Trzeba znać swoją wartość, ale jednocześnie należy być pokornym

„Wyznaję zasadę – specjalizacja lub śmierć. Uważam, że dzisiejszy rynek usług prawnych wymusza konieczność specjalizacji. Tempo zmian legislacyjnych i oczekiwania klientów nie pozwalają być na bieżąco z każdą dziedziną prawa. Dochodzi do tego również kwestia upodobań samego prawnika – nie można czuć każdej dziedziny prawa począwszy od prawa rodzinnego, a kończąc na prawie karnym” – rozmowa z radcą prawnym i kwalifikowanym doradcą restrukturyzacyjnym Jackiem Pietrzelą, z prowadzącym kancelarię radcowską oraz współzałożycielem i prezesem spółki PF Restrukturyzacje.

Co skłoniło Pana do wyboru zawodu prawnika?

Taką decyzję podjąłem na etapie szkoły średniej. Z dzisiejszej perspektywy myślę, że nie była do końca świadoma, gdyż absolutnie nie zdawałem sobie wtedy sprawy z czym ten zawód się wiąże oraz jakie daje możliwości. Wydaje mi się, że jedną z większych inspiracji do podjęcia decyzji o wyborze takich a nie innych studiów był jeden z moich nauczycieli, który za wszelką cenę, ale i skutecznie, starał się wpajać w bardzo młodych ludziach wiarę we własne możliwości.

Dlaczego wybrał Pan akurat aplikację radcowską?

To był naturalny wybór związany ze ścieżką zawodową, którą obrałem już w trakcie studiów. Swoje plany co do kariery zawodowej wiązałem z zawodem adwokata lub radcy prawnego, nigdy nie widziałem siebie w innym zawodzie prawniczym. Od momentu zatrudnienia w kancelarii prof. Rafała Adamusa, który praktykuje jako radca prawny, a z którym miałem przyjemność współpracować od III roku studiów, aplikacja radcowska stała się naturalnym wyborem.

Specjalizacja – to Pana zdaniem konieczność czy fanaberia? Czy specjalizacja to Pana zdaniem klucz do sukcesu?

Wyznaję zasadę – specjalizacja lub śmierć. Uważam, że dzisiejszy rynek usług prawnych wymusza konieczność specjalizacji. Tempo zmian legislacyjnych i oczekiwania klientów nie pozwalają być na bieżąco z każdą dziedziną prawa. Dochodzi do tego również kwestia upodobań samego prawnika – nie można „czuć” każdej dziedziny prawa począwszy od prawa rodzinnego, a kończąc na prawie karnym. Według mnie, te wszystkie okoliczności sprawiają, że era pełnomocników „od wszystkiego” się kończy. Obecnie, nie jest niczym nadzwyczajnym, że dany prawnik, adwokat lub radca prawny, buduje swoje doświadczenie ale także swój wizerunek, w oparciu o wybrane specjalizacje. Również poszukując pomocy prawnej potencjalny klient coraz częściej poszukuje „dobrego prawnika w danej dziedzinie prawa”, a nie po prostu „dobrego prawnika”.

Kluczy do sukcesu w pracy prawnika jest wiele, ale na pewno jednym z ważniejszych jest dobór specjalizacji – nie koniecznie popularnej, ale takiej, w której dobrze się czujemy.

Jak przebiegał proces wyboru specjalizacji prawniczej? Dlaczego akurat zdecydował Pan skupić swoją praktykę zawodową na obszarze prawa restrukturyzacyjnego i upadłościowego?

Nie będę owijał w bawełnę – zaczęło się od całkowitego przypadku. Jak wspomniałem, już na studiach moja ścieżka zawodowa związana była z kancelarią prof. Rafała Adamusa, który jest uznanym ekspertem w tej dziedzinie prawa. Z tego powodu jeszcze jako student mogłem uczestniczyć w wielu projektach związanych z prawem upadłościowym (wówczas prawo restrukturyzacyjne nie istniało) i naocznie obserwować, jak bardzo duże znaczenie i wpływ ma prawo upadłościowe na gospodarkę i biznes.

