W pracy muszę być o krok wcześniej niż ustawodawca

„Nieodzownie trudne jest przekonanie drugiej osoby, zwłaszcza nie-prawnika, że prawa człowieka dotyczą wszystkich, są uniwersalne, a zatem przysługują także osobom pozbawionym wolności” – rozmowa z adwokatem Marcinem Wolnym, prawnikiem w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Rozpoczynając naszą rozmowę, co skłoniło Pana do wyboru kariery prawniczej?

Decydujące znaczenie miało zainteresowanie historią i polityką w liceum. Wybór studiów prawniczych był w takim wypadku naturalny. Alternatywne kierunki umiarkowanie rokowały na sukces i szczęście.

Dlaczego postawił Pan na aplikację adwokacką i zawód adwokata, a nie poszedł Pan w kierunku zawodu radcy prawnego?

Było to bezpośrednio związane z zagadnieniami, którymi zajmowałem się w trakcie studiów. Większość z nich krążyła wokół prawa i procesu karnego, kryminalistyki, szeroko pojętych nauk penalnych. Zdecydowana większość z nich mnie pasjonowała. W tamtym okresie radcowie prawni nie mogli jeszcze bronić w sprawach karnych, wybór togi w kolorze zielonym był więc najbardziej zasadny.

Wybór specjalizacji dla wielu nie jest łatwą decyzją, dlaczego zdecydował się Pan na prawo karne? Jakie motywacje i momenty skierowały Pana ścieżkę zawodową w tą konkretną drogę?

Decydujące znaczenie miała w tym wypadku moja praca zawodowa. Pierwsze zadanie w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka polegało na wspieraniu Kliniki Prawa „Niewinność” zajmującej się przypadkami niesłusznych skazań oraz działań interwencyjnych HFPC, np. pisania opinii przyjaciela sądu dotyczących nadużywania tymczasowego aresztowania. W obu wypadkach znajomość prawa karnego była kluczowa. To raczej więc specjalizacja wybrała mnie, a nie ja specjalizację.

Prawo karne i postępowania w sprawach nieletnich to dziedziny pełne wyzwań, dość mało popularne wśród młodych adeptów prawa. Jakie wyzwania często napotyka Pan w tych obszarach?

Problemem, którym cały czas zajmujemy się w Fundacji, jest kwestia nadużywania tymczasowego aresztowania. Mimo wielu badań w tym obszarze, konferencji i raportów, współczynnik wniosków o zastosowanie izolacyjnego środka zapobiegawczego, które sądy akceptują, oscyluje wokół 90%. Uważam, że to zbyt dużo – wciąż zbyt małą wagę przykładamy do wolności osobistej.

Zagadnienia związane ze sprawami osób pozbawionych wolności wydają się być bardzo trudne. Czy jakieś aspekty tej pracy są może dla Pana też trudne emocjonalnie czy taka praca stała się już dla Pana chlebem powszednim?

Nieodzownie trudne jest przekonanie drugiej osoby, zwłaszcza nie-prawnika, że prawa człowieka dotyczą wszystkich, są uniwersalne, a zatem przysługują także osobom pozbawionym wolności.

To tym trudniejsze, że społeczeństwo od lat karmione jest populizmem penalnym serwowanym przez polityków. W ich narracji prawo karne, a najlepiej podniesienie kar, jest najlepszym lekiem na problemy tego świata.

Mało kto zwraca uwagę na przyczyny przestępczości, jej skutki społeczne, a także to, że większość osób pozbawionych wolności w końcu opuści mury jednostek penitencjarnych. Nie zastanawiamy się nad tym jak im w tym procesie pomóc, jak zadbać, aby ten powrót był jak najłatwiejszy dla nich i dla nas. To szczególnie widoczne także w przypadku nieletnich osadzonych w jednostkach resocjalizacyjnych. Krótkoterminowe spojrzenie na ich sytuacje, bez rozbudowania odpowiedniego systemu reintegracji i analizy przyczyn popadania przez nich konflikt z prawem powoduje, że wracają oni do przestępczości.

