne i interaktywne mogą być zajęcia na studiach prawniczych. Bardzo ważne  – i oceniane od pierwszego dnia – są systematyczność oraz zaangażowanie w zajęcia. W trakcie studiów na kierunku International Bussines and Trade Law miałam możliwość poznania wspaniałych profesorów – doskonałych praktyków prawa. Bardzo ważnym elementem studiów była również integracja między studentami nie tylko LLM, ale również JD. Na Fordham bardzo duży nacisk kładzie się na networking, co wymiernie przekłada się na budowę bazy kontaktów z kadrą dydaktyczną, jak również z absolwentami z wcześniejszych lat.

W którym kraju przywiązuje się większą wagę do dbania o work-life balance? Czy ma Pani jakieś sposoby na zachowanie takiej równowagi?

Sądzę, że przeciętne godziny pracy amerykańskich prawników są dłuższe, niemniej jednak nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że w dużej mierze zależy to od konkretnej osoby i tego, jakie ma ona priorytety. Oczywiście zawsze przyświeca nam dobro sprawy i jeśli sytuacja tego wymaga, pracujemy poza tzw. standardowymi godzinami pracy. Ten trend można zaobserwować po obydwu stronach Atlantyku. Mój sposób na work-life balance to rodzina, sport i podróże.

Na zakończenie chcielibyśmy poprosić Panią o podzielenie się z naszymi Czytelnikami kilkoma wskazówkami, jak osiągnąć sukces na rynku prawniczym – nie tylko w kraju, ale również za granicą.

Myślę, że trzeba mieć odwagę nie tylko marzyć ale również realizować swoje marzenia. Nawet te, które z pozoru wydają się poza naszym zasięgiem. Bardzo ważna jest też ciężka, systematyczna praca oraz wyznaczanie sobie konkretnych celów. Trzeba być otwartym na nowe wyznania i propozycje. Bardzo istotny jest również szacunek dla drugiej osoby i jej pracy. Powodzenia!


Joanna Iwanicka, absolwentka studiów prawniczych na Uniwersytecie Warszawskim oraz na Fordham University School of Law. Jest członkinią dwóch Izb Adwokackich – warszawskiej i nowojorskiej, a także Przewodniczącą Sekcji Prawa Amerykańskiego i Brytyjskiego Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. W 2023 roku otrzymała tytuł finalistki konkursu „Rising Stars Prawnicy – liderzy jutra”.

Prawieoprawie