Wydaje mi się, że obserwacja pracy prawników – również syndyków – w procesach upadłościowych zaszczepiła we mnie „insolwencyjnego bakcyla”, co finalnie spowodowało, że już w trakcie aplikacji radcowskiej udało mi się uzyskać licencję doradcy restrukturyzacyjnego. Miałem to szczęście, że już na początku swojej kariery zawodowej udało mi się trafić do wyspecjalizowanej kancelarii, której profil okazał się dla mnie bardzo interesujący.  

Czy można w pełni doradzać w upadłościach i restrukturyzacjach, nie będą doradcą restrukturyzacyjnym?

Oczywiście. Zawód doradcy restrukturyzacyjnego jest bardzo młody – pojęcie świadczenia doradztwa restrukturyzacyjnego wprowadzone zostało do przepisów prawa 1 stycznia 2016 r. Znam wielu radców prawnych i adwokatów, którzy nie mają uprawień doradcy restrukturyzacyjnego, a jednocześnie są świetnymi praktykami w tej dziedzinie prawa. Są to często osoby, które otwarcie deklarują, że nie chcą się starać o uzyskanie tytułu doradcy restrukturyzacyjnego. Być może z tego powodu, że wykonywanie zawodu doradcy restrukturyzacyjnego nie ogranicza się tylko do świadczenia doradztwa.

Dla mnie cała istota tego zawodu to czynności organów postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych – syndyków, nadzorców czy zarządców. Ta praca ma zupełnie inny charakter niż to co pojmujemy jako praktyka profesjonalnego pełnomocnika. Jako organ postępowań doradca restrukturyzacyjny musi być nastawiony na osiągnięcie celu postępowania, samodzielnie podejmować inicjatywy, często bardzo trudne dla interesariuszy tychże postępowań, mieć swego rodzaju „nos” oraz wyczucie. Nie każdy adwokat czy radca prawny się w tym odnajduje. 

Czy uważa Pan, że polski rynek doradców restrukturyzacyjnych jest dość konkurencyjny?

Na pewno zauważam wzrost popularności tego zawodu. Aktywnych doradców restrukturyzacyjnych jest wciąż niewielu – według danych znajdujących się w Krajowym Rejestrze Zatrudnionych, jest to około 1800 osób. Jednocześnie, zmiany legislacyjne wywołane pandemią zdecydowanie otworzyły nowe możliwości świadczenia czynności zastrzeżonych dla doradców restrukturyzacyjnych, a i sama sytuacja gospodarcza powoduje większe zapotrzebowanie na pomoc z obszaru prawa insolwencyjnego. To wszystko sprawia, że chętnych do pracy w zawodzie jest coraz więcej – nie tylko wśród radców prawnych i adwokatów.

Z drugiej strony zauważam, iż niewiele osób decyduje się na ścisłą specjalizację ograniczoną do prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego. To powoduje, że na rynku wciąż jest miejsce dla osób, które chcą się specjalizować w tej dziedzinie prawa.

Jakie wyzwania i możliwości niesie ze sobą ten obszar specjalizacji?

Zawód doradcy restrukturyzacyjnego jest dość wszechstronny. Jak już wspomniałem, poza typowym doradztwem, co również obejmuje uprawnienie do reprezentowania stron w postępowaniach upadłościowych i restrukturyzacyjnych, doradca restrukturyzacyjny ma uprawnienia do pełnienia funkcji organów postępowań. W tym przypadku naszymi „zleceniodawcami” są sądy upadłościowe. Aktualnie dostrzegam, że są doradcy, którzy w swojej praktyce absolutnie nie nastawiają się na współpracę z sądami. Osobiście – ja takiej postawy nie rozumiem. Dla mnie clue tego zawodu to właśnie czynności syndyka, nadzorcy czy zarządcy.

W każdym przypadku, niezależnie od tego w jakim kierunku doradca restrukturyzacyjny zamierza zmierzać w swojej karierze, aby zaistnieć na rynku konieczna jest bardzo duża determinacja i samozaparcie.

Jak na co dzień łączy Pan pracę radcy prawnego i doradcy restrukturyzacyjnego?