Jeśli chodzi o wyzwania emocjonalne, to zapadła mi w pamięć rozmowa z młodą mamą, która znalazła się zakładzie karnym wraz z nowonarodzonym dzieckiem, po tym jak została wmanewrowana w konflikt z prawem przez swojego dawnego partnera. Bardzo przejmowała się tym, że pierwsze słowa jej syna, pierwszy krok padnie właśnie w jednostce penitencjarnej, bez ojca dziecka, a ona nie będzie miała możliwości nagrania tej chwili.

Od 2010 r. jest Pan zaangażowany w pracę na rzecz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Początkowo angażował się Pan tam jako wolontariusz, a potem podjął pracę pełnoetatową. Czym dokładnie zajmuje się Pan na co dzień?

Wachlarz działań Fundacji jest bardzo duży. Zajmujemy się działaniami interwencyjnymi, litygacją strategiczną, rzecznictwem, a także chociażby edukacją na rzecz praw człowieka. W mniejszym lub większym stopniu zaangażowany byłem w każdy z tych obszarów działań. Taki jest bowiem urok pracy w organizacji pozarządowej.

Od kilku lat pracuje m.in. z mec. Małgorzatą Szuleką w obszarze rzecznictwa. Przygotowujemy opinie prawne dotyczące propozycji zmian prawnych. Odpowiadamy także za opracowanie raportów Fundacji dotyczących przestrzegania praw człowieka i zasady praworządności. To praca mocno rozwijająca zdolności analityczne.

Śledzenie zmian prawnych to kluczowa umiejętność prawnika. Czy ma Pan swoje strategie radzenia sobie z „byciem na bieżąco” z nowinkami?

W pracy muszę być o krok wcześniej niż ustawodawca. Kontakt z dziennikarzami, przygotowywanie stanowisk HFPC czy opinii prawnych wymaga stałego śledzenia stron Sejmu oraz portalu Rządowego Centrum Legislacji. Większość z nich uruchamia się więc na moim komputerze jako strona startowa. Nieodzowne oczywiście jest śledzenie prasy, mediów społecznościowych, w szczególności Twittera, a także zaglądanie na portale specjalistyczne.

Czy rozważał Pan kiedyś pracę w międzynarodowej kancelarii prawnej? Wielu młodych prawników marzy o takiej karierze, rodem z seriali prawniczych.

Wcale im się nie dziwię, to z pewnością bardzo atrakcyjna i potrzebna praca. Zawodowo jednak wyrosłem w środowisku pozarządowym i trudno mi w tej chwili wyobrazić sobie przeskok w kulturę korporacyjną.

Czy jakaś sprawa w karierze szczególnie zapadła Panu w pamięć i chciałby Pan się nią podzielić?

W pamięć zapadły mi przede wszystkim sprawy z Kliniki „Niewinność”, w których byłem i jestem święcie przekonany, że doszło do pomyłki sądowej. Takie sprawy wracają czasami w myślach. Człowiek zastanawia się, czy coś jeszcze mógł w nich zrobić. Większość z nich trafiła do Fundacji bardzo późno, zwykle już po prawomocnym orzeczeniu. Paleta dostępnych w nich rozwiązań była zaś bardzo wąska. Dla przykładu, trudno znaleźć podstawy do wznowienia postępowania karnego w sprawie, w której takie wznowienie było już trzykrotnie przedmiotem rozpoznania przez Sąd Najwyższy.

Niedawno jednak Europejski Trybunał Praw Człowieka zakomunikował sprawę, w którą byliśmy jako Fundacja zaangażowani niemal od początku. Głęboko liczę, że uda się nam uzyskać w niej wyrok stwierdzający naruszenie Konwencji. Pozwoliłoby to wznowić postępowanie karne w sprawie, w której zapadł wyrok 25 lat pozbawienia wolności.

Projekty finansowane przez Unię Europejską mogą mieć dalekosiężne efekty. Czy mógłby Pan opowiedzieć nam o projektach, nad którymi pracował, i jakie korzyści przyniosły one dla systemu prawnego?