Muszę przyznać, że bardziej czuję się doradcą restrukturyzacyjnym niż radcą prawnym, co nie oznacza, że praca radcy prawnego jest mi obca. Mimo, że chronologia zdobywania moich uprawień zawodowych jest inna, uważam, że doświadczenie zdobyte jako radca prawny lub adwokat może być dobrą bazą do rozpoczęcia kariery doradcy restrukturyzacyjnego – chociaż jak już wspomniałem są to zupełnie inne zawody. W swojej pracy mam to szczęście, że nie zamykam się wyłącznie na pracę jako organ postępowań. Mam również klientów indywidulanych i instytucjonalnych, którzy potrzebują fachowego doradztwa, a zdarza się, że doradztwo to wychodzi poza ramy stricte prawa upadłościowego czy restrukturyzacyjnego – i tutaj pojawia się pole dla zawodu radcy prawnego.

Posiada Pan tytuł kwalifikowanego doradcy restrukturyzacyjnego – czy trudno było go zdobyć? Jakie są główne wyzwania, z jakimi zwykle spotyka się Pan w swojej pracy?

Faktycznie posiadam uprawnienia kwalifikowanego doradcy restrukturyzacyjnego – ja te uprawnienia nazywam tytułem doradcy restrukturyzacyjnego II stopnia. Aktualnie osób z takimi uprawnieniami jest 120. Założeniem ustawowym jest, że osoby z takim tytułem mają uprawnienie do prowadzenia największych, najtrudniejszych, najbardziej skomplikowanych postępowań upadłościowych czy restrukturyzacyjnych i faktycznie zdarza się, że tego rodzaju zadania są przede mną stawiane.

Aby uzyskać tytuł kwalifikowanego doradcy restrukturyzacyjnego należy spełnić określone ustawą przesłanki – w skrócie wykazać się odpowiednim doświadczeniem jako organ postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych. Fakt, że taki tytuł został mi przyznany traktuje jako duże wyróżnienie, potwierdzenie moich wysokich kompetencji ale również odpowiedzialność za wizerunek zawodu doradcy restrukturyzacyjnego.

Jaki jest Pana stosunek do ciągłego doskonalenia się w zawodzie? Jakie ma Pan sposoby, aby być na bieżąco z prawnymi nowinkami?

Nie ma wyjścia – trzeba być na bieżąco. Prawo upadłościowe i restrukturyzacyjne są dość dynamiczne zarówno jeżeli chodzi o zmiany legislacyjne, ale i również praktykę stosowania prawa. Zauważam, iż wytworzyła się swoista platforma wymiany doświadczeń i poglądów prawnych funkcjonujących w branży insolwencyjnej w oparciu o sieć LinkedIn. Aby być na bieżąco warto śledzić zamieszczane tam publikacje. Ważną rolę odgrywa również Krajowa Izba Doradców Restrukturyzacyjnych, która cyklicznie organizuje branżowe szkolenia, które są okazją do aktualizacji wiedzy, ale i wymiany praktycznych doświadczeń.

Czy mógłby podzielić się Pan swoją perspektywą na temat roli technologii w praktyce prawniczej? Jakie narzędzia lub rozwiązania technologiczne uważa Pan za szczególnie przydatne w pracy prawnika?

Tutaj również mam do czynienia ze specyficzną perspektywą, gdyż od blisko dwóch lat postępowania upadłościowe i restrukturyzacyjne prowadzone są wyłącznie w środowisku cyfrowym – Krajowym Rejestrze Zadłużonych. Tutaj niestety muszę podjąć się krytyki – chociaż idea informatyzacji jest całkowicie słuszna, to w przypadku KRZ wyzwanie przerosło wykonawców systemu. KRZ wciąż jest produktem niewydolnym i pozbawionym wielu funkcjonalności, co często wręcz uniemożliwia stosowanie niektórych z przepisów prawa.

Jakie są Pana spostrzeżenia na temat stanu upadłości i restrukturyzacji w Polsce w ostatnich latach? Czy istnieją jakieś widoczne trendy i zmiany?

Trendy w dziedzinie upadłości i restrukturyzacji następują wraz ze zmianami legislacyjnymi oraz kondycją gospodarki. Przed rokiem 2016 postępowania restrukturyzacyjne nie istniały w ogóle a upadłości kojarzone były wyłącznie z dużymi przedsiębiorstwami. Przełom nastąpił w 2016 r., kiedy ustawodawca umożliwił „upadanie” osobom fizycznym nieprowadzącym działalności gospodarczej. Spowodowało to zwiększenie ilości pracy dla doradców restrukturyzacyjnych, ale również wytworzyło cały rynek usług związanych z reprezentacją konsumentów ubiegających się o upadłość.

To był również czas, kiedy ja zaczynałem karierę doradcy restrukturyzacyjnego. Pamiętam z jak dużym zdziwieniem odbierana była moja gotowość do prowadzenia konsumenckich postępowań upadłościowych, kiedy dla bardziej doświadczonych doradców praca przy upadłościach konsumenckich wydawała się być nieopłacalna, a nawet – uwłaczająca. Aktualnie, obsługa konsumenckich postępowań upadłościowych to chleb powszedni dla każdego aktywnego zawodowo doradcy restrukturyzacyjnego i absolutnie nie jest kojarzona w jakikolwiek negatywny sposób.

Kolejna zmiana trendów nastąpiła wraz z pandemią COVID. Wówczas zmiany legislacyjne wyparły upadłości przedsiębiorców w miejsce szeroko dostępnej procedury restrukturyzacji. Obecnie niemała część doradców restrukturyzacyjnych skupia się w swojej praktyce wyłącznie na obsłudze postępowań restrukturyzacyjnych.

W jakim najciekawszym projekcie upadłościowym lub restrukturyzacyjnym Pan uczestniczył?

Bez wątpienia muszę tutaj wskazać na upadłość przedsiębiorstwa będącego właścicielem elektrociepłowni, gdzie aktualnie pełnię rolę syndyka. Jest to ogromne wyzwanie, zarówno organizacyjne, jak i merytoryczne, gdyż obecnie jednym z moich zadań jest utrzymywanie w ruchu tego przedsiębiorstwa, zaopatrującego w ciepło i prąd niemałą część jednego z miast województwa śląskiego. Po drodze pojawia się wiele kwestii prawnych z obszaru prawa energetycznego czy ochrony środowiska. Wyzwaniem jest również współpraca z szeregiem interesariuszy, Sądem oraz innym organami.

Czy, a jeśli tak to jaki – wpływ pandemii COVID-19 na swoją pracę Pan zauważył? Czy musiał Pan dostosować swoje podejście lub metodologię pracy? W jaki sposób zmienił się charakter wykonywanych zadań?

Tak jak już wspomniałem, pandemia COVID wywołała duże zmiany legislacyjne w obszarze prawa insolwencyjnego, co skutkowało poszerzeniem mojej praktyki. Paradoksalnie, z punktu widzenia praktyka prawa restrukturyzacyjnego, COVID okazał się szansą na zawodowy rozwój.

Czy pandemia zmieniła też sposób funkcjonowania Pańskiej kancelarii? Z jakimi największymi wyzwaniami musiała się zmierzyć kancelaria?

Z perspektywy właściciela kancelarii istotne było, że udało się przetrwać COVID bez konieczności wstrzymywania pracy. Oczywiście koniecznym było wprowadzenie pewnych zmian organizacyjnych dotyczących zasad higieny czy też izolacji zarówno wewnątrz mojego zespołu, jak i w stosunku do klientów. Do pracy zdalnej jako takiej, mój zespół i ja byliśmy przyzwyczajeni od zawsze. Dlatego też problemy funkcjonalne związane z działaniem KRZ nie przerażają nas, ale motywują do szukania i proponowania rozwiązań.

W jaki sposób według Pana pandemia wpłynęła na ogólny rynek prawniczy? Czy zauważył Pan jakieś długotrwałe zmiany w sposobie, w jaki prawnicy prowadzą swoją działalność?

Wydaje mi się – co pozytywne – że prawnicy oswoili się z pracą zdalną. Okazało się, że prawnik może pracować w domu, niekoniecznie musi codziennie być na miejscu w kancelarii. Uważam również, że staliśmy się bardziej otwarci na spotkania zdalne, co jest fenomenalną oszczędnością czasu. W systemie prawa, już chyba na stałe, zagościły zdalne rozprawy – choć na ten temat można mieć różne zdanie.

W jaki sposób buduje Pan zaufanie swoich klientów i współpracowników? Czy jest jakaś filozofia lub podejście, która kieruje Panem w relacjach zawodowych?