Jeśli miałbym wskazać tylko jedną zmianę wynikającą z takiego projektu, to opowiedziałbym o precedensowych badaniach, które kilka lat temu robiliśmy z mec. Katarzyną Wiśniewską. Odnosiły się one do postrzegania obrońców z urzędu przez nieletnich odpowiadających przed sądami rodzinnymi. Uderzyło nas wówczas, że osoby mające doświadczenie z tym systemem lepiej oceniają sędziów rodzinnych niż obrońców z urzędu.

Zwróciliśmy uwagę, że w programach studiów i aplikacji prawniczych brakuje zajęć, które przygotowywałyby prawników do występowania w postępowaniu w sprawach nieletnich. W tym roku dzięki zaangażowaniu mec. Moniki Horny-Cieślak oraz bardzo dobrej woli wszystkich osób odpowiedzialnych w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie za szkolenie aplikantów, tego rodzaju interdyscyplinarne zajęcia dodano do programu szkolenia aplikantów adwokackich.

System prawny stale się rozwija. Jakie są Pana spostrzeżenia na temat ewolucji systemu prawnego w Polsce szczególnie w kontekście praw człowieka i sprawiedliwości? Jakie zmiany lub trendy zauważa Pan w ostatnich latach? W jakim kierunku zmierzamy wg Pana oceny?

Naszą sytuację w dalszym ciągu determinuje kryzys praworządności, w ramach którego doszło do znacznego osłabienia mechanizmu trójpodziału i równowagi władz. W jego efekcie de facto utraciliśmy możliwość zanegowania zgodności ustaw z Konstytucją.

Paradoksalnie kryzys ten stał się jednak akuszerem wzmocnienia instytucji unijnych i wzrostu znaczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Nie obyłoby się to bez wysiłku wielu świetnych prawników zaangażowanych w obronę praworządności.

Jakie jest Pana zdanie na temat roli prawnika w społeczeństwie? Czy istnieje jakaś rola, jaką prawnik powinien pełnić, np. w zakresie edukacji społecznej na temat prawa?

Uważam, że prawnicy muszą angażować się w szerokim stopniu w edukację prawną społeczeństwa. To jest obszar, który nasze państwo zaniedbywało przez lata. Dlatego szczególnie doceniam takie inicjatywy jak Tydzień Konstytucyjny organizowany przez Stowarzyszenie im. prof. Zbigniewa Hołdy. Staram się regularnie brać w nim udział.

Praca w obszarze praw człowieka to nie tylko wyzwania merytoryczne, ale również emocjonalne. Jak zachowuje Pan równowagę emocjonalną i zdrowie psychiczne w obliczu trudnych przypadków?

Zdecydowanie tak. To praca, która rodzi wyzwania natury emocjonalnej. Wspominałem już, że niektóre ze spraw wracają w myślach. Nie mam jednej dobrej recepty w tym zakresie. Wydaje mi się, że istotne dla zachowania równowagi jest rozwijanie pasji poza pracą: sportu, podróży, a nawet ogrodnictwa.

Co doradziły Pan młodym adeptom prawa – studentom i aplikantom? Gdzie i jak szukać swojej drogi? Na jaką specjalizację postawić, aby odnieść sukces w rozumieniu finansowym i osobistym?

Sugerowałbym, aby pozostali przede wszystkim wierni wartościom, o których uczymy się w trakcie studiów. Nic tak nie zasmuca jak koniunkturalizm i oportunizm w działaniu niektórych absolwentów studiów prawniczych.


Marcin Wolny, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Od ponad 12 lat związany z Helsińską Fundacją Praw Człowieka – z początku jako wolontariusz, a obecnie jako prawnik w Klinice Prawa „Niewinność”. Specjalizuje się w prawie karnym, aktywnie działa w zakresie walki o prawa człowieka, szczególnie w odniesieniu do osób pozbawionych wolności.

Prawieoprawie