Jeżeli chodzi o klientów – kluczem jest rzetelność oraz wywiązywanie się z przyjętych zobowiązań. Jeżeli ustalam, że w konkretny dzień wykonam określoną czynność to tak powinno się stać. Klient powinien czuć, że jego sprawa jest prowadzona z odpowiedną uwagą i zaangażowaniem. Nie można również zapominać o tak trywialnej rzeczy jak odbieranie telefonów i odpisywanie na maile. Choć prawnik nie zawsze ma wpływ na to, z jakim finałem kończy się sprawa jego klienta, to trzeba pamiętać, że to opinia na nasz temat buduje pozycję na rynku.

Jeżeli chodzi o relację ze współpracownikami, bardzo cenię sobie długofalową współpracę z członkami mojego zespołu. Prawie połowa mojego zespołu to osoby, z którymi mam przyjemność pracować co najmniej 3 lata. Lubię podejmować współpracę z młodymi prawnikami – studentami i aplikantami. Staram się podchodzić do młodych adeptów prawa w sposób perspektywiczny i uczciwy, zarówno jeżeli chodzi o warunki finansowe, jaki i o perspektywy rozwoju zawodowego. Oczywiście, po drugiej stronie są określone oczekiwania co do zaangażowania w pracę. Wydaje mi się, że mam duże szczęście, jeżeli chodzi o budowanie zespołu. Zdecydowana większość angażowanych przeze mnie osób ma podobne do mojego podejście do pracy prawnika.

Czy prawo upadłościowe i restrukturyzacyjne to dobra specjalizacja dla każdego? Jakie cechy szczególnie przydają się w praktyce?

Na pewno nie jest to praca dla każdego. Poza prawem mamy tu do czynienia z elementami ekonomii czy też zarządzania. W przypadku czynności organu postępowań, jak już wspominałem trzeba mieć pewnego rodzaju „nosa”. Specyfika tych obowiązków powoduje, że czasami trzeba włożyć przysłowiowy „kij w szprychy”, do czego trzeba mieć odpowiednie predyspozycje, ale również zespół ludzi wokół siebie.

Czy ma Pan jakieś cenne rady dla młodych prawników, którzy aspirują do osiągnięcia sukcesu? Jakie umiejętności i cechy uważa Pan za kluczowe?

Trzeba znać swoją wartość, ale jednocześnie należy być pokornym. Kariera w branży prawniczej to ciężki kawałek chleba, szczególnie kiedy karierę utożsamiamy z poważnymi sprawami, ważnymi klientami oraz zadowoleniem ekonomicznym. Uważam, że do tak rozumianego sukcesu nie ma drogi na skróty. Wymaga to zaangażowania niestety w większym wymiarze niż praca od 8 do 16. Trzeba być przygotowanym i odpornym na niepowodzenia, co jest rzeczą naturalną w każdym zawodzie.

W kontekście wymagającej pracy prawnika, czy i jak dba Pan o zachowanie work-life balance?

Cóż – nie mogę się nazwać fachowcem w dziedzinie „work-life balance”. Moje podejście do obowiązków powoduje nierzadko, że myślami pozostaję w pracy również po godzinach. Stosuje jednak pewne zasady higieny, które pozwalają mi się zdystansować od zawodowej codzienności. Od dawna nie pracuję w weekendy – jest to czas dla rodziny, znajomych oraz dla mnie samego. Co najmniej raz na kwartał staram się wybrać na, nawet kilkudniowy, urlop.


Jacek Pietrzela, absolwent studiów prawniczych i licencjackich w zakresie administracji na Uniwersytecie Wrocławskim. Specjalizuje się w zakresie prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego – posiada zarówno tytuł radcy prawnego, jak i kwalifikowanego doradcy restrukturyzacyjnego. Założyciel butikowej Kancelarii Prawa Restrukturyzacyjnego i Upadłościowego Jacek Pietrzela oraz współzałożyciel spółki PF Restrukturyzacje, lidera jeśli chodzi o liczbę otwartych postępowań restrukturyzacyjnych w Polsce w 2022 r. Angażuje się w działalność wolontaryjną – prawnie i finansowo wspiera Autonomiczną Sekcję Piłki Ręcznej Zawadzkie, Akademię Szachową Gliwice i Uczniowski Klub Sportowy „Ósemka” Tarnowskie Góry.

Prawieoprawie